“I never wanted to need someone
Yeah, I wanted to play tough
Thought I could do all just on my own
But even Superwoman
Sometimes needs the Superman's soul”
Yeah, I wanted to play tough
Thought I could do all just on my own
But even Superwoman
Sometimes needs the Superman's soul”
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
- Puk, puk, można? – Klara wychyliła
się za zza drzwi prowadzących do pokoju rozrywki (jak go nazywali piłkarze).
Brunetka postanowiła zrobić niespodziankę Łukaszowi i sama przyjść do niego.
Wyciągnęła też ze sobą Zuźkę, która od paru dni nie miała zbyt dobrego humoru.
- Szwagierka! – wyszczerzył się
na jej widok Piszczu i z rozłożonymi ramionami kierował się w jej kierunku. W
drodze do dziewczyny ubiegł go jednak jego imiennik i to on po chwili przytulał
(nomen omen) swoją dziewczynę, co poskutkowało tym, że obrońca Borussii musiał
uściskać powietrze.
Jednak nie tylko ci dwaj
piłkarze ucieszyli się, że Klara ich odwiedziła. Jej widok przyprawił o niesamowite bicie
serca również Bartosza Salamona, który teraz stał i patrzył na brunetkę z
ogromnym uśmiechem na ustach. Nie uszło tu uwadze bardzo spostrzegawczego
Kamila Glika.
- Ty, młody, a co on tak
rozpromieniony? – zapytał po cichu Piotrka Zielińskiego. – Nie pomyliło mu się
coś? Myślałem, że Klara chodzi z Teodorczykiem.
- Bo chodzi. – wycedził przez
pomocnik Empoli. – Ale… To długa historia. – machnął ręką, a stoper naszej
reprezentacji wzruszył ramionami w odpowiedzi.
Tymczasem Bajkowska zachęcona
przez chłopaków dołączyła do ich gry w piłkarzyki. Szybko okazało się, że wraz
z Teodorczykiem stanowią naprawdę zgrany duet - koncertowo ograli Piszczka i
Kubę.
- Lara, nie wiedziałem, że
masz tak ogromny talent. Jestem naprawdę pod wrażeniem. – kiwnął z uznaniem
głową Błaszczu. Jego przyjaciel od razu nerwowo zareagował na jego słowa.
- Przegrałeś z babą i jeszcze
ją chwalisz?! Chyba już całkiem upadłeś na głowę! – złościł się Łukasz. 7
- Oj, Miszczu-Piszczu,
niepotrzebnie się denerwujesz. – Kuba próbował uspokoić kumpla.
- Szowinista. – sarknęła jeszcze
Klara i wypięła język szwagrowi.
Zuzia natomiast stała i
przyglądała się ich grze. Zachowywała się co najmniej dziwnie, ponieważ w ogóle
nie włączała się do dyskusji i nie komentowała ich poczynań. Cierpliwie
czekała, aż Kapustka, który zapamietale walczył z Karolem Linettym w FIFĘ w
końcu zauważy. Niestety tak się nie stało.
- Dobra, mam dość. – oznajmiła
tylko przyjaciółce.
Klara nie musiała pytać, żeby
wiedzieć, o co chodziło Zuzi i wściekła postanowiła zastosować terapię szokową.
Szybko podeszła do Bartka, dosłownie wyrwała mu z rąk pada.
- Zuzia właśnie sobie poszła,
bo ty oczywiście wolisz grać zamiast spędzać czas z nią! – warknęła, a Kapustka
szybko skonstatował, o co chodzi brunetce i ruszył za Zuźką. Dopadł ją dopiero
pod hotelem, gdy ta stała i paliła papierosa.
- Nie wiedziałem, że palisz...
– zaczął nieśmiało spoglądając na nią ukradkiem i przestępując z nogi na nogę.
Zuźka głęboko zaciągnęła się
papierosem i wypuściła dym patrząc mu prosto w oczy.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie
nie wiesz. – sarknęła.
