środa, 22 marca 2017

Chapter twenty-six



“Is it just our bodies?
Are we both losing our minds?
Is the only reason you're holding me tonight
'Cause we're scared to be lonely?”

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Hotel L’Ermitage, La Baule, Francja, czwartek,  23.06.2016r. godz. 19:00
Dwa dni przed niezwykle ważnym meczem ze Szwajcarią wydawało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pomiędzy Zuzią i Bartkiem panowała istna sielanka. Klara i Łukasz również dogadywali się idealnie i wprost nie potrafili oderwać się od siebie. Joanna czuła się naprawdę dobrze (o dziwo, nawet nie dokuczały jej ciągłe mdłości jak w ciąży z Amelką). Łukasz skakał przy swojej żonie jak zawsze. Angela w końcu doczekała się na telefon od Adriana, który był nieobecny na meczu z Ukrainą ze względu na obowiązki służbowe i byli umówieni na dzisiejszy wieczór. Arek non stop zachwycał się uśmiechem Alicji, który był nieodłącznym atrybutem dziewczyny. Piłkarze cierpliwie i w skupieni czekali na spotkanie z reprezentacją Szwajcarii.
Wszystko wydawało się płynąć niezachwianym, zgodnym rytmem, tylko jednego z bohaterów opanowały zgryzoty. Bartosz Salamon, bo o nim mowa, był od kilku dni nieustannie molestowany przez swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, Anastazję, licznymi prośbami o spotkanie.
Dla piłkarza znacznie milej byłoby, gdyby zaproszenia te pochodziły od Klary, ale wiedział, że w obecnej sytuacji są to tylko pobożne życzenia. Wyszukiwał różne wymówki, jednak worek pomysłów powoli sięgał dna. A jemu po prostu było cholernie niezręcznie spotkać się sam na sam z Nastką, zwłaszcza po licznych sugestiach Ziela, że dziewczyna na niego leci.
Anastazja chyba czytała Bartkowi w myślach, ponieważ akurat w tym momencie, gdy zastanawiał się nad kolejną wymówką, odezwał się jego telefon. Szatynka tym razem wysłała mu wiadomość o wymownej treści: „Dzisiaj idziesz ze mną na drinka. Nie przyjmuję żadnych wymówek. Wiem, że już jesteś po treningu. Tym razem się nie wywiniesz. Będę pod Waszym hotelem o 20. ;-)”.
Blondyn westchnął głośno odczytując sms-a i czuł, że znajduje się w pułapce i tym razem faktycznie będzie musiał stawić czoło problemowi. By ukoić skołatane myśli poszedł pod prysznic. Chłodna woda rozjaśniła jego umysł i troszkę poprawiła nastrój.
Jakąś godzinę później Bartek ubrany w granatową koszulę i beżowe spodnie wychodził właśnie z windy hotelowej i kierował w stronę wyjścia. Na swoje nieszczęście jego oczom ukazał się Zielu i jego dziewczyna Luiza.
- Salmi, a co ty się tak wystroiłeś jak stróż w Boże Ciało? – zarechotał pomocnik Empoli. Bartosz w odpowiedzi przewrócił oczami, ale jego kumpel nie dawał za wygraną. – Ach, no tak, przecież Anastazja stoi pod hotelem. Czyżby jakaś randka?
- Wiesz co, Zielu? Weź skocz po wino i nie wracaj.  – obrońca był wyraźnie zirytowany podśmiechujkami Piotrka.
Tymczasem Luiza poruszyła nosem jak pies tropiący i szturchnęła łokciem swojego chłopaka.
- Widzisz, Kochanie, jakie Bartuś, ma piękne perfumy? Mówiłam, żebyś sobie takie kupił.
Zieliński skrzywił się i z powątpiewaniem spojrzał na wybrankę.
- Stary, nie wierzę, że o to pytam, ale co to za zapach?
- Szary Hugo Boss. – odpowiedział Bartek. – Dobra, muszę lecieć. – dodał i oddalił się od pary.
