“I got faith in you baby, I got
faith in you now
And you've been such a, such a good friend of me
Know that I gotta love you somehow”
And you've been such a, such a good friend of me
Know that I gotta love you somehow”
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
4.06.2016r.
godz. 13, Hotel Pod Różą
- Hahahaha! Ja tobie?! – Klara
roześmiała się ironicznie słysząc słowa Angeli. Ta usiadła na krześle, a
szwagierka Piszczka stanęła w przejściu między pokojem a korytarzem i założyła
ręce na piersiach. Przez kilka sekund dziewczyny mierzyły się wzrokiem.
- Powiedziałam, że musisz mi
pomóc. – wyartykułowała powoli była dziewczyna Milika. – Chcę, żebyś pomogła
odzyskać mi Arka.
Klara słysząc jej słowa prawie
zakrztusiła się własną śliną.
- Ty chyba żartujesz?! –
wykrzyczała. – Niby dlaczego?
- W dużej mierze to przez
ciebie się rozstaliśmy. – oznajmiła Angelika.
Siostra Joanny najpierw prawie
zapowietrzyła się słysząc słowa rywalki, ale po chwili wzięła głęboki wdech i
wycedziła przez zęby:
- Wynoś się stąd.
- Nie wyjdę stąd, dopóki nie
obiecasz, że mi pomożesz. – oświadczyła twardo.
- Czy ty się zamieniłaś na
rozumy z osłem?! – Klara przewróciła oczami. – Dziewczyno, ogarnij się. Po
pierwsze, to nie przeze mnie się rozstaliście, a po drugie, nie mam żadnego
interesu w tym, żebyście do siebie wrócili, więc wybacz, ale nie jestem twoją
przyjaciółką i nie pomogę ci.
- Ale Klara, proszę cię. –
jęknęła Angelika i wyraźnie zmieniła swoją strategię. – Mi bardzo zależy na
Arku i chciałabym, żeby było jak dawniej. Pomyślałam, że może ty wpłynęłabyś
jakoś na niego.
- Ty naprawdę oszalałaś. –
sapnęła Klara siadając na łóżku. Spojrzała na swojego gościa i skrzywiła się.
Małpa czy nie małpa była z tej Angeli, ale w sumie to współczuła jej w tym
momencie.
- Ja wiem, że nasza znajomość
nie zaczęła się zbyt pozytywnie, ale od początku wiedziałam, że jesteś naprawdę
spoko, a teraz jeszcze dołączyłaś do grona WAGs. Może Łukasz mógłby szepnąć o
mnie słówko Arkowi?
- Łukasz? Jaki Łukasz? –
zdziwiła się Klara.
- No Teo, twój chłopak od
niedawna. – przypomniała jej Angelika, a brunetka już miała zrobić facepalma,
ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
- Ach, no tak. – Klara jakby
się obudziła i momentalnie poczerwieniała aż bo czubki uszu.
- Więc jak?
- Dobra, nie wiem. –
zniecierpliwiła się Bajkowska, bo w tym momencie właśnie przypomniała sobie, że
czeka ją dzisiaj jeszcze podarowanie prezentu Teodorczykowi. Prezentu w
naturze, nawiasem mówiąc.
- Daję ci kilka dni do
namysłu. – Angelika podniosła się z krzesła i wyszła z pokoju. Ta jeszcze przez
kilka minut rozważała jej słowa i stwierdziła, że w sumie co jej zależy i
pomoże byłej Milika. W końcu mamy solidarność jajników.
KLARA
4.06.2016r.
godz. 16, Hotel Stary w Krakowie
- Szwagier! – wyszczerzyłam się na widok Piszczka i
rzuciłam mu się na szyję. Wracałyśmy właśnie z obiadu z Joanną i Zuzią i
postanowiłyśmy wpaść na chwilę do hotelu naszej reprezentacji. – Wszystkiego najlepszego,
zdrowia, szczęścia, pomarańczy. – tu nachyliłam się do jego ucha i dodałam
szeptem – Niech ci żona nago tańczy.
Łukasz rozchylił usta w uśmiechu w reakcji na moje ostatnie
słowa, a ja wycisnęłam na jego policzkach dwa soczyste całusy, zostawiając
ślady różowego błyszczyka.
- No tak, ale jak żona to zobaczy to nici z nagich tańców. –
oświadczył cicho i od razu wytarł się po mnie.
- Jakich tańców, tatusiu? – od razu podłapała Amelka. Boże,
dlaczego to dziecko zawsze słyszy to, czego nie powinno?
Piłkarz zrobił do mnie wielkie oczy jakby szukając ratunku
w mojej osobie.
