wtorek, 15 listopada 2016

Chapter sixteen




 “I got faith in you baby, I got faith in you now
And you've been such a, such a good friend of me
Know that I gotta love you somehow”

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

4.06.2016r. godz. 13, Hotel Pod Różą
- Hahahaha! Ja tobie?! – Klara roześmiała się ironicznie słysząc słowa Angeli. Ta usiadła na krześle, a szwagierka Piszczka stanęła w przejściu między pokojem a korytarzem i założyła ręce na piersiach. Przez kilka sekund dziewczyny mierzyły się wzrokiem.
- Powiedziałam, że musisz mi pomóc. – wyartykułowała powoli była dziewczyna Milika. – Chcę, żebyś pomogła odzyskać mi Arka.
Klara słysząc jej słowa prawie zakrztusiła się własną śliną.
- Ty chyba żartujesz?! – wykrzyczała. – Niby dlaczego?
- W dużej mierze to przez ciebie się rozstaliśmy. – oznajmiła Angelika.
Siostra Joanny najpierw prawie zapowietrzyła się słysząc słowa rywalki, ale po chwili wzięła głęboki wdech i wycedziła przez zęby:
- Wynoś się stąd.
- Nie wyjdę stąd, dopóki nie obiecasz, że mi pomożesz. – oświadczyła twardo.
- Czy ty się zamieniłaś na rozumy z osłem?! – Klara przewróciła oczami. – Dziewczyno, ogarnij się. Po pierwsze, to nie przeze mnie się rozstaliście, a po drugie, nie mam żadnego interesu w tym, żebyście do siebie wrócili, więc wybacz, ale nie jestem twoją przyjaciółką i nie pomogę ci.
- Ale Klara, proszę cię. – jęknęła Angelika i wyraźnie zmieniła swoją strategię. – Mi bardzo zależy na Arku i chciałabym, żeby było jak dawniej. Pomyślałam, że może ty wpłynęłabyś jakoś na niego.
- Ty naprawdę oszalałaś. – sapnęła Klara siadając na łóżku. Spojrzała na swojego gościa i skrzywiła się. Małpa czy nie małpa była z tej Angeli, ale w sumie to współczuła jej w tym momencie.
- Ja wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się zbyt pozytywnie, ale od początku wiedziałam, że jesteś naprawdę spoko, a teraz jeszcze dołączyłaś do grona WAGs. Może Łukasz mógłby szepnąć o mnie słówko Arkowi?
- Łukasz? Jaki Łukasz? – zdziwiła się Klara.
- No Teo, twój chłopak od niedawna. – przypomniała jej Angelika, a brunetka już miała zrobić facepalma, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
- Ach, no tak. – Klara jakby się obudziła i momentalnie poczerwieniała aż bo czubki uszu.
- Więc jak?
- Dobra, nie wiem. – zniecierpliwiła się Bajkowska, bo w tym momencie właśnie przypomniała sobie, że czeka ją dzisiaj jeszcze podarowanie prezentu Teodorczykowi. Prezentu w naturze, nawiasem mówiąc.
- Daję ci kilka dni do namysłu. – Angelika podniosła się z krzesła i wyszła z pokoju. Ta jeszcze przez kilka minut rozważała jej słowa i stwierdziła, że w sumie co jej zależy i pomoże byłej Milika. W końcu mamy solidarność jajników.