Na dworze powoli zaczynało się ściemniać, jednak chłopak od razu zauważył swoją towarzyszkę wieczoru. Była ubrana dosyć wyzywająco, ale z drugiej strony przecież nie szli do kościoła, tylko do baru. Ona też go zauważyła i teatralnie rzuciła mu się na szyję.
- Bartuś! – głośno cmoknęła go w policzek. – Nareszcie się zgodziłeś.
- Stwierdziłem, że w końcu muszę się chociaż trochę rozerwać. – uśmiechnął się słabo.
- Dwie ulice dalej odkryłam świetny klub. Myślę, że uda ci się odpowiednio zrelaksować w moim towarzystwie. – uśmiechnęła się do niego promiennie i odrzuciła włosy do tyłu.
Blondyn popatrzył chwilę na jej postać i zastanowił się. Nastka była niewątpliwie niezwykle kobieca i potrafiła pokazywać swoje atuty. W innej sytuacji byłby dumny, że obok niego kroczy taka piękność, jednak w jego sercu zagościł ktoś inny i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić.
Dziewczyna przez całą drogą do klubu opowiadała mu coś, jednak on był myślami całkowicie gdzie indziej. Czasami tylko przytakiwał udając, że jej słucha, jednak gdyby poprosiłaby go, żeby powtórzył to, co przed chwilą powiedziała, nie byłby w stanie tego zrobić. Cały czas po głowie chodziła mu trochę niedorzeczna myśl, że może w klubie spotka Klarę. Nie widział brunetki już do kilku dni i myślenie o niej stawało się już dla niego z lekka obsesją, która bardzo go męczyła.
- Bartek, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Nastka właśnie pstryknęła mu palcami przed oczami, co momentalnie wyrwało go z zadumy.
- A, tak, tak. – wzdrygnął się. – Przepraszam, myślałem o meczu ze Szwajcarią. – skłamał, a szatynka przyjrzała mu się uważnie.
- Nie masz się czym martwić. Trochę analizowałam to, jak wasi przeciwnicy sprawują się na EURO i macie spore szanse na wygraną.
- Może masz rację. – przytaknął jej chłopak, a po chwili znaleźli się tuż przed klubem.
Przepuścił Nastkę w drzwiach i od razu po wejściu ogłuszyła go głośna klubowa muzyka.
- Rozmawiać to się tutaj raczej nie da. – mruknął pod nosem, ale zrozumiałe jest, że dziewczyna tego nie usłyszała. Zamiast tego wzięła go za rękę i pociągnęła w kierunku schodów. Weszli na górę i po chwili znaleźli się w pomieszczeniu ze szklanymi szybami, które dobrze chroniły przed hałasem. Znajdowały się tam dwie wygodne kanapy i drewniany stolik. Mieli stamtąd świetny widok na cały parkiet klubu.
- Idę do baru. Czego się napijesz? – zapytała go Nastka.
- Nie wiem, może soku pomarańczowego? Wiesz, że nie mogę alkoholu. – wzruszył ramionami i usiadł na jednej z kanap. Patrzył rzewnie w kierunku parkietu i zastanawiał się, jakby to było teraz trzymać Klarę w ramionach. Na pewno byłoby to nieziemskie uczucie, jednak nie jemu przeznaczone.
Sapnął głośno i w chwili, gdy w duchu postanowił sobie, że będzie się dzisiaj po prostu dobrze bawił, na parkiecie ujrzał pewną parę. Ona wiła się obok mężczyzny prowokacyjnie, a on co chwilę kładł swoje męskie dłonie na jej opalonym ciele. Widać było pomiędzy nimi ogromną chemię. Oboje porozumiewali się dotykiem i gorącymi spojrzeniami, a po ich zgodnych ruchach można było stwierdzić, że są dla siebie stworzeni. Bartosz poczuł delikatną zazdrość, że tak świetnie dogadują się ze sobą i mrużąc oczy podszedł do szyby, żeby przyjrzeć im się bliżej. Niestety był to zły ruch, ponieważ gdy dziewczyna odsłoniła twarz, którą jak do tej pory w części przesłaniały włosy, piłkarz rozpoznał w niej Klarę. Mimowolnie poczuł ukłucie w sercu, a chwilę później do pomieszczenia wróciła Nastka.