Spojrzał na nią pytająco
zdziwiony tym, że Zuzia jest wyraźnie na niego zła. Problem w tym, że nie miał
pojęcia dlaczego. Kobiety...
Iwaszkiewicz ponownie zajęła
się papierosem i zaczęła rozglądać wokoło skrzętnie unikając patrzenia na
Bartka. Udawała, że go tam nie ma.
- Zrobiłem coś nie tak? –
zapytał w końcu cicho, chociaż bał się jej reakcji. Z drugiej strony sam
wplątał się w relację z tak temperamentną dziewczyną.
- Oczywiście, że nie. Wy,
faceci, nigdy nie robicie niczego złego. – powiedziała niby obojętnie, a każdy
uważny obserwator zauważałby, że gotuje się ze złości i coś wyraźnie ją męczy
od środka. Kapustka, oczywiście, uważnym obserwatorem nie był. To tylko facet –
prosta konstrukcja.
- Niczego już nie rozumiem… -
wyszeptał, ale ona go usłyszała.
Zuzanna ze wściekłością
rzuciła resztkę papierosa na ziemię, przydeptała go mocno butami na szpilce i
podeszła do Bartka wyraźnie wściekła.
- Wiesz co, Bartek? –
spojrzała mu prosto w twarz. – Mam już tego wszystkiego serdecznie dość. Mam
dość tych głupich gierek, ciągłego uwodzenia facetów, półuśmiechów,
niewerbalnych gestów, powłóczystych spojrzeń, nic nieznaczących pocałunków i
upojnych nocy, po których budzę się zazwyczaj sama. Też jestem kobietą i
chciałabym, żeby ktoś mnie w końcu przytulił i powiedział, że po prostu cieszy
go moja obecność. Ale niestety to nie jest mi przeznaczone. Do końca życia będę
cholerną singielką, która w tygodniu zaharowuje się na śmierć, byle tylko nie
wracać do pustego mieszkania, w weekendy pije do upadłego, idzie do łóżka z
nieznajomym, a w niedzielę rano ma kaca jak stąd do Tokio. Gdy Cię poznałam,
myślałam, że będzie to kolejna fajna, ale nie znacząca zbyt wiele znajomość. No
bo błagam, piłkarz ma się okazać księciem z bajki? Nie ma mowy. I sama tego
chciałam. Bo fajnie tak pieprzyć się bez zobowiązań, prawda?!
- Zuzia, posłuchaj… - przerwał
jej delikatnie.
- Nie, to ty mnie posłuchaj.
Te cholerne noce z tobą, których nigdy nie zapomnę, każda rozmowa, każda chwila
spędzona z tobą, każde spojrzenie, którym mnie obdarzyłeś, każdy uśmiech,
skierowany do mnie przewróciły moje życie do góry nogami. I to jest właśnie dla
mnie najtragiczniejsze. Bo sama się w to wpakowałam. – nagle przerwała swój
monolog, westchnęła głośno i wydusiła z siebie resztę słów, które miała
wypowiedzieć. – Nienawidzę cię, Kapustka. Zawróciłeś mi w głowie, rozkochałeś w
sobie. Jestem pieprzoną kretynką, która dała się nabrać na czułe słówka, ale
nie martw się, miało być bez zobowiązań i będzie. Nic od ciebie nie chcę i
poradzę sobie. – oznajmiła na koniec i szybko oddaliła się od niego, żeby nie
widział potoku łez, który po chwili popłynął z jej oczu.
A Bartek tymczasem stał jak
taki słup soli i powoli przetwarzał w głowie słowa, które usłyszał przed
chwilą. Zastanawiał się, czy aby na pewno jego zmysły zadziałały odpowiednio i
przed chwilą Zuzia wyznała mu miłość. Nie potrafił przyjąć tego do wiadomości i
teraz stał jak zaczarowany i patrzył nieprzytomnym wzrokiem. Po chwili jak z
zaświatów usłyszał dziewczęcy chichot. To Klara w towarzystwie Łukasza i Kamila
Grosickiego wychodziła właśnie z hotelu. Widząc Bartka stojącego nieruchomo od
razu podeszli do niego.
