“You're in for a little more, it's
getting scandalous
Yeah, all my life, yeah
I'm waiting for, the girl next door to get real dangerous”
Yeah, all my life, yeah
I'm waiting for, the girl next door to get real dangerous”
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
1.06.2016r.
Gdańsk, Długie Pobrzeże
- Jesteś naprawdę słodki, ale
chyba nic z tego nie będzie. – stwierdziła patrząc na niego swoimi wielkimi
brązowymi oczami. Brunet aż zatrzymał się w miejscu na jej słowa.
- Dlaczego? – zapytał od razu
chowając ręce w kieszeniach.
Szatynka oparła się plecami o
barierki i westchnęła.
- Nasze oczekiwania chyba się
rozmijają. Zrozum, ja lubię się bawić facetami, a ty? Byłeś z jedną dziewczyną
prawie dwa lata. Ja niestety nie potrafię być stała w uczuciach.
Piłkarz wypuścił głośno
powietrze z ust. Podszedł do niej, oparł się o barierki blokując jej możliwość
ucieczki i znacznie ograniczając jej przestrzeń życiową.
- Ale kto powiedział, że ja
szukam dziewczyny na stałe?
- A nie jest tak?
- Nie. – odpowiedział i
wyzywająco spojrzał w jej oczy. Zuzia nie ugięła się pod ciężarem jego wzrok i
również wpatrywała się w jego tęczówki, których kolor zlał się ze źrenicami.
Pragnął jej – widziała to w jego oczach.
- A to, co wydarzyło się
jeszcze w Juracie?
- To był tylko nic nieznaczący
incydent, za który powinienem był cię przeprosić. Nie byłem wtedy sobą. –
wyjaśnił. – To było tuż po rozstaniu i nie potrafiłem poradzić sobie sam.
Dopiero teraz doceniam zalety bycie singlem. – błysnął białymi zębami.
- Ach tak. – szatynka głośno
cmoknęła ustami.
- Na przykład mogę wymieniać
smsy z pięknymi dziewczynami…
- Więc nie jestem jedyna? –
uniosła wysoko brwi.
- Ktoś tu niedawno mówił, że
nie lubi zobowiązań. – uśmiechnął się drwiąco, ale Zuzia machnęła ręką na jego
słowa. Złapał ją – nie lubiła być jedną z wielu.
- Rozumiem, że teraz masz
ochotę na ognisty romans, tak?
- Mam ci to udowodnić? –
szepnął pochylając się nad nią i niebezpiecznie zbliżając się do jej szyi. Poczuła
jego gorący oddech, a po jej ciele rozpłynął się przyjemny dreszcz podniecenia.
- Wierzę ci na słowo. Ale to
nie dzisiaj. Jestem trochę śpiąca. – udała, że ziewa, a jej słowa całkowicie
zdeprymowały Kapustkę.
Nie ogarniał tej dziewczyny,
ale ta jej tajemniczość fascynowała go. Od początku jak tylko przyjechała do
Juraty wpadła mu w oko. Piękna, pewna siebie, wygadana, wszędzie jej było pełno
i co najważniejsze lubiła się dobrze zabawić. Miał już serdecznie dość
dziewczyn, które liczyły albo na dozgonną miłość albo jego pieniądze. Zuzia
niczego nie oczekiwała i to było w niej najlepsze.
– Odwieziesz mnie do domu? –
zapytała a on od razu kiwnął głową i razem skierowali się w stronę auta.
KLARA
Czwartek,
2.06.2016r.,Gdańsk
Kolejny dzień upłynął mi na
próbach wyciągnięcia od Zuźki, co robiła wczoraj po meczu. W końcu po
wielogodzinnym błaganiu dowiedziałam się, że spędziła kilka godzin z Kapim.
Niestety moje oczekiwania, że może nareszcie dopadła ją strzała Amora rozpadły
się w pył, to miał być kolejny romans, nic więcej. Jednak ludzie się nie
zmieniają.