- Teo tutaj jest. – oznajmiła stawiając na stoliku dwie szklanki. Usiadła na kanapie, Bartek zrobił to samo.
- Serio? – przełknął głośno ślinę starając się, żeby jego głos brzmiał normalnie. Jednak tak się nie stało i Anastazja, która jak każda kobieta miała intuicję, wyczuła jego podenerwowanie.
- Z Klarą. – wyartykułowała powoli patrząc uważnie na swojego przyjaciela. Słysząc imię brunetki cień przebiegł po jego twarzy.
- Aha. – odparł niezbyt mądrze piłkarz.
Anastazja znowu zaczęła mu coś zawzięcie opowiadać, jednak on ponownie odleciał myślami i praktycznie jej nie słuchał. Cały czas miał w głowie obraz, który widział jakieś kilkanaście minut temu i nie potrafił się go pozbyć. Było mu cholernie przykro, jednak nie względu na to, że kobieta, która jest dla niego istnym cudem tańczyła z innym, tylko dlatego, że widział, że jest naprawdę szczęśliwa z Teodorczykiem. Był na takim etapie, że już nie pomagało tłumaczenie sobie, że najważniejsze jest dla niego szczęście Klary. W którym momencie stracił nad sobą kontrolę? Kiedy pozwolił, że ta drobna brunetka tak zawładnęła jego życiem? Czy już wtedy w Juracie, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy? A może te wspólne rozmowy tak zbliżyły go do niej? Bo że ona go tylko bardzo lubi, był tego pewien. Jednak przyjaźń damsko-męska to niebezpieczne uczucie.
- Mam tego dość! – oświadczyła wesoło Nastka i uderzyła dłońmi o uda. – Idziemy tańczyć! – wstała i pociągnęła za rękę Bartka.
Blondynowi zabiło mocniej serce, gdy pojawili się na dole, a Klara i Łukasz dalej ze sobą tańczyli. Zapatrzył się na brunetkę, a ta zauważyła go i z uśmiechem na ustach pomachała do niego. Piłkarz poczuł, że rozpływa się w środku. Tymczasem Anastazja zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Zachowywała się odrobinę prowokująco - błądziła dłońmi po jego ciele, starała się patrzeć mu namiętnie w oczy, jednak jego spojrzenie cały czas mimowolnie uciekało w stronę pewnej pary również znajdującej się na parkiecie. W pewnym momencie poczuł na swoich ustach czyjeś wargi. Odruchowo odwzajemnił pocałunek, jednak, gdy zorientował się, że była to jego przyjaciółka z dzieciństwa odepchnął ją i wściekły zaczął kierować się w stronę wyjścia.
Wyszedł na dwór i odetchnął chłodnym nocnym powietrzem. Ogrom emocji kłębił się w jego głowie i sprawiał, że zaczynał tracić normalny ogląd sytuacji.
- Dlaczego uciekłeś? – nagle usłyszał obok siebie głos szatynki.
- Dlaczego mnie pocałowałaś? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Chciałam ci pomóc. – wzruszyła ramionami. – Widziałam jak na nią patrzysz. Głupi by się domyślił, że jesteś w niej zakochany.
Jeszcze do niedawna może by zaprzeczył, jednak teraz włożył ręce do kieszeni spodni, spuścił powieki i odparł:
- Tak, kocham ją. – wydusił z siebie. – I cholernie boli mnie, że ona należy do niego.
Anastazja spojrzała na niego ze współczuciem w oczach i pogładziła go po ramieniu. Nie potrafiła pomóc przyjacielowi. Jedyne co mogła mu zaoferować to jej obecność przy nim. Tylko tyle.


