“So
you're a sky
You're a sky full of stars
Such a heavenly view
You're such a heavenly view”
You're a sky full of stars
Such a heavenly view
You're such a heavenly view”
KLARA
Hotel
Mercure, La Baule, Francja, 14.06.2016r., wtorek, godz. 15
Wróciłyśmy właśnie z Zuzią ze spaceru.
No dobra, może niekoniecznie spaceru, bo zabrałam ją na obiad, żeby jakoś
zniwelować jej miłosne rozterki. Przecież jedzenie jest dobre na wszystko, prawda?
Weszłyśmy do jej pokoju i nagle
usłyszałyśmy dźwięk przychodzącego smsa. Zuźka jak oparzona zaczęła przetrząsać
torebkę w poszukiwaniu telefonu, jednak nie mogła go znaleźć. W końcu
zrezygnowana wyrzuciła całą zawartość na podłogę i, voila, smart fon się
odnalazł. Drżącymi dłońmi zaczęła stukać w ekran i po chwili z błogim uśmiechem
na ustach usiadła na fotelu.
- Bartek? – zapytałam tylko
siadając na łóżku, a ona pokiwała głową.
- Chce się dzisiaj ze mną
spotkać. – wyszczerzyła się.
- Cieszę się. – uśmiechnęłam się
szczerze. Znam Zuźkę od dziecka i, uwierzcie mi, jeszcze nigdy nie reagowała
tak na żadnego faceta. Kapustka był cudotwórcą.
- Chce, żebym przyszła na ich
wieczorny trening.
- No to pójdziesz. W czym
problem?
- Bo ja… - zawahała się, a ja
uniosłam brwi w pytającym geście. – Już sama nie wiem, czego od niego oczekuję.
Westchnęłam głośno – Zuźka znowu
zaczynała marudzić. Kto by pomyślał, że jakiś mężczyzna sprawi, że będzie miała
takie rozterki?
- Zuzia… - spojrzałam na nią
poważnie. – Przecież nie musisz niczego od niego oczekiwać. Poddaj się biegowi
wydarzeń, a zobaczysz, co się stanie.
- Ty się poddałaś. –
zachichotała. – I zobacz, gdzie to cię doprowadziło? Do łóżka Teodorczyka.
Roześmiałam się i rzuciłam w
nią poduszką.
- I wcale tego nie żałuję. –
wypięłam jej język. – Z tego, co wiem, to ciebie los zawiódł nie jeden raz do łóżka
Bartka.
- Hmmmm… - rozmarzyła się moja
przyjaciółka. – Kiedy już myślę, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, on
udowadnia mi, jak bardzo się mylę…
Wtem, jak na zawołanie odezwał
się mój telefon. Zuźka przestała marzyć i z szeroko otwartymi oczami
oczekiwała, aż powiem jej, kto i co mi napisał.
- Chyba się zmówili. –
zaśmiałam się patrząc w ekran telefonu. – Również dostałam zaproszenie na
trening.
- Salamon? – zapytała Zuźka, a
ja od razu spojrzałam na nią potępieńczym wzrokiem.
- Nie, kretynko. Łukasz. –
odpowiedziałam zniecierpliwiona. – Co ty się tak czepiłaś tego biednego Bartka?
- Cóż… - Iwaszkiewicz wyraźnie
się zawahała. – Jesteś pewna, że on jest dla ciebie tylko przyjacielem?
- Oczywiście że tak. –
odparłam wyraźnie zirytowana.
- Nie byłabym tego taka pewna.
Jeszcze wspomnisz moje słowa… - oznajmiła powoli.
- Gadanie. – przewróciłam oczami
i chcąc szybko zmienić temat, zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy.
Otworzyłam ją i spojrzałam na nią Zuźkę z rozbawieniem. – No a teraz powiedz
mi, Kochana, jak chcesz się dzisiaj ubrać.
Szatynka uśmiechnęła się
głupawo.
- Nie mam pojęcia. – pokręciła
głową.
- Hmmm… - zamyślona spojrzałam
na ciuchy znajdujące się na wieszakach. – To nie może być nic luźnego, bo kto
wie, może Bartek zabierze cię gdzieś po treningu. Ale z drugiej strony nic
wyzywającego, bo musi skupić się najpierw na treningu. Chyba mam pewien pomysł…
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
Stade Moreau
Defarges, La Baule, Francja, wtorek, godz. 19
- Kogóż to moje piękne oczy
widzą? – roześmiał się Piszczek na widok szwagierki i jej przyjaciółki, które
właśnie pojawiły się na stadionie. –
Klara i Zuzanna – duet doskonały.