Po południu razem z rodzicami
i Piszczkami wybraliśmy się na spacer po gdańskiej starówce, a potem na
kolację. To miał być ostatni wspólnie spędzony czas przed naszym wyjazdem na
EURO. Ponieważ jutro rodzice mieli wrócić do Olszewa, Asia i Łukasz wybierali
się wieczorem do jego rodzinnego domu, a Zuzia i ja miałyśmy w sobotę
przyjechać do Krakowa.
Skłamałabym mówiąc, że nie
chciałabym tam jechać, bo kto by nie chciał? Poza tym obroniłam się na piątkę,
załatwiłam wszystkie formalności na studiach, więc to miał być zasłużony
odpoczynek.
Był czwartkowy wieczór,
chilloutowa muzyka sączyła się z głośników, na stole stały kieliszki i
opróżniona do połowy butelka winy, a Zuzia i ja biegałyśmy jak opętane po
mieszkaniu. Powód tego zamieszania był jeden – pakowałyśmy się na wyjazd do
Francji. Amelka, o dziwo, bardzo grzecznie bawiła się na dywanie w salonie, a
Aśka oczekując na męża, który właśnie wyszedł do sklepu, z pilotem w ręku
skakała po kanałach telewizyjnych. Niedługo mieli ruszyć do Goczałkowic.
- Cholera jasna! – sarknęła
Zuzia przetrząsając szafę w przedpokoju. – Klara, widziałaś może tę moją różową
rozkloszowaną spódnicę?
- Nie! – odkrzyknęłam z
własnej sypialni. – A może mignął ci gdzieś mój szary sweter?
Moja przyjaciółka jednak nie
odpowiedziała i po chwili usłyszałam, jak ciężkimi krokami zbliża się do mojego
pokoju.
- Czy ty oszalałaś? – zapytała
stając w drzwiach ze skrzyżowanymi na piersi rękoma.
- O co chodzi? – zmarszczyłam
brwi. – Zadałam zwykłe pytanie.
- Słońce… - dla odmiany
uśmiechnęła się słodko i podeszła do mojej szafy. – Zamiast zabierać ten
paskudny i bezpłciowy sweter, weź to. – podała mi czerwony kombinezon, w którym
byłam w klubie w Juracie. Nie ukrywam, że wiązało się z nim wiele wspomnień, a
byłoby tego jeszcze więcej, gdybym wtedy nie przesadziła z alkoholem i nie
urwał mi się film.
- Przecież to mi się tam nie
przyda! – zaoponowałam. No bo gdzie miałabym założyć taki seksowny ciuszek? Przecież
nie na mecz.
- Ja uważam wręcz przeciwnie.
– odpowiedziała składając ubranie i wkładając je do mojej walizki. – Tyle randek
się tam szykuje…
Jakiś czas temu sprzeciwiłabym
się jej słowom, że przecież nie zamierzam chodzić na żadne rendez-vous, ale
teraz sytuacja była zgoła odmienna i ostatecznie skapitulowałam.
- No dobra, może i masz rację.
– zgodziłam się, a Zuźka uśmiechnęła się triumfalnie.
- Nasze rendez-vous tylko w
wyobraźni… Rendez-vous z moich snów… - zaintonowała Zuźka kawałek zespołu Kombi
i tanecznym krokiem wyszła z pokoju. Pokręciłam tylko głową – ona była
niereformowalna.
Jakieś 15 minut, gdy dalej
męczyłam się z pakowaniem, zauważyłam kątem oka, że do sypialni wchodzi Amelka.
Nic się nie odzywała, więc i ja nie odrywałam się od układania ubrań w walizce.
Kilka chwil później poczułam, jak stuka mnie w ramię.
- Ciociu… - zaczęła, a ja
powoli odwróciłam się.
- Tak, Kochanie? –
odpowiedziałam i dopiero wtedy zauważyłam, że dziecko trzyma coś w ręku. Coś
czarnego, koronkowego i… Cholera jasna, ona miała w ręku moje najseksowniejsze
stringi! Przełknęłam głośno ślinę, ale nie dałam po sobie niczego poznać. –
Amelka, po co ci to?
- Bo widziałam, jak tata dał
podobny ciusek mamie i powiedział, zeby nosiła to jak najcęściej. A ja chcę,
zebyś i ty Ciociu, ładnie wyglądała. – wyjaśniła rezolutnie. Och, jakie to
wszystko było proste w oczach dziecka.