“But she said "Where'd you wanna go? How much you wanna risk?
I'm not looking for somebody with some superhuman gifts
Some superhero, some fairytale bliss
Just something I can turn to somebody I can kiss"

Hotel Mercure Saint Etienne Parc de l'Europe, Saint-Etienne, Francja, sobota  25.06.2016r. godz. 8:00
To była zaledwie druga randka, a już druga noc spędzona razem. Dziewczyna nie potrafiła oprzeć się niewątpliwemu urokowi bruneta, który mógłby zrobić z nią, co tylko zechce. Sprawiał, że przestawała racjonalnie myśleć i ostatecznie liczyło się dla niej jedynie to, żeby nadal ją dotykał, całował, pieścił w sposób, w jaki przedtem nikt nigdy tego nie robił. Nie mogłaby stwierdzić, że już zdążyła się w nim zakochać, bo na takie porywy serca była już za stara, ale mężczyzna zdecydowanie zaczął powoli siać spustoszenie w jej już wcześniej niepoukładanym życiu.
Brunet wziął głęboki wdech, podłożył jedną rękę pod głowę, a drugą pogładził się po idealnie umięśnionym brzuchu.
- Chciałbym, żebyś poznała moją siostrę. – powiedział nagle, a jego słowa sprawiły, że Angela, która właśnie kierowała się w stronę łazienki, stanęła jak słup.
- T-taaak? – wyjąkała, przełknęła głośno ślinę i odwróciła się powoli patrząc na niego przerażonymi oczami.
- Jasne, co w tym dziwnego? – zaśmiał się. – Wyglądasz jakbym właśnie zaproponował ci co najmniej ślub i trójkę dzieci.
- N-nieeee. Masz rację. – rzekła słabo kręcąc się niemiłosiernie i przestępując z nogi na nogę. – Bardzo chętnie poznam twoją siostrę.
- Chodź tutaj do mnie. – uśmiechnął się do niej ciepło i wskazał miejsce na łóżku tuż obok niego.
Angelika posłusznie zbliżyła się do Adriana i usiadła na krawędzi materaca. Tymczasem mężczyzna ujął ją za rękę, spojrzał głęboko w oczy i powiedział:
- Moja siostra jest dla mnie bardzo ważna i chciałbym, żeby poznała kogoś, kto również staje się ważną częścią mojego życia.
Słysząc te słowa, brunetka poczuła, jak w jej brzuchu nagle odzywa się stado motyli i tylko ręka Adriana, która trzymała jej dłoń uniemożliwiała jej w tym momencie odlot wprost do nieba.
- Nie mam już 15 lat i w sumie to większość moich kolegów dawno już ustatkowała się i założyła rodziny. Mi nie było to dane. – kontynuował. – Nie zamierzam obiecywać ci złotych gór, mam jednak nadzieję, że ty również chciałabyś kontynuować naszą znajomość.
Dziewczyna uśmiechnęła się słabo i tylko kiwnęła głową.
- Tak prawdę mówiąc, to chyba już znacie się z Alicją. – zachichotał, czym wprawił Angelę w jeszcze większe osłupienie. Brunetka bowiem do tej pory nie wybaczyła sobie swojego zachowania po rozstaniu z Arkiem, gdy robiła kilka głupich rzeczy. – I uwierz mi, ona nie ma ci za złe nawet tej dziwnej sytuacji, gdy powiedziałaś jej o tym, że Arek jest biseksualny. W sumie to było nawet śmieszne.
Angelika skrzywiła się słysząc to i mimowolnie jęknęła. A więc on o wszystkim wie? Jezu, co ją podkusiło do tego, żeby robić taki cyrk? A on, Adrian, teraz śmiał się z tego. Żartował z sytuacji, która była jej największą życiową porażką. To świadczyło tylko o jednym – skoro on wie o wszystkim i nadal z nią tutaj jest i chce kontynuować ich znajomość jest zdecydowanie nienormalny. A ona nigdy nie lubiła normalności, co dobrze zwiastowało ich ewentualnej wspólnej przyszłości.
Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą i dosłownie rzuciła się na niego. Zamknęła mu usta pocałunkiem, żeby już więcej nie musieć słuchać niczego na ten temat. 
KLARA
Stade Geoffroy-Guichard, Saint-Etienne, Francja, sobota  25.06.2016r. godz. 14:00
- Klara, czy ty widzisz to samo co ja? – Zuźka właśnie szturchnęła mnie łokciem i ruchem głowy wskazała Angelę i jej amanta siedzących obok (!) Alicji i Arka.
- Łohohoho! No istna sielanka. – stwierdziłam z uśmiechem na ustach. – Fajnie, że się jej układa.
- Ale nam go nie przedstawiła. – odparła buńczucznie moja przyjaciółka.
- Jeszcze do niedawna miałaś jej serdecznie dość, a teraz chcesz, żeby przestawiała nam swojego nowego faceta? – zachichotałam.
Zuźka wzruszyła ramionami i fuknęła.
- Phi! Wiesz co? W sumie to przyzwyczaiłam się do jej towarzystwa.
Pokręciłam głowa uśmiechając się na myśl, jak zaczęła się moja znajomość z Angeliką. Delikatnie rzecz mówiąc nie było miło, a teraz proszę nawet się zaprzyjaźniłyśmy.
- My tu gadu-gadu, a tam nasi mężczyźni czekają na wsparcie. – Zuzia uderzyła dłońmi o uda i wstała nagle. – Idziemy?
- Jasne. – odparłam i zgodnie zeszłyśmy do podziemi stadionu, żeby porozmawiać z chłopakami.