Dziewczyny spojrzały na siebie
porozumiewawczo, wiedząc, że za chwilę nastąpi ich wspólny atak na piłkarza.
- Przyszłyście do swoich
chłopaków? – ciągnął dalej. – Ej! Łukasz! Bartek! Dziewczyny do was przyszły!
Chłopaki jednak nie zwrócili
uwagi na jego pokrzykiwania, tylko pomachali do dziewczyn i dalej zajęli się
treningiem.
- Widzisz? – skrzywiła się
Klara. – Im przynajmniej zależy na treningu, a ty zamiast zająć się pracą,
stoisz tutaj i pieprzysz głupoty.
Obrońca Borussii zarechotał
głośno.
- Lara, dziecko, wiesz, oni muszą
trenować, żeby mi dorównać.
- Taaa, zwłaszcza, że ty
jesteś obrońcą, a oni odpowiednio pomocnikiem i napastnikiem. – wtrąciła się
Zuzia.
- To ty nie wiesz, że ja
zaczynałem karierę od napadu? – Piszczek uniósł dumnie głowę.
- Booooże i znowu to samo. –
jęknęła Klara szukając wzrokiem pocieszenia na niebie. Łukasz ciągle opowiadał
historię, jak to z napastnika stał się jednym z lepszych obrońców na świecie. Miała
już tego serdecznie dość. Nagle zobaczyła spadającą gwiazdę. Szybko pomyślała
życzenie: „Chciałabym być bezgranicznie szczęśliwa” i wróciła do
rzeczywistości.
- Lara, nie chcę być wścibski,
ale… - niezrażony piłkarz dalej dyskutował z dziewczynami.
- I tak jesteś. – weszła mu w
słowo brunetka.
- Ale ostatnio chodzisz taka
radosna, uśmiechnięta… No, zmieniłaś się. Mogę wiedzieć, kto jest sprawcą
takiego stanu?
Klara przewróciła oczami w
odpowiedzi.
- Domyśl się. – uniosła brwi
jednocześnie ciskając w niego gromy oczami.
- Ach, no tak, mój imiennik. –
pokiwał głową w zastanowieniu.
- Łukaszku, a ty też się
ostatnio zmieniłeś… - uśmiechnęła się słodko Bajkowska.
- Taaak? – Piszczu zamrugał
oczami jak panienka, czekając na komplement od szwagierki.
- Nie wiem, jak ci to
powiedzieć… - Klara udawała, że się waha.
- Ja cię wyręczę. – oznajmiła Zuźka
i nachyliła się konspiracyjnie w stronę Łukasza. – Chyba nabrałeś trochę
brzuszka. – szepnęła, czym wprawiła piłkarza w ogromną konsternację.
- Coooo?! – wrzasnął i w
popłochu uniósł do góry koszulkę. Zaczął przyglądać się swojemu sześciopakowi i
poszukiwać chociażby grama tłuszczu. Na nic się to zdało – brzuch był idealnie
umięśniony i nie zagrażało mu żadne niebezpieczeństwo. – Idę sobie od was! –
Piszczek zdecydowanie puścił focha na dziewczyny i oddalił się od nich. Klara i
Zuzia przybiły piątki i głośno się roześmiały. Przynajmniej miały Łukasza z
głowy.
***
Godzinę
później…
Trening minął dosyć szybko i Klara
nareszcie mogła porozmawiać z Łukaszem. Czekała na niego cierpliwie aż wyjdzie
z szatni. W końcu się pojawił. Na jego twarzy błąkał się uśmiech, a z jego oczu
bił niesamowity blask. Dziewczyna szczerze ucieszyła się na jego widok. Nie
chciała ukrywać, że nic do niego nie czuje, bo byłoby to bez sensu.
Co z tego, że jeszcze kilka
tygodni temu nienawidziła go z całego serca? Przecież kobieta zmienną jest.
Zamiast tego teraz zagryzła zalotnie wargi i posłała mu szczery uśmiech.
- Dzień dobry. – piłkarz przywitał
się całując ją delikatnie w usta.
- Dzień dobry? – roześmiała się
Klara i spojrzała machinalnie w górę na rozgwieżdżone niebo. – Chyba dobry
wieczór.
- Jeszcze cię dzisiaj nie
widziałem. I sama odebrałaś mi przyjemność z przywitania się z tobą rano. –
spojrzał na nią z wyrzutem, ale było widać, że wcale się na nią nie gniewa.
- Cóż… - brunetka momentalnie się
zarumieniła na myśl o poprzedniej nocy.
