środa, 6 września 2017

Part II, Chapter two



Posłuchaj


“I just wanna dive in the water
Oh baby, we can't see the bottom
I just want to dive in with you
I just want to lie here with you, oh”

KLARA

Sala weselna „Złoty kamień”, Szczytno, niedziela, 31.07.2016 r., godz. 00:30
Wdech i wydech. Wdech i wydech. Próbowałam uspokoić mój oddech, ale i tak niewiele to pomogło. Patrzyłam właśnie, jak Karol i drużba pomagają mojemu Łukaszowi w założeniu muszki pana młodego. Teoretycznie nie była to nie wiadomo jaka czynność, gdyby nie fakt, że stałam naprzeciwko niego  z welonem na głowie.
Blondyn za to szczerzył się jak głupi do kamery i wszystkich wokoło. Dlaczego on zawsze był tak cholernie pewny siebie? W końcu złapałam jego spojrzenie, a on tymczasem mrugnął do mnie z ogromną satysfakcją w oczach. No tak, to był właśnie typ, który zawsze wszystko wygrywał.
Spojrzałam na Wiolę szukając w jej oczach zrozumienia, jednak ta uniosła dwie kciuki do góry i rozciągnęła usta w szerokim uśmiechu. Stała pod rękę z Bartkiem i teraz powiedziałabym, że naprawdę ładnie razem wyglądali, gdyby nie to, że wtedy nie byłam w stanie myśleć o tak przyziemnych rzeczach. W końcu byliśmy z Łukaszem nową „parą młodą”. 
Gdy chłopaki uporali się w końcu z muchą, podszedł do nas wokalista z zespołu i zapytał o imiona.
- Szanowni goście, mamy teraz nową parę młodą. Łukasz i Klara, Klara i Łukasz. Znacie się? – wyszczerzył się do nas.
- Aż za bardzo. – powiedział Łukasz do mikrofonu, czym wywołał salwę śmiechu wśród gości.
- To prawda? – szepnął do mnie konspiracyjnie wokalista.
- Tak. – pokiwałam głową ze śmiechem.
- No dobrze, kochani goście, nasza para młoda zna się „aż za bardzo”, a więc odpuścimy im taniec na przełamanie lodów i przejdziemy do konkretów. Zadam wam więc jedno niesamowicie ważne pytanie: jaka była wódka?
- Gorzka! – odparli chórem goście, a do mnie dopiero po chwili dotarło, co będziemy musieli za chwilę zrobić. Musiałam bardzo zblednąć, ponieważ Łukasz pogłaskał mnie po ramieniu.
- Skarbie, to tylko pocałunek.
- Tylko? Mój tata dostanie zawału. – jęknęłam.
- A więc Łukaszu i Klaro, musicie zadbać o komfort naszych gości i sprawić, żeby wódka przestała być aż tak gorzka. – odezwał się ponownie wokalista, a zespół zaczął grać chyba najbardziej znaną przyśpiewkę weselną.
Po chwili Łukasz złapał mnie w pół, przerzucił przez ramię, zbliżył swoją twarz do mojej i… Więcej grzechów nie pamiętam.