- Masz rację, Kochanie, wezmę
to. – powoli odebrałam jej stringi i włożyłam je do walizki cała czerwona. Na
szczęście w porę odezwał się dzwonek do drzwi. Rzuciłam się szybko, myśląc że
to Piszczek, ale tam stał facet z ogromnym bukietem czerwonych róż w ręku. Otworzyłam
szeroko oczy i stwierdziłam, że pewnie mężczyzna się pomylił, co nie zmienia
faktu, że szczęściarą była tak, która miała dostać te kwiaty. Facet miał gest.
- Pani Klara Bajkowska? –
zapytał. Otworzyłam szeroko ze zdziwienia i kiwnęłam głową. – To dla pani. – powiedział
i wręczył mi bukiet. Zrobiłam krok i stanęłam na środku przedpokoju.
- Kto to był? – krzyknęła
Zuźka.
- Posłaniec. – odpowiedziałam.
Dostałam przepiękne kwiaty, tylko od kogo? Przez 5 lat związku z Krystianem
otrzymałam tylko kilka pojedynczych róż, a tutaj taki bukiet. No proszę i niech
mi ktoś powie, że bycie singlem nie jest lepsze od chodzenia z byle kim?
- Wooooow. – moja siostra
weszła do przedpokoju. – To twoje?
- Chyba tak. – odpowiedziałam
słabo.
- Ojacieżpierdzielę. – zaklęła
Zuźka i dopiero po chwili zmitygowała się, że obok stoi Amelka i wszystko
słyszy.
- Od kogo są te kwiatki,
ciociu? – zapytała moja siostrzenica.
- Nie wiem, Kochanie. –
odpowiedziałam zgodnie z prawdą. W końcu ocknęłam się i znalazłam ukryty w
bukiecie bilecik. - „Moje oczy są oczami wariata, gdy spotkają się z Twoimi
oczami. Ł.” – przeczytałam na głos i aż usiadłam z wrażenia na kanapie. A więc
to Łukasz przysłał mi te kwiaty…
- Fiu, fiu, fiu. – moja
przyjaciółka aż zagwizdała z wrażenia.
- Hmmm, jednak ten Teodorczyk
nie jest taki zły jak się wydaje. – zachichotała Joanna.
- Zdecydowanie nie… -
odrzekłam. Wstałam, włożyłam je do wazonu i wzięłam do ręki telefon – musiałam
jakoś za nie podziękować.
KLARA - „Dziękuję za kwiaty.
Są przepiękne.” – wystukałam na klawiaturze i wysłałam do Teodorczyka.
Odpowiedź przyszła minutę później.
ŁUKASZ - „Chciałem pokazać Ci, że cały czas myślę o
Tobie i nie potrafię przestać. Co Ty ze mną robisz?”
Ups, czyżby mój plan zaczął
działać? Aż uśmiechnęłam się na tę myśl, chociaż z nim to nigdy nic nie wiadomo
do końca.
KLARA - „Myślę, że nic dobrego
:P” – odpisałam.
ŁUKASZ - „A ja uważam, że
wręcz przeciwnie. Chciałbym, żeby ten stan trwał jak najdłużej.”
KLARA - „Postaram się, żeby
tak było… Kolorowych snów :)”
ŁUKASZ - „Będą takie, jeżeli
się w nich pojawisz… Śpij dobrze Księżniczko :*”
Spełniła się dokładna
odwrotność, tego, czego chciał Teo, ponieważ to on przez całą noc nie dawał mi
spokoju i męczył mnie w moich snach…
“I’ll just keep holding on
I’ll just be all you need”
I’ll just be all you need”
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
2.06.2016r.
Autostrada A1
- Nie podoba mi się to. –
mruknął Łukasz Piszczek jadąc autostradą gdzieś pomiędzy Gdańskiem a Łodzią.
- Oj, Kochanie… - zaczęła
Joanna. Kierowali się w stronę rodzinnego domu piłkarza. Amelka na szczęście
szybko usnęła w samochodzie. – Zaufajmy Klarze, przecież jest dorosła.