- Chodź, przejdziemy się. –
zaproponował Łukasz i objął ją ramieniem.
Szli tak jakieś 10 minut
upajając się swoją obecnością, jednak żadne z nich nie podjęło tematu nocy,
którą spędzili razem. Coś ewidentnie wisiało między nimi. Nagle oboje
zatrzymali się i jak na zawołanie odezwali się w tym samym czasie:
- Ja…
- Ty pierwszy. – roześmiała się
brunetka.
- Klara, posłuchaj… - Łukasz
ujął ją za ręce i spojrzał głęboko w oczy. – Chcę, żebyś wiedziała, że nie
wyznałem ci uczuć tylko dlatego, żeby móc zaciągnąć cię do łóżka. Ja naprawdę
cię kocham. – położył jej dłoń na policzku, a brunetka mimowolnie przechyliła
głowę przytulając do niej twarz. – Co nie zmienia faktu, że dla mnie była to
najlepsza noc w życiu.
Bajkowska aż przymknęła oczy ze
szczęścia.
- Dla mnie też. – wyszeptała i
poczuła, że spadają na nią krople deszczu.
Łukasz szybko oprzytomniał i
oznajmił:
- Chodź, schowajmy się,
gdzieś, bo całkiem zmokniemy.
Klara jednak niewzruszona
lejącym deszczem uśmiechnęła się do niego ciepło i poprosiła:
- Pocałuj mnie teraz. Zawsze
marzyłam o pocałunku w deszczu.
Blondyn niewiele zastanawiając
się, spełnił pragnienie dziewczyny i całował ją długo i namiętnie, aż oboje
przemokli do suchej nitki.
'Cause
I'm the girl I've chosen to be
Stupid
love, let things be
Giving
my heart to someone like me
Afraid
of this love that is not meant to be
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
Stade
de France, Saint-Denis, Francja, 16.06.2016r. , czwartek, godz. 20:30
Już następnego dnia w środę
rano, polscy piłkarze wyruszyli w podróż do Paryża, gdzie mieli rozegrać swój
kolejny mecz grupowy, tym razem z reprezentacją Niemiec. W końcu nadszedł
dzień, na który wszyscy czekali i którego wiele z nas się obawiało, w końcu
przyszło nam zmierzyć się z obecnymi mistrzami świata.
Dziewczyny już siedziały na
trybunach i niecierpliwie oczekiwały, aż w końcu rozpoczną się hymny obydwu
państw.
- Boże… - jęknęła cicho
Angelika.
- Znowu gadasz sama do
siebie?! – zniecierpliwiła się Zuźka, która chcąc nie chcąc przyzwyczaiła się
już do obecności Angeli i w sumie to na swój sposób nawet ją polubiła. – Mówiłam
ci, że zapiszę cię do psychiatry.
- Jaki on jest piękny… -
westchnęła brunetka.
- O kim ty w ogóle mówisz?! –
tym razem dało się słyszeć głos Klary, która zapomniała o wszelkich animozjach,
jakie były między nią a byłą dziewczyną Arka i zaskoczona odkryła, że Angelikę
naprawdę da się lubić.
- O boże, chyba się rozpływam…
- powiedziała Angela, a dziewczyny spojrzały po sobie. Totalnie nic nie
rozumiały z zachowania koleżanki. Dopiero, gdy przed ich nosem przeszedł przystojny
brunet ubrany w ciemne jeansy i granatową koszulę, pojęły o co chodzi. W
dodatku mężczyzna spojrzał na Angelikę i obdarował ją zdawkowym, ale jakże
uroczym uśmiechem. Dziewczyna chciała odwzajemnić ten gest w uwodzicielski
sposób, ale wyszedł jej tylko niezbyt zachęcający grymas. – O matko, dobrze, że
siedzę, bo inaczej już zaliczyłabym glebę.
- No cóż, jest zdecydowanie
hot. – stwierdziła z uznaniem Zuzia.
- Zdecydowanie. – Klara pokiwała
głową. – Widzisz, mówiłyśmy ci, że znajdziesz sobie tutaj kogoś.
- Ale… Ja nigdy nie widziałam,
tak przystojnego faceta. Arek może się przy nim schować. – powiedziała dalej
wodząc wzrokiem za nieznajomym. – Ups, naprawdę to powiedziałam?
- Teraz wszystko zależy od
ciebie. – Iwaszkiewicz poruszyła śmiesznie brwiami próbując podpuścić koleżankę
do podrywu.
- No nie! – syknęła Angela, a
Zuzia i Klara od razu odszukały wzrokiem nieznajomego. Ten właśnie usiadł obok
Alicji, obecnej sympatii Milika i od razu dało się wyczuć, że dobrze się znają.