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Tymczasem ojciec Klary, widząc, jak jego przyszły zięć łapie w pół jego córkę, odruchowo poluźnił krawat.
- Cholernie gorąco jest w tej sali. – mruknął sam do siebie. – Chyba wyłączyli klimatyzację.
- Mamo, a co znacy „cholelnie”? – podłapała od razu Amelka.
 - Tato! – Joanna skarciła wzrokiem ojca, jednak ten zaczął wycierać twarz z potu. W końcu jego młodsza córka właśnie całowała się na oczach wszystkich gości!
Piszczkowa zasłoniła córce oczy, na co on zareagowała ze złością, a tymczasem Bartosz Salamon stał pod rękę z druhną i patrzył.
Bez mrugnięcia okiem patrzył na to, jak miłość jego życia całuje się ze swoim chłopakiem. Jak wiele by dał, żeby być na jego miejscu! Tylko odrobina przyzwoitości i ramię Wioli powstrzymywało go od tego, żeby podbiec do nich i ich rozdzielić. Nie dał po sobie poznać żadnych emocji, jednak w środku wszystko mu się gotowało, a oczy płonęły ze wściekłości.
Wiola natomiast niechcący dolała oliwy do ognia:
- Piękna z nich para, prawda?
- Prawda. – odpowiedział krótko Bartek i oczywiście skłamał.
Chociaż chcąc być sprawiedliwym, musiał dodać sobie w myśli, że Klara jest naprawdę szczęśliwa i to było dla niego najgorsze…
Tymczasem pocałunek Klary i Łukasza wzbudził spory entuzjazm wśród gości, którzy nagrodzili ich starania gromkimi brawami.
- Fiu, fiu! Oni to już chyba ćwiczyli! – skomentował wokalista zespołu, na co Klara spłoniła się, a Teo objął władczo dziewczynę, jakby chciał pokazać wszystkim, że ona należy tylko do niego. – W nagrodę za tak udany pocałunek macie u nas zniżkę 50%, jeżeli w ciągu najbliższego roku weźmiecie ślub. Co wy na to?
- Co ty na to, Kochanie? – Teodorczyk błysnął zębami w kierunku swojej wybranki, a ta mając z tyłu głowy wydarzenia sprzed kilku miesięcy poczuła się trochę niekomfortowo.
- Pomyślimy o tym. – wydusiła z siebie i uśmiechnęła się ciepło do blondyna.
***
Kilka minut później rozradowana Amelka podbiegła do swojej cioci i spojrzała na nią z ogromnym zachwytem w oczach.
- Ciociu, wyglądas jak księznicka! - wykrzyczała, a Klara kucnęła przy niej i pocałowała w pulchny policzek.
- Dziękuję, Aniołku. - uśmiechnęła się, a po chwili zorientowała się, jak właśnie nazwała swoją siostrzenicę. Może i daleko było jej do aniołka, jednak jej strój, czyli biała sukienka i loczki na głowie mówiły co innego.
- Wujku, zlób nam zdjęcie! - Amelka pociągnęła Teodorczyka za rękaw, a ten musiał ulec żądaniom małej.
Tymczasem mała Piszczkówna jedną ręką objęła szyję ciotki, a druga podparła się pod bok i ustawiła do zdjęcia, Klara uśmiechnęła się promiennie, a Łukasz cyknął im zdjęcie telefonem.