- Bigos, a tobie co? – Grosik
bez ceregieli klepnął Bartka po plecach i dzięki temu pomocnikowi zaczęła
wracać jasność umysłu.
- Ona… Zakochała się… -
wyszeptał niewyraźnie.
- Co powiedziałeś? – Kamil
skrzywił się i pochylił ku młodszemu koledze z drużyny.
- Zuzia… Ja zawróciłem… -
ciągnął dalej Kapustka, jednak nikt nie wiedział o co mu chodzi.
- Ty, a może lekarza
potrzebujesz? – zainteresował się Teo, który jak do tej pory widział jedynie
Klarę.
- Dobra, zostawcie go. –
oznajmiła brunetka i podeszła do młodego piłkarza. – Bartek, co się stało?
Gdzie Zuzia?
- Zuzia… Zakochana… We mnie…
Bajkowska otworzyła szeroko w
oczy. W przeciwieństwie do chłopaków od razu zorientowała się co się stało –
jej przyjaciółka chyba wyznała miłość Bartkowi!
- Bartek, spójrz na mnie.
Gdzie jest Zuzia?
- Zuzia… Poszła…
- Chłopaki, mamy nieciekawą
sytuację. – Klara zwróciła się do Łukasza i Kamila. – Wydaje mi się, że Zuzia
powiedziała coś ważnego Bartkowi i ten chyba doznał szoku.
- Chyba zespołu stresu
pourazowego. – prychnął Teo, a brunetka od razu skarciła go wzrokiem. – Jasne,
Kochanie, masz rację.
- A że jej tutaj nie ma, to
znaczy, że pewnie poszła do hotelu i podejrzewam, że znajduje się w podobnym
stanie psychicznym jak on, także muszę wracać do siebie.
Chłopaki zgodnie skinęli
głową.
- Odprowadzę cię. – oznajmił
Łukasz, ujął dziewczyną za rękę i szybko skierowali się w stronę jej
hotelu.
***
- Klara, mogę cię o coś
zapytać? – ciszę, która od kilku minut trwała między nimi przerwał napastnik
Dynama Kijów.
- Jasne. – brunetka uśmiechnęła
się ciepło.
Łukasz głośno wypuścił
powietrze z ust.
- Nie zrozum mnie źle, ale
przyjaźnisz się z Salamonem, prawda?
- Tak. Mam nadzieję, że nie
masz z tym problemu? – Bajkowska przyjrzała mu się uważnie.
- Nie, tylko obawiam się, że
być może on uważa cię za kogoś ważniejszego… Wiesz, nie będę ukrywał, że jestem
zazdrosny jak cholera.
- Łukasz… - Klara stanęła
nagle i spojrzała mu głęboko w oczy. – Uwierz mi, że to jedynie twoje głupie
domysły. Należę tylko do ciebie.
Te słowa wystarczyły, żeby Teodorczyk
pozbył się niepotrzebnych myśli. Jego ciało momentalnie zapłonęło, przywarł
swoimi ustami do warg Klary i całował ją długo i namiętnie.
Dobrze, że nie wiedział, że on
sam zasiał w brunetce ziarno niepewności. Już za dużo osób mówiło Klarze o tym,
że być może Bartek czuje do niej coś więcej niż zwykłą sympatię. Dziewczyna
poczuła się co najmniej dziwnie.
“I'd love to hold you close, tonight and always
I'd love to wake up next to you”
I'd love to wake up next to you”
Hotel
Mandarin Oriental, Paryż, Francja, sobota, 18.06.2016r. godz. 07:00
Otworzyła oczy, przypomniało
jej się, co wydarzyło się w nocy i mimowolnie poczuła pulsowanie w dole
brzucha. Obok niej spokojnie spał mężczyzna z jej marzeń. Gdy tylko zobaczyła
go wtedy na stadionie, wiedziała, że zrobi wszystko, żeby był jej i teraz
leżeli razem w jednym łóżku po wspólnej upojnej nocy.