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

- Nie sądzisz, że Klara i Bartek pasują do siebie? – Marta Glik zagadnęła siedzącą obok niej na trybunach Dominikę Grosicką.
Blondynka zdjęła okulary przeciwsłoneczne i przyjrzała się parze rozmawiającej na murawie.
- Marta, czy tobie przypadkiem coś się nie pomyliło? – skrzywiła się blondynka. – Przecież ona jest z Łukaszem.
- I co z tego? To nie zmienia faktu, że ładnie razem wyglądają. – kontynuowała niezrażona Glikowa.
- Taaaa… On wysoki, ona niska. On ma niebieskie oczy, ona brązowe. On jest blondynem, ona brunetką. – żona Grosika zaczęła wyliczać niewątpliwe antagonizmy pomiędzy Klarą i Bartkiem.
- Swoją drogą, wiesz, że z takich par rodzą się rude dzieci?
- Ale oni nie są parą, powtarzam ci…
- W sumie to Teo jest równie jasny jak Bartek. Więc i tak, i tak Klara ma przerąbane. – Marta kontynuowała już sama do siebie. – I potem urodzi się taki rudzielec, rodem z Irlandii.
- O kim gadacie? – zagadnęła Joanna Piszczek, która z Amelką przy boku właśnie pojawiła się obok dziewczyn i usiadła na wolnym miejscu przy Dominice.
- No powiedz jej, co takiego mądrego wymyśliłaś. – Grosicka teatralnie przewróciła oczami, a Asia spojrzała na nie pytająco.
- Oj, bo mówiłam Dominice, że twoja siostra i Bartek Salamon ładnie razem wyglądają. Zresztą sama zobacz. – odpowiedziała spokojnie Marta.
Piszczkowa spojrzała w dół, gdzie Klara rozmawiała z piłkarzem i zaczęła się im przyglądać. Przekręciła głowę najpierw w lewo, potem w prawo, zmrużyła oczy, potem je szeroko otworzyła i w sumie to blondynka miała rację – naprawdę pasowali do siebie pod względem fizycznym.
- Może coś w tym jest. – zaśmiała się Joanna. – Ale błagam cię, Marta, mój ojciec nie przeżyłby trzeciego zięcia w ciągu kilku miesięcy.
Dziewczyny ryknęły zgodnym śmiechem, a tymczasem do rozmowy włączyła się Amelka.
- Mamusiu, a kto to jest zięć? – zapytała patrząc na matkę ogromnymi brązowymi oczami.
- Zięć to taki ktoś jak tatuś dla babci i dziadka, czyli mąż albo chłopak córki. – Asia wzięła córkę na kolana i powoli jej wytłumaczyła. Malutka zgodnie kiwnęła główką.
- Aha, więc wujek Łukasz też jest zięciem babci i dziadka?
- Powiedzmy. – przytaknęła brunetka.
- Ale wiesz, mamusiu, ja baldzo lubię wujka Łukasza.
- Wiem, Kochanie, powtarzasz to ciągle.
- Ja wiem, że  jestem dzieckiem, ale pewne zecy lozumiem i widzę, że wujek tam samo patzy na ciocię jak tata na ciebie. – oznajmiła bardzo mądrze Amelka.