- Pokaz, wujku! – krzyknęła Amelka i podbiegła do napastnika Dynama Kijów. Teo posłusznie pokazał zdjęcie dziewczynce, a ta uśmiechnęła się szeroko.
- Cudownie! A telaz mozes wstawić fotkę na fejsa i napisać „moje księznicki”. – oznajmiła dumnie, a do piłkarza dopiero po chwili dotarło, co przed chwilą mu powiedziała. Spojrzał zdziwiony na Klarę szukając w jej oczach ratunku, a ta zbliżyła się ponownie do dziewczynki i próbowała ją uspokoić.
- Skarbie, takie zdjęcie lepiej wywołać i włożyć do albumu. – uśmiechnęła się krzywo, a dziewczynka spojrzała na nią wielkimi oczami  i widać było, że mocno się nad czymś zastanawia.
- No dobze. – sapnęła w końcu.
Teo odetchnął z ulgą, ponieważ wiedział, jakie konsekwencje miałoby pojawienie się takiego zdjęcia na jego oficjalnym fanpage’u. Nie o to chodzi, że chciał ukrywać Klarę przed całym światem, ponieważ w sieci co i rusz znajdował ich wspólne zdjęcia zrobione ukradkiem przez paparazzi. Jednak gdyby dodać do tego Amelkę, córkę Piszczka mogłoby to wywołać niepotrzebne plotki. W końcu nawet sam Piszczu nie obnosił się i nie wstawiał zdjęć córki i żony.
- Mała to ma jednak pomysły nie z tej ziemi. – pokręciła głową Klara, gdy już wrócili do stołu. Bartek i Wiola gdzieś się zmyli, a Piszczkowie poszli do pokoju hotelowego uspać Amelkę, ponieważ zdecydowanie za bardzo dawała się we znaki wszystkim wokoło.
- Masz rację. – odpowiedział Łukasz patrząc tępo w telefon. Brunetka od razu wyczuła, że coś nie gra.
- Łukasz, czy coś się stało? – zapytała delikatnie, a z drugiej strony stanowczo.
- Cccooo? Coś mówiłaś? – mruknął dalej studiując zawartość Iphone’a.
- Pytałam: czy coś się stało? – powtórzyła, a chłopak podsunął jej pod nos ekran telefonu.
Oczom Klary ukazał się sms od agenta Łukasza o treści: „Mamy propozycję z Anderlechtu”. Dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, że od kilku tygodni jej chłopak poszukiwał nowego klubu, jednak dla niej – osoby mającej niewielkie pojęcie o piłce nożnej, nazwa ta brzmiała dosyć egzotycznie.
- Zaraz… Anderlecht? Czy to nie jest przypadkiem dzielnica Brukseli?
- Powiedzmy, to miasto obok Brukseli. – piłkarz pokręcił ze śmiechem głową.
- Ale… Chciałbyś tam trafić? – zapytała Klara.
- Nie wiem… Muszę pomyśleć. W sumie to jedna z niewielu poważnych propozycji, jakie dostałem. – napastnik głęboko się zamyślił. – Problem w tym, że oni chcą, żebym już w środę przyjechał na testy.
- I? Jaki to problem?
- No przecież obiecałem ci, że ten tydzień spędzimy razem…
- Łukasz… - dziewczyna położyła swoja dłoń na jego dłoni. – Ja poczekam, a nowy klub chyba raczej nie. A poza tym, może warto porozmawiać z kimś, kto trochę lepiej się zna na takich sprawach? – wskazała palcem swojego szwagra, który właśnie kierował się w ich stronę.
- Jesteś cudowna. – Teo pocałował swoją wybrankę w czoło, a ona uśmiechnęła się do niego promiennie, jak to miała w zwyczaju.
- Wiem. – wyszczerzyła się, a Łukasz wstał i podszedł do swojego imiennika.
- Piszczu, nie masz ochoty przejść się na powietrze? – zaproponował, a ten skinął głową. Wyszli przed salę, a kilka metrów dalej w cieniu drzew ujrzeli całującą się parę.
- Zaraz… Czy to? – Piszczek otworzył szeroko oczy.
- Taaaa… - roześmiał się Teodorczyk. – Salmi nie traci czasu.


“We got our problems
But just for the minute, let's push all our troubles aside
Alright, 'cause we got the keys to the universe
Inside our minds, yeah, we got the keys, babe”