Wczoraj wieczorem poszli do
eleganckiej restauracji w centrum Paryża. Rozmawiało im się tak cudownie, że po
cichu liczyła na to, że ich spotkanie nie zakończy się tam, a w jego pokoju
hotelowym. Cały wieczór kokietowała bruneta, jednak on nie pozostawał jej
dłużny i roztaczał swój urok. Musiałaby być naprawdę twarda, żeby nie ulec tej
romantycznej otoczce wieczoru spędzonego w stolicy Francji i nie oponowała, gdy
mężczyzna zapytał ją, czy pójdą do niego. Była pod ogromnym wrażeniem w jakim
hotelu się ulokował. Musiał naprawdę dużo zarabiać, jednak teraz to nie było
dla niej ważne. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że ten facet był
zdecydowanie z wyższej półki i górował nad nią we wszystkich aspektach życia. A
dodatkowo, był od niej starszy o co najmniej dziesięć lat.
Tak więc teraz z bólem serca
po cichu wstała z łóżka i zaczęła zbierać ubrania, które były dosłownie
rozsypane po podłodze. Szybko skierowała się do łazienki, umyła twarz, żeby nie
straszyć ludzi na ulicy i wróciła do pokoju, żeby się ubrać. Założyła majtki i
właśnie zapinała haftki od koronkowego biustonosza, gdy usłyszała seksowny,
męski głos.
- A dokąd to? – Angelika aż
podskoczyła zaskoczona na dźwięk głosu Adriana. Odwróciła się nagle i
głupkowato uśmiechnęła.
- Yyy… Ja… - zaczęła się
jąkać, a mężczyzna przekręcił się na bok, oparł głowę na dłoni i z bezczelnym
uśmiechem na ustach przyglądał się jej.
- W bieliźnie też wyglądasz
niesamowicie seksownie, ale jednak wolę cię bez niej. – zaśmiał się, a brunetka
dalej stała jak posąg i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. – Wracaj do mnie. –
polecił, a Angela posłusznie wróciła tam gdzie jej miejsce, czyli pod kołdrę.
- Myślałam, że to tylko była
zabawa i teraz nasze drogi się rozchodzą. – brunetka w końcu wydusiła kilka
słów, kładąc głowę na poduszce.
Tymczasem Adrian w odpowiedzi
wycisnął na jej ustach mocny pocałunek i roześmiał się.
- Nie zamierzam wypuszczać z
moich sideł tak cudownej istoty. – oznajmił, a oczy mu zabłyszczały. Angelika
poczuła się totalnie zdezorientowana. Więc to jednak nie była jednorazowa
przygoda? Bała zapytać go o to wprost.
- Możesz mi wierzyć, albo i nie, ale jesteś pierwszym
facetem, z którym poszłam do łóżka na pierwszej randce. Przez 5 lat byłam z
jednym mężczyzną i do czwartku czułam się taka niekompletna. – Angela nagle
poczuła, że musi usprawiedliwić, że tak łatwo mu uległa. Chociaż może to nie
było do końca usprawiedliwienie, a komplement dla mężczyzny, że jako pierwszy
zaciągnął ją do łóżka po jednym spotkaniu.
- Wiem kim jesteś. – odpowiedział nad wyraz spokojnie,
jakby prosił w sklepie o bochenek chleba, a przecież rozmawiali o uczuciach. –
Jesteś byłą dziewczyną mojego piłkarskiego idola, który teraz spotyka się z
moją siostrą.
Brunetka głośno się roześmiała.
- To szaleństwo, prawda?
- Totalne. – pokręcił głową z rozbawieniem. – Skoro już tak
szalejemy, to może teraz dla odmiany zrobimy coś normalnego i zjemy razem
śniadanie?
- Oczywiście. – uśmiechnęła się dziewczyna. Coś w duchu
podpowiadało jej, że jest to ich pierwsze, ale nie ostatnie wspólne śniadanie i
bardzo podobała jej się ta perspektywa.