KLARA

4.06.2016r. godz. 16, Hotel Stary w Krakowie
- Szwagier! – wyszczerzyłam się na widok Piszczka i rzuciłam mu się na szyję. Wracałyśmy właśnie z obiadu z Joanną i Zuzią i postanowiłyśmy wpaść na chwilę do hotelu naszej reprezentacji. – Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomarańczy. – tu nachyliłam się do jego ucha i dodałam szeptem – Niech ci żona nago tańczy.
Łukasz rozchylił usta w uśmiechu w reakcji na moje ostatnie słowa, a ja wycisnęłam na jego policzkach dwa soczyste całusy, zostawiając ślady różowego błyszczyka.
- No tak, ale jak żona to zobaczy to nici z nagich tańców. – oświadczył cicho i od razu wytarł się po mnie.
- Jakich tańców, tatusiu? – od razu podłapała Amelka. Boże, dlaczego to dziecko zawsze słyszy to, czego nie powinno?
Piłkarz zrobił do mnie wielkie oczy jakby szukając ratunku w mojej osobie.
- Yyyy, klasycznych, Kochanie. Twój tatuś chciałby nauczyć się tańczyć walca. – wyjaśniłam jej tym samym ratując Piszczka z opresji. – A, byłabym zapomniała. – przypomniałam sobie i wręczyłam mu torbę pełną słodkości.
- Lara… - jęknął wskazując na swój umięśniony brzuch. – Wiesz, że nie mogę.
- To nic. Tradycji musi stać się zadość. – odpowiedziałam. Ponieważ niepisaną tradycją pomiędzy mną a Łukaszem było to, że na każde urodziny dawaliśmy sobie torbę słodyczy. Co prawda i tak potem większa część jej zawartości lądowała w brzuszku Amelki, ale taka była nasza tradycja.
- Drugi wczorajszy jubilat chyba też czeka na życzenia… - powiedział znacząco Piszczek i wskazał drugiego Łukasza, który właśnie przyglądał mi się nieodgadnionym spojrzeniem. Z miejsca zrobiło mi się gorąco, gdy tylko przypomniałam sobie kwiaty od niego i nasze wczorajsze smsy, ale wzięłam się w garść i podeszłam do niego.
 - Cześć. – przywitałam się i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- No cześć. – odpowiedział i chyba czekał na coś, bo przez kilka sekund mierzyliśmy się spojrzeniami. Moje brązowe oczy kontra jego niebieskie.
- Chciałam podziękować ci za kwiaty. – zaczęłam powoli.
- Drobiazg. – uśmiechnął się i puścił mi oczko.
- A co do prezentu urodzinowego…
- Myślę, że najlepszym prezentem będzie, jeżeli zgodzisz się dzisiaj pójść ze mną na randkę. – przerwał mi, a ja uśmiechnęłam się triumfująco.
- Zgadzam się. – odparłam pewnie i przekrzywiłam głowę nadal świdrując go wzrokiem. Z premedytacją zagryzłam wargę i czekałam na jego reakcję. Blondyn przez kilka sekund patrzył na moje usta – cel osiągnięty.
- Wiesz, że gdyby nie okoliczności pocałowałbym cię teraz tak, że zabrakłoby ci tchu. – wychrypiał niebezpiecznie zbliżając swoją twarz do mojej.
- Zdaję sobie z tego sprawę. – spojrzałam mu hardo w oczy. – Szkoda więc, że okoliczności nie są sprzyjające.
- Igrasz z ogniem…
- Sama nim jestem. – odpowiedziałam uwodzicielsko. Coraz bardziej się rozkręcałam, a wieczorem miała nastąpić eskalacji moich umiejętności. Naprawdę fajnie było tak uwodzić faceta i widzieć, jak on powoli mięknie. Jednak wiedziałam, że do całkowitego rozkochania Teodorczyka była długa droga, ale byłam skłonna się poświęcić dla dobra sprawy.
- Oj Klara. – pokręcił głową. – Gdzie się zatrzymałyście?
- W Hotelu Pod Różą.
- Świetnie. Będę po ciebie o 19.30.
- Okej. – odpowiedziałam z przekąsem, a po chwili Teodorczyk się ulotnił.