Chcąc wyjaśnić, jak doszło do tego wydarzenia, jakim był pocałunek Bartka i Wioli, musimy cofnąć się o jakieś piętnaście minut.
Resztę oczepin spędził u boku Wioli, która tłumaczyła mu, kto jest kim w ich rodzinie, a on słuchał bardzo uważnie. Gdy było już po wszystkim i Agata i Karol mogli cieszyć się ze sporej sumy uzbieranej „na wózek”, oboje wyszli na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza.
Mimo że Bartek starał się tego nie okazywać, cały czas jak zadra w sercu siedział mu widok Klary i Łukasza całujących się w obecności wszystkich gości. Wiola tymczasem z wielkim entuzjazmem opowiadała mu o swojej pasji do zwierząt. Próbował skupić się na rozmowie z blondynką, jednak cały czas pomiędzy jej opowiadaniem o małym kotku ze złamaną łapką, któremu musiała pomóc podczas praktyki w jednej z klinik weterynaryjnych w Olsztynie, a historią o wróbelku, któremu pomogła, jak miała 12 lat, przed oczami stawała mu brunetka, która na jego nieszczęście nie przyszła z nim.
Aż podskoczył, gdy odezwał się jego telefon. Odblokował go i okazało się, że osobą która go niepokoi jest Nastka, z którą od czasu do czasu rozmawiał o swoich problemach uczuciowych, w które była wtajemniczona.
„Złapałeś muchę?” – brzmiało pytanie.
„Chciałem, ale ubiegł mnie ten właściwy.” – odpowiedział jej.
„Ojoj… Czyżby nową panną młodą została K.?”
„Niestety. Ale w końcu to nie z nią przyszedłem.”
„A druhna niczego sobie?”
„Niczego ;) Słodka blondynka.”
„No to Bartuś. Wiesz co masz robić…”
Bartek przeczytał ostatniego smsa i w zadumie kiwnął głową. Doskonale wiedział, co ma robić, wiedział, jak załagodzić swój ból.
- Bartek, coś nie tak? – Wiola z zaniepokojeniem spojrzała na niego.
Zajrzał w jej niebieskie oczy i znalazł tam ukojenie. W tej chwili nie musiał martwić się, że mogłyby należeć do innego. Powoli zbliżył się do dziewczyny, a ukojenie w jej oczach zamieniło się w pożądanie. Czasami wydawało mu się, że Klara patrzy na niego z żądzą w oczach, jednak wiedział, że były to tylko pobożne życzenia.
Tym razem było inaczej, ale też dziewczyna była inna. Co prawda łączyły ją z Klarą więzy krwi, ale to nadal nie była ona. Mimo to wiedział, że jak nie spróbuje, będzie tego żałował. Spojrzał ponownie w oczy blondynki i stwierdził, że mógłby się w niej nawet zakochać, gdyby okoliczności były inne. Ale może jednak ona mogłaby jakoś załatać dziurę po stracie Klary, której de facto przecież nigdy nie miał.
Wiola natomiast zastygła w bezruchu i widząc zbliżającą się twarz piłkarza przymknęła oczy. Po chwili jego usta delikatnie dotknęły jej warg, a jego dłonie spoczęły na jej talii.
I stało się to, czego obawiał się Bartek – dziewczyna miała miękkie i słodkie usta, jednak oprócz tego nie poczuł nic. Pocałował ją ponownie z większą zachłannością, ale niemoc trwała nadal. Pogłębił pocałunek wsuwając jej język w usta, ale nie stało się nic więcej.
Wiola tymczasem cicho jęknęła i zarzuciła mu ręce na szyję. Nie ulegało wątpliwości, że w przeciwieństwie do Bartka jej spodobał się ten pocałunek.
Chłopak po chwili oderwał się od niej.
- Przepraszam. Nie powinienem. – stwierdził speszony.
Dziewczyna przejechała palcem po spuchniętych po pocałunku wargach i spojrzała na niego spod półprzymkniętych powiek.
- Bartek… - położyła mu dłoń na ramieniu chcąc skrócić pomiędzy nimi dystans. – Marzyłam o tym od początku wesela.
- Naprawdę? – uśmiechnął się słabo.
- Tak. Poza tym… Przecież to tylko pocałunek. – uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła za rękę. – Chodź, idziemy się bawić.
Bartek zszokowany zachowaniem dziewczyny aż zaśmiał się głośno i pokręcił głową. Czuł, że lubi ją coraz bardziej. I być może ten pocałunek nie był ich ostatnim.
***
Dom rodzinny Klary, Olszewo, niedziela, 31.07.2016 r., godz. 11:30
Teodorczyk po rozmowie z Piszczkiem był dużo spokojniejszy. Szwagier Klary, a z drugiej strony kolega z reprezentacji uświadomił mu, że wybór nowego klubu to nie jest decyzja na całe życie, a zmienić ekipę można praktycznie w każdej chwili.
- Stary, pojedziesz na testy, zobaczysz, może cię zechcą. Przecież to nie jest ślub, który bierzesz raz w życiu. – oznajmił mądry jak zawsze Piszczu.