– Najpierw zabrała mi Arka, a teraz jego?! Już ja jej... – zerwała się z
siedzenia.
- Niczego jej nie pokażesz. –
Zuźka ściągnęła ją spowrotem na ziemię i próbowała uspokoić.
W jeszcze większe zdumienie
wpadły dziewczyny, gdy do pary dołączył Milik i podał rękę mężczyźnie, a Alicję
powitał całusem w usta.
- Nic nie rozumiem… - szepnęła
Angela, którą przystojny nieznajomy tak bardzo zaintrygował, że nie była w
stanie skupić się na niczym innym niż patrzeniu na niego.
- Może to tylko jej przyjaciel?
– zaproponowała Klara chcąc pocieszyć brunetkę.
Angelika zamyśliła się przez
chwilę i w końcu przyznała Bajkowskiej rację.
- Możliwe. Przecież ty też
przyjaźnisz się z Bartkiem i Łukasz nie ma nic przeciwko temu.
Słysząc te słowa, Zuźka, która
właśnie upiła łyk coli, poczuła jak kilka kropel trafia do jej „ślepego gardła”
i zaczęła się głośno krztusić. Klara ruszyła na pomoc przyjaciółce i solidnie
poklepała ją po plecach.
- Wszystko w porządku? –
upewniła się jeszcze brunetka, a Iwaszkiewicz tylko kiwnęła głową.
Angelika jednak zauważyła na
trybunach jeszcze jedną osobę, która wzbudziła jej zainteresowanie.
- Co ona tutaj robi?! –
syknęła.
- Kto? – zapytała Klara.
- No Nastka.
- Ty ją znasz?
- Jasne. Byłyśmy w jednej
agencji modelek. – oznajmiła Angela widząc, że Anastazja macha z wystudiowanym
uśmieszkiem do Klary. Ta odpowiedziała jej tym samym gestem również uśmiechając
się nad wyraz słodko. – Mówię ci, Klara, uważaj na nią. To straszna
intrygantka.
- Sorry, Kochana, ale ty
wzorem moralności też nie jesteś. – skrzywiła się brunetka.
- Ja przynajmniej nie miałam
romansu z szefem agencji. Ona rozbiła jego małżeństwo.
- Fiu, fiu. Niezłe z niej
ziółko. – stwierdziła Zuźka, jednak na tym dziewczyny zakończyły dysputę,
ponieważ piłkarze zaczęli wychodzić na boisko.
***
W meczu z Niemcami nasi
piłkarze zagrali totalnie bez kompleksów. Ich taktyka wcale nie opierała się
jedynie na defensywie i wydawało się, że „biało-czerwoni” nic nie robią sobie z
tego, że naprzeciwko nich stoją mistrzowie świata. Ostatnim bastionem kadry
okazał się Michał Pazdan, który tak dobrze strzegł linii obrony, jak Polacy w
1655 roku strzeli Jasnej Góry. Co ciekawe, po meczu kibice mogli czuć prawdziwy
niedosyt, ponieważ gdyby Arek Milik wykorzystał kilka szans na strzelenie
bramki to nasza drużyna mogła okazać się zwycięska. Ostatecznie jednak piłkarze
schodzili na boisko zadowoleni z bezbramkowego remisu, co dawało nadzieję na
wygranie kolejnego meczu, tym razem z Ukrainą.
No bo jak udało się z
mistrzami świata to dlaczego miałoby się nie udać z naszymi wschodnimi
sąsiadami?
Jednak Angela nie zapamięta
tego meczu dobrze, a już na pewno nie wyjścia ze stadionu. Schodząc po schodach
wyjściowych tak bardzo zapatrzyła się na towarzyszącego Alicji bruneta, że
poplątały się jej nogi ubrane wysokie koturny i upadła na podłogę. Chociaż nie, w ostatniej chwili
poczuła, jak ktoś próbuje ją złapać, jednak w efekcie tego, dziewczyna upadła
na tego kogoś.
Już chciała przekląć
siarczyście, gdy zobaczyła pod sobą pięknego nieznajomego.
- Jezus Maria. – jęknęła i
szybko się podniosła.
- Jezusem nie jestem, a Maria
to moja babcia. – odpowiedział z zawadiackim uśmieszkiem.
- Jaaaa… Przepraszam pana
bardzo. – wyjąkała i zaczęła go otrzepywać. Gdy go dotknęła, poczuła
przeszywający prąd i momentalnie odskoczyła od niego.