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Już od kilku minut obserwował Klarę i chciał ją zagadnąć, jednak dziewczyna podeszła do Teodorczyka. Nie chciał im przeszkadzać, więc usiadł na kanapie w hotelowym holu i cierpliwie czekał aż skończą rozmowę.
Przyglądał im się i mimo, że nie dotykali siebie nawzajem widział, że coś się pomiędzy nimi dzieje. Trochę zakuło go w serce na myśl, że brunetka jest z napastnikiem, jednak postanowił sobie, że zagłuszy wszystkie uczucia, jakie do niej żywił. Była tylko jego przyjaciółką i powierniczką. Skoro Klara miałaby być szczęśliwa, choćby i z Teodorczykiem on był w stanie to zaakceptować.
W końcu dziewczyna została sama i Bartek chwilę później znalazł się obok niej.
- Cześć! – uściskał ją.
- Jak tam nastrój przed poniedziałkowym meczem? – zapytała szczerze uśmiechając się do niego.
- Jestem naprawdę zmobilizowany i liczę na to, że w końcu wyjdę na boisko. – odwzajemnił uśmiech.
- No to świetnie. Też uważam, że powinieneś w końcu dostać swoją szansę.
- A co u ciebie?
- Bez zmian. – odparła krótko ewidentnie chcąc uniknąć niewygodnego tematu. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jadę do Francji.
- Ja też się cieszę, że jedziesz. – wyszczerzył się. – Zawsze to o jednego kibica więcej. Słuchaj… - zaczął nagle, a brunetka spojrzała na obrońcę pytająco – A może wybralibyśmy się jutro na kawę? Rano mamy trening, ale popołudniu trener obiecał nam wolne.
- Jasne. – ucieszyła się Klara. Naprawdę lubiła Bartka i rozmowa z nim zawsze sprawiała jej dużą przyjemność. Był jedną z niewielu osób, która tak dobrze znała się na kinie, które ona uwielbiała. – Może o 15 na Rynku Głównym?
- Świetnie. A teraz przepraszam cię, ale muszę lecieć. – oznajmił i skierował się do swojego pokoju.


“Keep playing my heartstrings faster and faster
You can be just what I want, my true disaster”