***

Mecz ze Szwajcarią należał do gatunku horrorów, które po czasie wspomina się niezwykle przyjemnie. Było to spotkanie historyczne, ponieważ Polacy nigdy wcześniej nie awansowali do fazy pucharowej mistrzostw Europy.Nasi piłkarze podeszli do tego spotkania maksymalnie skoncentrowani na jednym celu - pokonania Szwajcarów.Trener postawił na sprawdzonych zawodników i pierwsza jedenastka wyglądała identycznie jak w spotkaniu z Niemcami.
Polacy już w pierwszych minutach mogli uzyskać prowadzenie. Arkadiusz Milik skorzystał z błędu w obronie rywali i znalazł się na linii pola karnego. Niestety nasz napastnik przestrzelił i ostateczne piłka nie znalazła się w bramce. Kolejna okazja do wyjścia na prowadzenie pojawiła się na sześć minut przed końcem pierwszej połowy. Tym razem piłkę otrzymał Kuba Błaszczykowski i bez zastanowienia uderzył pomiędzy nogami szwajcarskiego bramkarza. Kuba wyszedł zwycięsko z tego pojedynku i celnie trafił do bramki rywali. Dzięki temu na przerwę Polacy schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Je można było jednak poddawać się euforii i druga połowa również wymagała od naszych piłkarzy pełnej koncentracji. Szwajcarzy znacznie przyspieszyli tempo, a dodatkowo zaczęli grać bardziej agresywne, konsekwencją czego były liczne faule na "biało-czerwonych". Niestety gorsze chwile dla naszej drużyny przyszły w 82. minucie. Xherdan Shaqiri uderzył z przewrotki z odległości 17 metrów i niestety był to strzał nie do obrony. Regulaminowy czas gry zakończył się remisem 1:1 i sędzia zarządził dogrywkę.
Najciekawsze było to, ze jak do tej pory nasz trener nie dokonał ani jednej zmiany. Dopiero w 101. minucie meczu w miejsce Krzysztofa Mączyńskiego na boisko wszedł Tomasz Jodłowiec. Trzy minuty później na murawie pojawił się tez Sławomir Peszko zmieniając Kamila Grosickiego. Szwajcarzy nadal grali bardzo ofensywnie, na szczęście co chwilę trafiali na naszych obrońców i wyczyniającego cuda Łukasza Fabiańskiego. Ostatecznie również dogrywka nie przyniosła rozwiązania i obydwie drużyny czekały rzuty karne.
Strzelanie rozpoczęli nasi rywale i od razu wykorzystali pierwsza szansę. Robert Lewandowski jednak nie pozostał im dłużny i po chwili doprowadził do wyrównania wyniku. Szwajcarzy z pewnością wstrzymali oddech, gdy do bramki nie trafił Xhaka. Później było juz tylko lepiej. Swoje szanse wykorzystali Arek Milik, Kamil Glik i Jakub Błaszczykowski. Gdy do piłki zbliżał się Grzegorz Krychowiak na tablicy widniał remis 4:4. Krycha zachował się w tym momencie jak profesjonalista i dokończył dzieła trafiając do bramki. Kibice na trybunach dosłownie oszaleli, euforii nie było końca. Polacy po raz kolejny dokonali niemożliwego i awansowali  ćwierćfinału EURO 2016.
------------------------------------------------------------------------------------------ 
Cześć Dziewczyny! :*

Po ponad dwutygodniowej nieobecności przybywam z kolejnym rozdziałem :) 

I od razu chciałabym Was poinformować, że kolejny rozdział będzie ostatnim z tej pierwszej części opowiadania :) Druga część, będzie pewnie trochę krótsza niż pierwsza, ale już teraz mogę Was zapewnić, że nie będzie nudna :) I oczywiście druga część będzie pod tym samym adresem, co poprzednia ;)

Mam nadzieję, że podoba się Wam dzisiejszy rozdział :)