- Nie każdy tak uważa. – zachichotał napastnik.
- No! – Łukasz pogroził mu palcem. – Jeżeli masz poważne plany wobec mojej szwagierki, to lepiej byłoby dla ciebie, gdybyś uważał, że ślub jest raz w życiu.
- Jasne. – Teo puścił mu oczko.
Teraz wybawiony i szczęśliwy spał snem sprawiedliwego. Śniło mu się, że jakaś piękność o ciemnobrązowych włosach całuje go delikatnie po klatce piersiowej.
- Kochanie… - usłyszał cichy szept i pomyślał, że jest w niebie.
- Mhmhm… - mruczał przez sen.
- Obudź się wreszcie. – dziewczę odezwało się trochę bardziej stanowczo. – Mama już robi śniadanie.
Łukasz otworzył oczy i okazało się, że to wcale nie był sen, bo budziła go jego Klara.
- Teściowa robi jajecznicę? To szybko wstaję. – odgarnął energicznie kołdrę i postawił stopy na miękkim dywanie.
- Świetnie. – uśmiechnęła się brunetka, która była już ubrana i umalowana. – Idę obudzić Bartka.
Na dźwięk imienia kolegi z drużyny Teodorczyk momentalnie spochmurniał.
- A co on sam nie może wstać? – sarknął wyraźnie niezadowolony. – Chyba lepiej byłoby, gdyby to Wiolka go obudziła.
- Wiola? Dlaczego Wiola?
- Przecież wczoraj się całowali. – zaśmiał się piłkarz, a Klara ku jego zdziwieniu rozciągnęła usta w szerokim uśmiechu.
- Naprawdę?! To wspaniale! – szczerze ucieszyła się brunetka. Nie sądziła, że jej przyjaciel tak szybko weźmie się za jej kuzynkę. Była jednak naprawdę mile zaskoczona.
***
15 minut później…
Gdy Klara, Łukasz i Bartek usiedli do śniadania, w jadalni pojawili się Piszczkowie, a najbardziej zadziwiająco wyglądała głowa rodziny. Piszczu miał strasznie spuchnięty prawy policzek.
- Ałaaaa! – jęknął zamiast powiedzieć zwyczajowe „dzień dobry”.
- Oj, Łukaszku, co ci się stało? – Irena natychmiast doskoczyła do zięcia i pogłaskała po głowie.
- Oj, mamusiu, ząb mnie boli. – skrzywił się.
- Mówiłam ci, że zbyt duża ilość bimbru szkodzi. – zachichotała Klara, a Łukasz od razu spojrzał na nią z wyrzutem.
- Wiesz co, Lara? To ja za ciebie w ogień bym skoczył a ty się ze mnie naśmiewasz? – jęknął ponownie, siadając do stołu.
- Łukasz, uważam, że powinieneś jak najszybciej jechać do dentysty. Przecież nie możesz tak cierpieć. – jego teściowa była zdecydowana podjąć odpowiednie kroki.
- Tylko jest pewien problem… - zaczęła nieśmiało Joanna, a wszyscy oprócz córki i męża spojrzeli na nią pytająco.
- Tata boi się dentysty! – Amelka ubiegła matkę i wykrzyknęła radośnie ku rozpaczy własnego ojca. Właśnie w obecności rodziny żony i dwóch kolegów z reprezentacji wyjawiła jego największy sekret. Piszczkowi zdecydowanie nie było do śmiechu…
***
Jakiś czas później, gdy dzieci szykowały się na poprawiny, Irena zmywała naczynia, a jej mąż posłusznie wycierał je do sucha, pani Bajkowska zaczęła zachwycać się nowym chłopakiem córki.
- Ale ten Łukasz jest sympatyczny, zabawny i taki szarmancki!
- Rozumiem, że mówisz o Łukaszu Joasi. – Ryszard spojrzał na żonę uważnie znad oprawek okularów.
- Oczywiście, że nie. – obruszyła się Irena. – To znaczy Łukaszek Asi też jest kochany, ale teraz mówię o Łukaszu Klary.
- Nie wiem, mi się coś w nim nie podoba. – skrzywił się senior rodu. – Ja wolałbym dla naszej córki tego drugiego, Bartka. Spokojny, ułożony, inteligentny.
- Nie tobie się ma podobać, tylko twojej córce. – fuknęła brunetka, a jej mąż tylko uniósł ręce w obronnym geście.
Nie chciał kłócić się z żoną, ale wiedział swoje. Coś ewidentnie przeszkadzało mu w Teodorczyku i był pewien, że to Salamon byłby zięciem idealnym. Musiał jednak pamiętać, że to nie on o tym decyduje, a jego córka, której wybory nie zawsze były racjonalne, niestety. 
------------------------------------------------------------------------------

Cześć Kochane! :*

Mam nadzieję, że ktokolwiek jeszcze tutaj zagląda :) Wracam po dość długiej nieobecności, ale praktyki studenckie i inne ważne rzeczy tak bardzo mnie pochłonęły, że niestety nie miałam głowy, żeby pisać kolejne rozdziały... Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Teraz wracam z rozdziałem, moim zdaniem... A zresztą nie będę zdradzać, co myślę o tym rozdziale, tylko zostawię go Wam do oceny. 

Kolejny pojawi się (mam nadzieję) we wtorek o godzinie 20 :)

Całuję! :))

A na deser Klara i Wiola :)