- Powiedz mi, Teo, jak to w końcu jest? – zapytał Jędza kolegę, gdy grali w FIFĘ. – Ty jesteś w końcu z Klarą czy nie?
Blondyn zamyślił się, ułożył w myśli odpowiedź i rzekł:
- Teoretycznie byliśmy, praktycznie nie jesteśmy, ale będziemy. Pracuję nad tym.
- Ojjjj… - Artur słysząc tę zagmatwaną odpowiedź aż otarł pot z czoła. – Zaczynasz gadać jak typowa baba.
Teodorczyk w odpowiedzi przewrócił oczami i machnął tylko ręką.
- Pogadamy o tym kiedy indziej, a teraz graj. – polecił kumplowi.
Sam nie potrafił przestać myśleć o Klarze. Dziewczyna cały czas wypełniała jego myśli i nic nie wskazywało na to, że ten stan kiedyś minie. Napastnik nie potrafił ogarnąć, co właściwie z nim się dzieje. Póki co, wiedział, że cholernie pragnie mieć Klarę. Wystarczyło, że tylko pojawiała się w zasięgu wzroku, nie widział już nikogo innego. Chłonął każde słowo, które wypowiadała w jego kierunku. Patrzył głęboko w jej brązowe oczy, jakby chciał odczytać z nich, co ona myśli i wydawało mu się, że czasami widzi w nich pożądanie.
To przez nią miał ostatnio spore kłopoty ze snem, ponieważ cały czas zastanawiał się, jak ją zauroczyć. 9 lat temu poszło mu bardzo łatwo, ale dziewczyna była wówczas głupią nastolatką, a nie tak jak teraz pewną siebie i świadomą swej wartości kobietą. Teraz musiał się wysilić dużo bardziej i gdy tylko pojawiała się okazja starał się ją adorować, udowadniać jej, że dużo o niej myśli. Roztaczał wokół niej swój czar i czuł, że już niedługo brunetka połknie haczyk, a on dopnie swego.
To była gra, którą prowadzili ze sobą, a Łukasz postanowił sobie, że za wszelką cenę musi ją wygrać.
KLARA
4.06.2016r. godz. 19.30 Hotel Pod Różą
- Idealnie – stwierdziłam wpatrując się w swoje odbicie w lustrze i wygładzając czerwoną sukienkę, którą miałam na sobie. Chciałam być dzisiaj słodkim wampem i w sumie zarówno ta kreacja i mocniejszy niż zwykle makijaż kreowały wygląd, jakiego oczekiwałam.
- Też tak uważam. – Zuzia cmoknęła z zadowoleniem. – Zastanawiam się, czy dzisiaj w końcu nadejdzie ta ognista noc podczas której panna Klara ulegnie kawalerowi Łukaszowi.
Pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Jesteś nienormalna. – oznajmiłam. – Jeżeli już ktoś ma komuś ulec, to raczej on mi. A ty kiedy w końcu ulegniesz Kapustce? – odgryzłam się.
- Świnia. – skwitowała. – Porozmawiamy jutro rano. – oznajmiła krótko i prawie wypchnęła mnie siłą z pokoju. Wiedziałam, że ona też dzisiaj umówiła się z Bartkiem i byłam strasznie ciekawa, co z tego wyjdzie, ponieważ moja przyjaciółka co prawda zapierała się przed tym rękami i nogami, ale wiedziałam, że jak do tej pory nigdy przy żadnym chłopaku nie była taka szczęśliwa.
Odetchnęłam głęboko i zeszłam po schodach na dół. Wyszłam z hotelu i od razu go zobaczyłam. Teodorczyk już stał przed budynkiem i, muszę to przyznać, wyglądał naprawdę nieźle.
Podeszłam do niego i chciałam przywitać się zwyczajowym „cześć”, jednak on był szybszy – zbliżył się do mnie, objął jedną ręką w pasie i pocałował w policzek.
- Mam nadzieję, że nie wyglądam zbyt elegancko? – zapytałam słabym głosem jeszcze oszołomiona jego stanowczymi ruchami.
- Wręcz przeciwnie, wyglądasz bosko. – wyszeptał mi do ucha i momentalnie poczułam dziwne łaskotanie w dole brzucha. Bez cienia sprzeciwu ujął mnie za rękę i poprowadził w stronę restauracji, w której mieliśmy zjeść kolację.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale po godzinie wspólnej kolacji, kiedy właśnie kończyliśmy deser, mogłam powiedzieć jasno: Łukasz Teodorczyk to naprawdę fajny facet.
Był bardzo zabawny, miał sporo do powiedzenia na wiele tematów, widać było, że bardzo mu zależy na tym, żebym się dobrze bawiła. Byłam pewna – przede mną już nie siedział ten przygłupi Łukasz, w którym zadurzyłam się jako nastolatka, tylko mężczyzna, który naprawdę mógł podobać się kobietom. Poza tym roztaczał wokół siebie tak niesamowity czar, który potrafiłby zdziałać cuda z nawet najbardziej nieprzystępną dziewczyną. Ja niestety taka nie byłam.
Czułam, że z każdą kolejną chwilą spędzoną z nim zapadam się w nicość, z której nie ma już ucieczki. Niestety nie mogłam nic na to poradzić. Ta cała romantyczna otoczka naszego spotkania sprawiała, że nie potrafiłam już racjonalnie myśleć i powoli zaczynałam zapominać w jakim celu jestem tutaj. A cel był jeden – rozkochać Łukasza, a potem go porzucić z zimną krwią. Niestety moja krew buzowała w żyłach z każdym spojrzeniem piłkarza w moje oczy. Te jego chłodne błękitne tęczówki całkowicie przenikały moje wnętrze i czułam jak się mała bezbronna dziewczynka, która nie ma żadnego wpływu na bieg wydarzeń. Gdzie podziała się ta Klara, która chciał zrealizować swój plan zemsty? Chyba została przed drzwiami restauracji.