I mam nadzieję, że pamiętacie o niedzielnym meczu? :)) Ja już nie mogę się doczekać :D
A po drodze jeszcze loty narciarskie w Planicy :)) Czymże byłoby życie bez sportowych emocji? Niczym :D

A na deser gol Kuby i zdjęcie, które jest baaardzo wymowne :) 


13 komentarzy:

  1. Świetny. <3
    I dobrze, że będzie druga część.
    Czekam na następny.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek ty nie wyskakuj z miłością. Klara widać, że jest przeszczęśliwa z Łukaszem. Budują dobry związek, więc nie psuj. Sytuacja Angeli rozbawiła mnie do łez. Zapraszam do siebie. pozdro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karo, to jest niestety silniejsze od Bartka. Nie da się ot tak pozbyć uczuć :((

      Dziękują komentarz :* wpadnę na pewno :))

      Usuń
  3. Nastka, gdzie z łapami? Choć mam słabość tutaj do Teo, to jednak nieprzerwanie jestem w #teamBartek. Ja wiem, istna chemia, pozaziemskie porozumienie, Łukaszek musiał się natrudzić, żeby zdobyć Klarę ponownie, zwłaszcza po ranach z przeszłości, no która z nas nie marzy o takim scenariuszu z pociągającym łobuzem? No tylko, że z doświadczenia wiem, że łobuz łobuzem pozostaje i kiedyś mu się znowu uaktywni, a faceta poznaje się po czynach, a nie wielkich słowach. Więc ja z niecierpliwością czekam, aż Teodorczyk coś nabroi, bo musi, noo. Z Anastazją!
    Jak dobrze, że Angela się ustatkowała, Aruś sobie odetchnie z Alicją.
    Och, i cieszę się, że Bigos poszedł po rozum do głowy, a Zuzka się przełamała.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu uwielbiam Cię za ten komentarz <3 :D
      Nastka chciała pomóc Bartkowi, żeby może w jakiś sposób wzbudzić zazdrość w Klarze, no ale tak jak sama mówisz: "istna chemia, pozaziemskie porozumienie", no nie da się :D
      U wszystkich sytuacja się ustabilizowała, ale może to cisza przed burzą? Niczego więcej nie zdradzam :D

      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  4. Dzisiaj rano "odkryłam" to opowiadanie i wpadłam po uszy!
    Przyznam, że na początku nienawidziłam Łukasza, ale teraz jestem 100% #TeamŁukasz i wątpię, żeby cokolwiek to zmieniło. Proszę, nie psuj ich związku, bo jest świetny :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero niedawno odkryłam Twojego bloga, ale tak wpadłam, że czytałam gdzie się dało żeby nadrobić w domu, autobusie, tramwaju...po prostu wszędzie.
    Masz dziewczyno talent. Bardzo się wciągnęłam i już nie mogę się doczekać następnej części. Bigos na szczęście zaliczył spotkanie z rozumem i to z rozmachem od razu, ale jak mogło być inaczej po rozmowie z Grzesiem, no jak? :D
    Biedny Bartek, no cóż serce noe sługa, jedna sprawa się rozwiązała to druga się skomplikowała za sprawą Teo ale kto wie co ten łobuziak jeszcze zmaluje, póki co sielanka trwa, zobaczymy jak długo w końcu zgrupowanie nie trwa wiecznie a zakochance z I planu będą musieli się rozstać choć na chwilę pewnie...
    Każda zmora znajdzie swojego amatora i tym samym Arek może trochę odetchnąć gdyż uwagę Angeli przyciągania ktoś zupełnie inny. Może zapanuje chwilowy spokój, w tym też dla Klary ;)

    Koniec tego bo się rozpisałam. Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ze zgrozą zauważyłam, że nie było mnie tutaj już miesiąc! :O

    Przepraszam Was za to bardzo i w niedzielę wieczorem możecie spodziewać się kolejnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
  7. W oczekiwaniu na nowy rozdział, lecę czytać od początku, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale jednak się nie wyrobię :(( Rozdział będzie JUTRO o godzinie 20 :)

    OdpowiedzUsuń