- Nic się nie stało. –
uśmiechnął się ciepło. – Przywykłem do tego, że kobiety na mnie lecą, ale pani
zrobiła to w naprawdę spektakularny i dosłowny sposób.
Tego już było za wiele.
Angelika fuknęła w odpowiedzi, jednak stwierdziła, że takiej szansy nie może
przegapić i uśmiechnęła się słodko.
- Cóż, mam nadzieję, że
poniósł pan żadnych strat moralnych. – brunetka wzięła się pod boki i spojrzała
na niego zalotnie. – Bo jeżeli tak to…
- Pozwoli pani, że to ja
zaproszę panią na kawę. – wszedł jej w słowo i ponownie ukazał szereg białych
zębów. Wyjął z kieszeni spodni telefon i podał dziewczynie. – Proszę wpisać swój
numer. Zadzwonię.
Angelika zrobiła, co kazał jej
piękny nieznajomy.
- Nawet nie wiem, ja ma pan na
imię…
- Adrian. – odpowiedział rzeczowo.
- Angelika. – podała mu dłoń,
a on ją pocałował. Dziewczyną wstrząsnął dreszcz podniecenia.
- Muszę już iść. Siostra na
mnie czeka. – oznajmił brunet i skierował się w stronę Alicji.
- Siostra? – powiedziała sama
do siebie Angelika i zdecydowanie odetchnęła z ulgą. A więc ten nieziemsko
przystojny facet był bratem Alicji!
- Dziewczyny, chyba mam
randkę! – oznajmiła radośnie podbiegając do Klary i Zuzi, które na nią czekały.
- Gratuluję. – zagwizdała Iwaszkiewicz.
Angelika uśmiechnęła się
błogo. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
---------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Kochane! :*
Dzisiaj szybciutko, bo mam tyle nauki, że głowa boli. Przepraszam, że ten rozdział nie jest może za wysokich lotów, ale bardzo chciałam, żeby ukazał się dzisiaj, zgodnie z obietnicami.
Następny pojawi się za 2 tygodnie.
Któż by się spodziewał? Angela zakochała się od pierwszego wrażenia. :D I to w kim! W bracie Alicji!
Obiecuję, że to już ostatnia nowa postać w opowiadaniu (zajrzyjcie do zakładki "Bohaterowie"), bo generalnie zbliżamy się do końca...
Tzn. do końca pierwszej części. :) Jeszcze tylko kilka rozdziałów i zakończymy tę część. Jednak nie martwcie się, druga część będzie kontynuowana od razu po zakończeniu tej i na tej samej stronie, co poprzednia. Także wielkich zmian nie będzie, no może w życiu pewnych bohaterów, ale o tym przekonacie się już niedługo :D
Zaległości niestety nie nadrobiłam i nie mam pojęcia, kiedy to zrobię. Ale cóż, sesja nie poczeka, a Wy, mam nadzieję, wybaczycie mi nieobecność. :)
Całuję Was i dzisiaj gify z bohaterami, którzy chyba zdecydowanie wygrali drugą część rozdziału. Przed Państwem Angelika i Adrian! :D
O Boziu!
OdpowiedzUsuńAngelika i Adrian? To będzie numer. :D
Cudowny rozdział. <3
Czekam na następny.
Buziak. ;*
No proszę! Nawet Angela wpadła jak śliwka w kompot?! :o Czekam na kontynuację i trzymam kciuki na sesji. ;* Ja to bym najchętniej poszła spać i wstała, jak już będę miała tytuł magistra. XD
OdpowiedzUsuńJak ja przeżyję 2 tyg bez rozdziału? 😔
OdpowiedzUsuńTeo przekonał mnie w 100% że kocha Klare ale coś mi intuicja podpowiada że słoko,miło i przyjemnie yo cały czas nie będzie i Teo coś zepsuje🤔
Czekam na następne rozdziały😘
2 tygodnie to prawie jak wieczność. Ale poczekam ile będzie trzeba. Mam nadzieję, że między Angelą, a Adrianem coś się zadzieje. Dziewczyna zasłużyła na szczęście. Poza tym rozdział super. Pozdrawiam i życzę weny oraz powodzenia w sesji. Z niecierpliwością czekam na nexta! ☺
OdpowiedzUsuńWitam Cię ze zmienioną nazwą:) z deirdre na misshottie - nadal tak samo niezrozumiale ale wyjaśnienie tej zmiany już niebawem na podstronie :D
OdpowiedzUsuńa tymczasem mamy tu niezłe cudeńko! A&A... nie wiem czy to ma prawo się udać ale w sumie czemu nie
całuję i powodzenia na sesji!