Po kolacji mieliśmy jeszcze zaliczyć krótki spacer, jednak Łukasz zaproponował, żebyśmy poszli do klubu potańczyć. Wiedziałam, że to był bardzo zły pomysł, szczególnie ze względu na to, jak wpływa na mnie taniec z facetem, który chociaż trochę mi się podoba.
Ups, powiedziałam to głośno? No cóż, dopiero na tej kolacji odkryłam, że piłkarz mi się podobał. Nie chciałam tego przyznać sama przed sobą, ale prawda była okrutna – mój plan powoli zaczynał mi się przeciwstawiać. Wiedziałam, że to, że patrzyłam teraz na Łukasza przychylnym okiem nie rujnowało planu w całości, ale jego część i to tę najważniejszą. Znałam samą siebie i zdawałam sobie sprawę z tego, że gdy on nadal będzie mi się podobał i dalej będziemy się spotykać, prędzej czy później się zakocham. To jednak nie przeszkadzało w niczym, żeby i on poczuł coś więcej do mnie, mimo wszystko potem pewnie nie potrafiłabym zdecydować się na porzucenie go.
Postanowiłam jednak nie myśleć o tym jak na razie i nie wyprzedzać faktów. Co prawda w klubie jeszcze próbowałam trzymać się twardo i opierać urokowi Łukasza, ale to wszystko na nic. Cała ta bajkowa otoczka odurzała mnie i sprawiała, że odczuwałam obecność piłkarza wszystkim zmysłami. Czułam jego dłonie na moim ciele, niesamowity męski zapach, jego usta na mojej szyi, potem na moich wargach, gdy łączyły się z moimi w namiętnych pocałunkach. Cały czas słyszałam z jego ust piękne słowa, że jestem najpiękniejszą kobietą na świecie, że jestem cudowna i taka pociągająca, że mnie pragnie, że mój zapach sprawia, że zaczyna szaleć.
Czułam się jak w alternatywnym świecie i wcale nie pomagała mi myśl, że on też mnie pragnie. Wiedziałam do czego będzie dążył i zastanawiałam się tylko, czy będę w stanie się mu oprzeć. Niesamowicie ryzykowałam pozostając z nim w klubie i poruszając się w rytm muzyki, ale ja po prostu tego chciałam. Chciałam, żeby mnie dotykał, żeby mnie całował, żeby szeptał mi do ucha wszystkie te nic nieznaczące słowa. Wiem, że powinnam była uciec stamtąd i uratować tym samym samą siebie, ale on trzymał mnie tam jakąś niewidzialną siłą i już sama nie wiedziałam, czy chodzi o jego spojrzenie, czy o jego usta, a może po prostu o jego obecność.
Niczego nie byłam już pewna, ale podobał mi się ten stan. 
WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Klara wpadła w jego sidła – tego był pewien. Najpierw na kolacji pokazał jej się z innej strony niż dotychczas. Początkowo był niezadowolony z siebie, bo być może odkrył się przed nią za bardzo, jednak ostatecznie taka taktyka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo dzięki temu ich rozmowa zaczęła kleić się jeszcze bardziej.
Adorował ją, traktował jak prawdziwą księżniczkę i było to zachowanie autentyczne, ponieważ jego zdaniem brunetka zdecydowanie zasługiwała na takie miano. Nie potrafił oderwać wzroku od jej pięknie skrojonych ust i oczu, które tak mądrze na niego patrzyły. Jej zapach rozpalał go do czerwoności i niecierpliwie wyczekiwał, co jeszcze wydarzy się tego wieczoru.
Po kolacji zabrał ją do klubu, ponieważ wiedział, że to będzie niezawodny sposób na to, żeby być z nią naprawdę blisko. Podczas tańca czuł, jak pod wpływem jego dotyku płonie skóra dziewczyny. Nie potrafił już utrzymać rąk przy sobie i cały czas wodził nimi po ciele Klary. Nie mógł i nie chciał czekać z pocałunkami, toteż jego usta co i rusz łączyły się z wargami dziewczyny.
Brunetka wyzwalała w nim dziwne emocje. Oprócz ogromnego pożądania, które rosło z każdą chwilą, napastnik chciał po prostu być obok Klary i to było dla niego najbardziej nieoczekiwane.
W końcu z pewnym ociąganiem wyszli z klubu i skierowali się w stronę hotelu Bajkowskiej. Chłodne nocne powietrze dobrze podziałało na Klarę, ponieważ w końcu zaczęła racjonalnie myśleć i gdy tylko przypomniała sobie, co działo się w klubie i jaka była bezbronna, miała ochotę coś sobie zrobić. Ewidentnie Teodorczyk miał na nią zły wpływ.
- Chciałbym, żeby ten wieczór nigdy się nie kończył… - wyszeptał Łukasz do ucha brunetki, gdy znaleźli się już obok docelowego budynku.
- Hola, hola, gołąbeczku! Podobno trener kazał wam wrócić przed północą, a jest 23.30. – uświadomiła piłkarza, a ten uniósł brwi ze zdziwienia zaskoczony reakcją Klary.
- No cóż. – sapnął w odpowiedzi. – Masz rację. Co nie zmienia faktu, że ten wieczór był cudowny… - rozmarzył się jeszcze, nachylił do ust brunetki i złożył na nich ostatni już dzisiaj pocałunek.
- Dobranoc. – wyszeptała Klara i wyślizgując się z jego objęć zniknęła w mroku kamienicy, w której mieścił się hotel.
Dotarła do pokoju, oparła się plecami o drzwi, przyłożyła chłodną dłoń do gorącego czoła i jęknęła:
- Boże, dlaczego jestem taka emocjonalna i kochliwa? To mnie kiedyś zgubi.