KLARA
Hotel
Mercure, La Baule, Francja, sobota, 18.06.2016r. godz. 07:00
- Zuzia? – zapytałam delikatnie
do drzwi pokoju mojej przyjaciółki. Odezwała się jednak głucha cisza, więc od
razu zaczęłam walić mocniej. – Iwaszkiewicz, otwieraj natychmiast!
- Czego? – zza drzwi wyłoniła
się Zuźka. Wyglądała okropnie – rozmazany makijaż (pewnie nie zmyła go
wieczorem), przekrwione i podkrążone oczy, poplamiona lodami czekoladowymi
(które wczoraj jej przyniosłam) piżama. Totalny obraz nędzy i rozpaczy.
- Wpuścisz mnie? – zadałam pytanie,
a ta tylko odsunęła się i mogłam wślizgnąć się do jej pokoju. A samo
pomieszczenie wyglądało jak po przejściu tajfunu.
Zuźka położyła się do łóżka i
nieobecnym wzrokiem patrzyła w ścianę.
- Dobra, dosyć tego. –
usiadłam na fotelu, klepnęłam dłońmi o uda i spojrzałam na nią ostro. – Wczoraj
ci odpuściłam, ale dzisiaj musimy poważnie porozmawiać.
- Czego ty ode mnie chcesz? –
wychrypiała słabo Iwaszkiewicz.
- Najpierw grzecznie pójdziesz
do łazienki i się ogarniesz. Nie da się na ciebie patrzeć. – poleciłam, a sama
zajęłam się sms-owaniem z Łukaszem.
Właśnie przekomarzaliśmy się w
wiadomościach, kiedy mamy się spotkać, gdy nagle zadzwoniła do mnie mama.
- Cześć mamo.
- Cześć, córeczko. Klara,
dziecko, wszystko u ciebie w porządku?
- Jasne, mamo. Wszystko jest w
jak najlepszym porządku.
- To dobrze, bardzo dobrze. Bo
wiesz, ojciec pokazał mi taki filmik z naszą reprezentacją w Internecie. To
prawda, że tam cały biega taki chłopak z kamerą i nagrywa wszystkich?
- Tak. To Łukasz z „Łączy nas
piłka”.
- Boże kochany, same Łukasze
na tym świecie. Jakby innych imion nie było. Ale nieważne. Nawet jesteś na
jednym z tych filmików.
- Serio?!
- Grałaś w piłkarzyki. Wiesz
co, Słoneczko? Coraz bardziej podoba mi się ten twój Łukasz. Naprawdę z daleka
było widać, że jest w tobie zakochana. Tylko nadal szkoda mi tego blondynka.
Jak on na ciebie patrzy…
- Mamo! Czy wy się dzisiaj
wszyscy zmówiliście?! – wrzasnęłam zirytowana.
- Sama obejrzyj to nagranie i
zobacz. Już ci nie przeszkadzam. Pa! – i od razu rozłączyła się.
Obejrzeć ten filmik czy nie?
To było dobre pytanie. W końcu ciekawość wzięła górę i odpaliłam kanał „Łączy
nas piłka”. Filmik pokazywał wczorajszy krótki trening chłopaków, rozmów z
kilkoma z nich, a na koniec to co wczoraj działo się w pokoju rozrywki. W sumie
nie było tam niczego dziwnego i ku mojemu zadowoleniu wyszłam nawet korzystnie,
jednak po raz pierwszy złapałam się na tym, że faktycznie chciałam sprawdzić
czy podejrzenia mamy i Łukasza są potwierdzone.
Spojrzałam na Bartka i coś we
mnie drgnęło. On chyba faktycznie patrzył na mnie trochę inaczej niż mi się wydawało.
Przekręciłam telefon we wszystkie możliwe strony, przybliżałam go i oddalałam,
ale z każdej perspektywy to wyglądało tak samo. Miałam nadzieję, że z jego
strony to tylko chwilowe zaćmienie. A tak bardzo chciałam mieć
przyjaciela-faceta…
Nagle z łazienki wyłoniła się
moja przyjaciółka. Wyglądała o niebo lepiej. Momentalnie wyłączyłam filmik.