- Może i jest dorosła, ale ten
związek z Teodorczykiem… Coś mi tutaj nie gra. – obrońca poruszył śmiesznie
ustami i zredukował bieg przygotowując się do wyprzedzania ciężarówki.
Joanna w ostatniej chwili
ugryzła się w język, ponieważ miała zaprotestować stwierdzeniu swojego męża,
ale przecież nie mogła wyjawić mu sekretu siostry. Stwierdziła, że Łukasz i tak
nie zrozumiałby misternego planu Klary.
- Dajmy im czas. Dlaczego od
razu ich skreślasz?
- Bo to niereformowalny
podrywacz. – odparł krótko. - Nie chcę, żeby Klara cierpiała przez niego.
- Ja też tego nie chcę. Ale
póki co nic nie wskazuje na to, że stanie się coś złego. Przecież Łukasz stara
się o nią. Widziałeś jakie piękne kwiaty jej przysłał… - powiedziała znacząco
brunetka. – Swoją drogą to ja dawno takich nie dostałam…
Piszczu spojrzał szybko na
żonę, a ta uśmiechała się tajemniczo i w lot zrozumiał aluzję ukochanej. Chyba
jutro czekał go spacer do kwiaciarni…
KLARA
3.03.2016r.
Gdańsk
Popijałam właśnie poranną
kawę, gdy odezwał się mój telefon. Odblokowałam smartphona, a moim oczom
ukazało się powiadomienie z Facebooka: „Łukasz Piszczek i Łukasz Teodorczyk
mają dziś urodziny. Prześlij życzenia!”.
- O jasna cholera. – mruknęłam
pod nosem.
- Co się stało? – Zuźka wyjrzała
zza drzwi łazienki.
- Łukasz ma dzisiaj urodziny…
- Twój szwagier? Pamiętam. –
odpowiedziała obojętnie.
- Nie tylko on. Teodorczyk. –
jęknęłam.
- No co ty gadasz?! – moja przyjaciółka
otworzyła szeroko oczy i przyszła do kuchni. – Masz prezent? – zaśmiała się.
- A powinnam? No bez przesady…
- To chociaż złóż mu życzenia.
– wzruszyła ramionami i wróciła przed lustro.
Odstawiłam kubek z kawą na
stół i ponownie wzięłam do ręki telefon. Kilkukrotnie zmieniałam treść smsa, no
bo czego powinnam mu życzyć? Żeby wpadł w moje sidła? Bez sensu. W końcu
wybrałam jego numer i zdałam się na żywioł. Odebrał już po dwóch sygnałach.
- No proszę, proszę, kto do
mnie dzwoni! Już wiem, że ten dzień będzie piękniejszy niż zwykle.
- Cześć Łukasz. Właśnie
dowiedziałam się, że kończysz dzisiaj 25 lat i chciałabym życzyć ci
wszystkiego, co najlepsze, spełnienia marzeń, dużo zdrowia i piłkarskich
sukcesów. – złożyłam mu życzenia i odetchnęłam z ulgą.
- Bardzo dziękuję. – czułam,
że się uśmiecha do słuchawki.
- A co do prezentu…
- Prezenty przyjmuję tylko w
naturze. – przerwał mi i całkowicie wytrącił z równowagi.
- No dobrze… - odpowiedziałam
słabym głosem. – To do zobaczenia jutro. – i rozłączyłam się.
- I jak tam? – zapytała moja
przyjaciółka.
- Powiedział, że prezenty
przyjmuje tylko w naturze. – jęknęłam.
- Ciesz się. Dostanie buzi i
po problemie. – stwierdziła wzruszając ramionami. No ja nie wiem, czy tak od
razu po problemie… Bo czy on oczekiwał jedynie pocałunku jako prezentu? Aż
wzdrygnęłam się na tę myśl.
Kilka minut później od razu
wykręciłam numer do mojego szwagra, życząc mu dużo miłości, pociechy z żony i
dziecięcej drużyny piłkarskiej. Piszczkowi bardzo spodobały się moje życzenia,
czym od razu podzielił się z moją siostrą. Ta stwierdziła, że chyba mam nie po
kolei w głowie. Może i mam, ale to w końcu rodzinna cecha. Na koniec rozmowy
dodałam, że tradycyjnie jak co roku dostanie w prezencie torbę słodyczy i
rozłączyłam się, bo przecież jutro mieliśmy się spotkać ponownie.