Cześć Kochane! :*

Przybywam z rozdziałem szesnastym, chyba najbardziej emocjonującym jak do tej pory. Wiem, że miał pojawić się dopiero jutro, ale już nie mogłam wytrzymać i udostępniam Wam go dzisiaj :)
Szczególną uwagę zwróćcie na drugą piosenkę ze ścieżki dźwiękowej i jej tekst. Myślę, że idealnie oddaje odczucia Klary, która powoli wpada we własną pułapkę (jak to kilka rozdziałów temu skomentowała Inertia :D)…

Co do piosenek, używacie może aplikacji Spotify? Stworzyłam tam listę ze wszystkimi piosenkami, które stanowiły ścieżkę dźwiękowa do bloga. Szukajcie jej pod nazwą "Tell it to my heart" , a moja nazwa to "sheistheoneee" :)

Nie nudzę już więcej, tylko zostawiam Wam rozdział do oceny. Liczę na Wasze opinie! :) Kolejny rozdział już w środę wieczorem :)

Dzisiaj łapcie Klarę, Łukasza i Bartka (w poprzednim wcieleniu :D). Sorki za Koseckiego, on w odpowiadaniu nie występuje, tylko napatoczył się do zdjęcia :P



21 komentarzy:

  1. Jestem!
    I kurczę bardzo dobrze, że się dzisiaj pojawił. Bardzo dobrze!
    No nie powiem, że obawiam się troszku o Klarę, ale myślę, że sie ogarnie.
    Nie chcę, aby znowu cierpiała.
    To chyba tyle.
    Ogólnie to cudownie.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klara niestety wpadła w pułapkę, ale wiemy, że to silna dziewczyna i na pewno da radę :)

      Dziękuję bardzo za komentarz! :) Całuję ;*

      Usuń
  2. Aaaaa!!! Koooocham Cię za ten rozdział!! Nie no, totalnie mnie rozwalasz kolejnymi częściami tej historii, dziewczyno! :D Ale to dobrze, a nawet bardzo dobrze. ;) Teo jest tu niezwykle interesującą postacią. XD
    Czekam na następne. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huhuhu, jakie wyznania :D Twoje słowa to miód na moje serce :)

      Racja, właśnie na takiego staram się go kreować i cieszę się, że mi wychodzi :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Kosa zostaw! Hahahaha :D
    Co za rozdział wooow *.*
    Zapewne rozpalił zmysły niejednej czytelniczki :D
    To jak oboje na siebie patrzyli...poezja.
    Jednakże nie ma tu mowy o tym, że jedynie Klara wpadła w sidła Teo. To również Teo wpadł w sidła Klary a nawet bardziej.
    Mimo tego rozdziały dalej jestem za #Klartek :D to się nie zmieni nawet jeśli Teo miałby w następnym paść przed nią na kolana i śpiewać serenady :D
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytelniczki rozpalił, ale nie chcesz wiedzieć, co ja przeżywałam, gdy go pisałam :D

      Czy bardziej wpadł Teo, nie sądzę, bo to ciężki gatunek faceta :D
      Mam nadzieję, że kolejne rozdziały Cię nie rozczarują, ale nie, Teo serenad nie będzie śpiewał, to nie w jego stylu :D

      Ściskam mocno :*

      Usuń
  4. Śledzę już od dawna tą historię i muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekuje kolejnych rodziałów. Jestem tak bardzo #teamBartek i tylko czekam aż akcja między nią a Klarą się rozwinie, chociaż mam ambiwalencję, bo wątek z Teodorczykiem opisuje mi coś bardzo znanego i nie chciałabym, żeby się kończył, lecz wydaje mi się, że do tego się zbliża 😔 Czekam z niecierpliwością na następny! Tydzień czekania to ustne katusze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że nareszcie się ujawniłaś!:)

      Nie będę spoilerować i powiem tylko, że mam nadzieję, że spodoba Ci się, jak dalej potoczy się wątek Klary i Łukasza, ale... Bartek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa :D