Jeszcze tego by brakowało, żeby zaczęła to komentować po swojemu. A
spostrzegawcza była, tego jej nie można odmówić.
- Co tam oglądałaś? – zapytała
od razu. – Chyba nie jakiegoś pornola?
- Idiotka. Chyba wraca ci
humor. – sarknęłam. – A tak serio, taki tam filmik na „Łączy nas piłka”. –
próbowałam ją zbyć.
- Jesteśmy tam gdzieś? Pokaż. –
poleciła. Wpadłam w lekką panikę, na szczęście po chwili Zuźka klapnęła na
łóżku. – Chociaż nie, nie chcę widzieć na oczy tego kretyna. – odparła zrezygnowana,
a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dobra, a może teraz opowiesz
mi, co wydarzyło się wczoraj? Bo z tego co zdążyłam wywnioskować wyznałaś mu
miłość.
- Zwariowałaś?! – warknęła i
wpadłam w totalną konsternację. Więc jednak Kapustka kłamał? – Wygarnęłam mu
wszystko począwszy od tego, że mam dosyć moich dotychczasowych relacji z facetami
przez to, że jest kretynem, bo zawrócił mi w głowie aż po stwierdzenie, że
miało być bez zobowiązań i będzie.
- Nieźle… - skrzywiłam się.
- Ale ja wczoraj pieprzyłam
głupoty. – zamyśliła się Zuźka. – Ja pierdolę, jednak jestem kretynką.
- Ja tak nie uważam. –
pokręciłam głową. – Dobrze zrobiłaś, że mu wszystko wygarnęłaś.
- Klara, ale to i tak niczego
nie zmieniło. A czujesz to, ten kretyn stał tam jak taki debil i nic nie mówił.
Boże, jaki dramat. Chyba zaraz umrę.
- Umrzeć to może Kapustka jak
go dorwę w swoje ręce. – zirytowałam się. Faktycznie Bartek był idiotą –
wszyscy dookoła wiedzieli, że zakochał się w Zuzi i zamiast wczoraj odwzajemnić
jej uczucia on się zabawił w jakiś tam szok. I to ma być facet? Byłam po prostu
zniesmaczona całą tą sytuacją.
- Jak ja go nienawidzę.
- Bo go kochasz.
- Wypluj to okropne słowo,
które nie istnieje w moim słowniku. – szatynka wkurzyła się nie na żarty.
- Dobra, już dobra. Powiedzmy,
że on „zawrócił ci w głowie”. – specjalnie zaakcentowałam te ostatnie słowa. –
I co zamierzasz teraz zrobić?
- Jak to co? Wracam do domu. –
odparła bez cienia zastanowienia, a ja wpadłam w panikę. No bo jak to tak? Ja
bez Zuzi? To nie mogło się wydarzyć. Byłam pewna, że muszę coś zrobić, żeby oni
szybko się pogodzili. Przecież byli dla siebie stworzeni.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Kochane! :*
Nareszcie wróciłam na stałe :D Sesja zdana i to powiedziałabym, że naprawdę bardzo dobrze, także teraz mogę ponownie skupić się na pisaniu dla Was :)
Dzisiaj trochę mało naszej głównej bohaterki, najwięcej jest Zuzi i Bartka.
Następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu. Nie jestem tylko pewna w jaki dzień. Będę Was o tym informowała w komentarzach pod tym rozdziałem :)
Zaległości na Waszych blogach zacznę nadrabiać w tym tygodniu, jednak będzie się to odbywało bardzo powoli, bo mam sporo zajęć w tym semestrze, także dajcie mi proszę trochę czasu :*
Tak więc zapraszam Was do czytania i komentowania :) Mam nadzieję, że będzie to dla Was fajna rozrywka :)
A dzisiaj na deser oczywiście Zuzia i Bartek :)