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
4.06.2016r.
Kraków
Piłkarze powoli zjeżdżali się
do Hotelu Starego na krakowskiej starówce. Każdy z nich musiał przebrnąć przez
ogromny tłum kibiców, którzy z telefonami i notesami w ręku czekali na zdjęcia
i autografy zawodników. Większość z reprezentantów cierpliwie spełniała prośby
fanów, część natomiast przemknęła do hotelu tylnym wyjściem.
Piotrek Zieliński i Bartek
Salamon, którzy jako jedni z pierwszych przyjechali na zgrupowanie, właśnie
zjeżdżali windą na parter.
- Powiedz mi, Zielu, ale tak
czysto hipotetycznie – wierzysz w przyjaźń damsko-męską? – zagaił obrońca
włoskiego Cagliari.
Kumpel spojrzał na niego z
ukosa.
- Nie. – odpowiedział
rzeczowo. – Wierzę w miłość, namiętność, nienawiść, pożądanie między mężczyzną
a kobietą, ale na pewno nie w przyjaźń.
- Bo ja się zastanawiam… -
zamyślił się głęboko Bartek. – W sumie dlaczego nie? Przecież kobieta i facet
mogą się lubić, fajnie dogadywać, mieć podobne zainteresowania, lubić spędzać
ze sobą czas. Co z tym złego.
- Stary, to jest zgubne. –
oznajmił Zielu, gdy winda zatrzymała się na parterze. – Przerabiałem już to
kiedyś i nie polecam. Wystarczy, że laska jest naprawdę ładna i chociaż przez
chwilę pomyślisz o niej inaczej jak o przyjaciółce albo ktoś ci szepnie, że
pasowalibyście do siebie. Bańka mydlana pryska, a ty cierpisz, bo ona widzi w
tobie tylko kumpla.
- Ale zawsze jest jakaś szansa
na czystą duchową przyjaźń… - odparł nieśmiało Salamon.
- Taaaa… To wychodzi jedynie w
przypadku, gdy przyjaźnisz się z totalnym paszczurem, a obaj wiemy, że Klara
nim nie jest, wręcz przeciwnie. – puścił mu oko Piotrek, a jego kolega aż
poczerwieniał i nie odezwał się już ani słowem.
Zieliński naprawdę dał mu do
myślenia, ale na tę chwilę Bartek nie potrafił zrezygnować z Klary i cały czas
powtarzał sobie, że przecież tylko ją bardzo lubi. Mieli podobne
zainteresowania, dobrze się dogadywali i rozumieli, znali swoje tajemnice (no
może oprócz jednej, której jak dotąd jeszcze piłkarz jej nie wyjawił), ale nic
poza tym. Zdawał sobie sprawę z tego, że brunetka jest naprawdę piękna i nie
jeden facet chciałby ją mieć, ale on miał na razie dosyć związków i zobowiązań.
Bardzo lubił Klarę i koniec kropka. Szkopuł w tym, że jednak trochę zabolało
go, gdy zobaczył ją na stadionie w koszulce Teodorczyka, a potem w jego
ramionach. Cały czas jednak wmawiał sobie, że to nic takiego i dziewczyna nadal
jest dla niego tylko przyjaciółką.
KLARA
Około godziny 13 byłyśmy już z
Zuzią w hotelu na krakowskiej starówce, niedaleko miejsca, gdzie rozlokowani
byli piłkarze. Traf chciał, że w tym samym miejscu pokoje wynajęło większość z
żon i dziewczyn zawodników naszej reprezentacji, w tym moja siostra, która
akurat miała pokój centralnie pomiędzy moim lokum a mojej przyjaciółki. Podróż
trwała dobrych kilka godzin, ale na szczęście większość czasu przespałam i
teraz miałam mnóstwo sił do zwiedzania.
Dzień był przepiękny,
słoneczny i bardzo ciepły. Aż nie chciało się siedzieć w murach hotelu.