      No cóż, chciałabym więcej pisać, ale czas pozwala mi jedynie na jeden rozdział w tygodniu :(

      Dziękuję bardzo za komentarz! :*

      Usuń
  5. Ten urok Teo i w jaki sposób go opisujesz, mam wrażenie, nie działa tylko na Klarę. Boże, mimo, że to debil to chyba coraz bardziej się do niego przekonuję...
    Kurczę! Ja przecież byłam za Arkiem no ! xd
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i muszę to przyznać rośniesz nam w prawdziwy talent!<3
    Buziaki i dużo weny zdolniacho:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Debil debilem, ale jaki męski, szarmancki, uwodzicielski, cóż :D
      W następnym rozdziale trochę się wyjaśni, co tam u Arka :D

      Dziękuję za takie piękne słowa! :*
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Urok Teo działa,oj działa i to nie tylko na Klarę. Ja nie mam swojego faworyta,jednak będę żałować jeśli wątek Klary z Teo się zakończy. Mimo to piszesz tak świetnie,że dopóki będziesz pisać to ja będę czytać.
    I ten wątek Zuzi z Kapustką - kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy niedługo wyklaruje się już Twój faworyt :D

      Bardzo mi miło i obiecuję nie kończyć niespodziewanie opowiadanie :)

      Dziękuję Ci bardzo Anonimku za komentarz :*

      Usuń
  7. Klara wpadła jak śliwka w kompot :D Mam nadzieję, że opamięta się zanim wydarzy się coś złego. I niepokoi mnie obecność Angeli.
    Ciekawe, co będzie dalej...Powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angela jeszcze pokaże swoje pazurki, a o Klarę się nie martw, na pewno sobie poradzi :)

      Dziękuję bardzo za komentarz :*

      Usuń
  8. Miałam drobny poślizg, ale jestem!
    Kurcze, no i stało się to, czego się obawiałam.
    Na chwilę obecną to się nie może dobrze skończyć. Niby obydwoje poczuli więcej niż powinny. Klara chciała się tylko zemścić, Łukasz chciał udowodnić, że ta mu ulegnie, po czym obydwoje wpadli, ale jednak nadal kierują się nieczystymi intencjami. Czuję, że nadciąga jakaś katastrofa.
    "Roztaczał wokół niej swój czar i czuł, że już niedługo brunetka połknie haczyk, a on dopnie swego." - to taka esencja tego rozdziału moim zdaniem.
    Niech Zuźka skończy romanse z Kapim i ogarnie Klarę nim to zajdzie za daleko.
    No i nie wolno zapomnieć, że jeszcze Bartek jest na horyzoncie i on też wydaje się coraz bardziej niecierpliwić, więc kto wie, co temu strzeli do głowy.
    Ach, jak mogłam zapomnieć o Angeli :D Tu też się jakaś ostra jazda bez trzymanki szykuje :D
    Jeszcze Mariolki brakuje, co by Piszczkowi trochę namieszała :D
    Czekam na kolejny i postaram się być na czas ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś dla mnie troszkę czasu :)

      A dlaczego nie może? Oboje na siebie bardzo działają, co w tym złego? :D Dobra, trochę się śmieję, bo nawet w piosence było "Możesz być moją prawdziwą katastrofą", ale, ok, bo zaraz się wygadam, co będzie dalej :D

      Podejrzewasz Bartusia, że w koncu wybuchnie? Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby tak było :D

      Marioli już nie będzie, pojechała do USA i niech tam zostanie :D

      Dziękuję Kochana za wyczerpujący komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  9. No witam :) Jestem tutaj nowym czytelnikiem jak widać. Wpadłam i zostanę. Trochę już przeczytałam i trzeba przyznać,że jest genialnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że jesteś i, że Ci się podoba :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. No nieźle się tutaj u ciebie dzieje :DD
    Cudowny <3
    Buziak :***"

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Kochana za komentarz :*

    Jeżeli znajdę trochę wolnego czasu, wpadnę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zamieszanie. To nie tak miało być, widać, że Klara serio wpada we własną pułapkę. Wspaniale wszystko opisałaś. Mnóstwa weny, zapraszam do mnie i do jutra.

    OdpowiedzUsuń