Postanowiłyśmy z Zuzią i Joanną, że za jakąś godzinę zobaczymy się przy
recepcji i wspólnie ruszymy na podbój Krakowa.
Postawiłam dzisiaj na słodki look i już kończyłam malowanie rzęs, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam
pewna, że to moja siostra albo Zuzia, dlatego od razu wykrzyknęłam: „Otwarte!”.
- Klara? – usłyszałam nieznajomy
głos. Chociaż, ja go gdzieś już słyszałam… Wyszłam z łazienki, a moim oczom
ukazała się… Angela!
Od razu stanęłam w pozycji
obronnej splatając ramiona na piersi.
- Co ty tutaj robisz?!
- Spokojnie, przyszłam tutaj w
pokojowych zamiarach. – odpowiedziała spokojnie. – Musisz mi pomóc. –
oznajmiła.
Tylko niby w czym ja miałabym
jej pomóc?
-------------------------------------------------------------------------------
Cześć Kochane! :*
Przybywam ze świeżutkim rozdziałem piętnastym :)
Jak widzicie, Teo stara się i to bardzo, ale to nie jest jeszcze szczyt jego możliwości :D
Dzisiaj w końcu w rozdziale jest trochę Piszczka, obiecuję, że będzie go jeszcze więcej :)
Mam pewną zagwozdkę, ponieważ w ostatnim czasie bardzo spadła mi liczba komentarzy. Myślałam, że jest Was po prostu mniej, bo opowiadanie przestało się Wam podobać albo się znudziło, ale nie, czytelniczek nadal jest dużo, bo i licznik na blogu niedługo wybije okrągłą liczbę 10000!
Tylko, pytam, czy tak ciężko napisać chociaż jedno zdanie? :( Same wiecie, że nic tak nie motywuje do pisania jak Wasze opinie. Wówczas mamy interakcję autor-czytelni, co naprawdę pomaga w tworzeniu opowiadania i jest budujące dla piszących.
Już więcej nie nudzę, tylko przypominam, że w piątek i poniedziałek mocno trzymamy kciuki z chłopaków! :D
A kolejny rozdział pojawi się w za tydzień, w środę wieczorem :)
Dzisiaj w prezencie Teo i Piszczek, którzy naprawdę obchodzą tego samego dnia urodziny :))
Cudeńko <3
OdpowiedzUsuńCo ta Angela wymyśliła? Cudeńko ♡
OdpowiedzUsuńAleż ta Klara ma powodzenie :D
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. <3
I jestem bardzo ciekawa, czego będzie chciała Angela od Klary...
Czekam na następny.
Buziaczki. ;*
Coś Ty zrobiła?! Sprawiłaś, że chyba zaczynam być Team Teo! :o
OdpowiedzUsuńCzekam na next, kochana. ;*
Świetny rozdział, kochana. Sama już nie wiem komu kibicować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Co rozdział zmieniam zdanie i gdybym była na miejscu Klary miałabym trudny wybór. Najbardziej ciekawi mnie ta końcówka. Świetnie :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńJestem. Kurczę, bo Ty nic nie wiesz! Xd Jakiś czas temu miałam nieprzyjemną akcję z komputerem i usunęło mi 'starą' Reę, ale nie wytrzymałam i założyłam nowy profil. Oczywiście miałam zamiar napisać wszystkim autorkom powiązanym z moim starym kontem o zaistniałej sytuacji, jednak wiedziałam, że kogoś przegapiłam... Ale już jestem :D
OdpowiedzUsuńWyjaśnisz mi dlaczego ja nadal jestem za Klarą i Arkiem? No kurde, to już niedługo w obsesję przejdzie xdd
Szkoda mi Bartka. Zakochał się biedny... szkoda tylko, że Klara uważa go jedynie za przyjaciela. Ach jakie to popularne w dzisiejszych czasach :')
Teodorczyka komentować nie będę. Powiem tylko, że nadal mam go za ... i boję się jakie on ma naprawdę zamiary wobec głównej bohaterki.
Czekam na następny - informuj koniecznie♥
Jakie cudowne ❤
OdpowiedzUsuń