- Yyyy, klasycznych, Kochanie. Twój tatuś chciałby nauczyć
się tańczyć walca. – wyjaśniłam jej tym samym ratując Piszczka z opresji. – A,
byłabym zapomniała. – przypomniałam sobie i wręczyłam mu torbę pełną słodkości.
- Lara… - jęknął wskazując na swój umięśniony brzuch. –
Wiesz, że nie mogę.
- To nic. Tradycji musi stać się zadość. – odpowiedziałam.
Ponieważ niepisaną tradycją pomiędzy mną a Łukaszem było to, że na każde
urodziny dawaliśmy sobie torbę słodyczy. Co prawda i tak potem większa część
jej zawartości lądowała w brzuszku Amelki, ale taka była nasza tradycja.
- Drugi wczorajszy jubilat chyba też czeka na życzenia… -
powiedział znacząco Piszczek i wskazał drugiego Łukasza, który właśnie
przyglądał mi się nieodgadnionym spojrzeniem. Z miejsca zrobiło mi się gorąco,
gdy tylko przypomniałam sobie kwiaty od niego i nasze wczorajsze smsy, ale
wzięłam się w garść i podeszłam do niego.
- Cześć. –
przywitałam się i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- No cześć. – odpowiedział i chyba czekał na coś, bo przez
kilka sekund mierzyliśmy się spojrzeniami. Moje brązowe oczy kontra jego niebieskie.
- Chciałam podziękować ci za kwiaty. – zaczęłam powoli.
- Drobiazg. – uśmiechnął się i puścił mi oczko.
- A co do prezentu urodzinowego…
- Myślę, że najlepszym prezentem będzie, jeżeli zgodzisz
się dzisiaj pójść ze mną na randkę. – przerwał mi, a ja uśmiechnęłam się
triumfująco.
- Zgadzam się. – odparłam pewnie i przekrzywiłam głowę
nadal świdrując go wzrokiem. Z premedytacją zagryzłam wargę i czekałam na jego
reakcję. Blondyn przez kilka sekund patrzył na moje usta – cel osiągnięty.
- Wiesz, że gdyby nie okoliczności pocałowałbym cię teraz
tak, że zabrakłoby ci tchu. – wychrypiał niebezpiecznie zbliżając swoją twarz
do mojej.
- Zdaję sobie z tego sprawę. – spojrzałam mu hardo w oczy. –
Szkoda więc, że okoliczności nie są sprzyjające.
- Igrasz z ogniem…
- Sama nim jestem. – odpowiedziałam uwodzicielsko. Coraz
bardziej się rozkręcałam, a wieczorem miała nastąpić eskalacji moich
umiejętności. Naprawdę fajnie było tak uwodzić faceta i widzieć, jak on powoli
mięknie. Jednak wiedziałam, że do całkowitego rozkochania Teodorczyka była
długa droga, ale byłam skłonna się poświęcić dla dobra sprawy.
- Oj Klara. – pokręcił głową. – Gdzie się zatrzymałyście?
- W Hotelu Pod Różą.
- Świetnie. Będę po ciebie o 19.30.
- Okej. – odpowiedziałam z przekąsem, a po chwili
Teodorczyk się ulotnił.
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
Już od kilku minut obserwował
Klarę i chciał ją zagadnąć, jednak dziewczyna podeszła do Teodorczyka. Nie
chciał im przeszkadzać, więc usiadł na kanapie w hotelowym holu i cierpliwie
czekał aż skończą rozmowę.
Przyglądał im się i mimo, że
nie dotykali siebie nawzajem widział, że coś się pomiędzy nimi dzieje. Trochę
zakuło go w serce na myśl, że brunetka jest z napastnikiem, jednak postanowił
sobie, że zagłuszy wszystkie uczucia, jakie do niej żywił. Była tylko jego
przyjaciółką i powierniczką. Skoro Klara miałaby być szczęśliwa, choćby i z
Teodorczykiem on był w stanie to zaakceptować.
W końcu dziewczyna została
sama i Bartek chwilę później znalazł się obok niej.
- Cześć! – uściskał ją.
- Jak tam nastrój przed
poniedziałkowym meczem? – zapytała szczerze uśmiechając się do niego.
- Jestem naprawdę
zmobilizowany i liczę na to, że w końcu wyjdę na boisko. – odwzajemnił uśmiech.
- No to świetnie. Też uważam,
że powinieneś w końcu dostać swoją szansę.
- A co u ciebie?
- Bez zmian. – odparła krótko
ewidentnie chcąc uniknąć niewygodnego tematu. – Nawet nie wiesz, jak się
cieszę, że jadę do Francji.
- Ja też się cieszę, że
jedziesz. – wyszczerzył się. – Zawsze to o jednego kibica więcej. Słuchaj… -
zaczął nagle, a brunetka spojrzała na obrońcę pytająco – A może wybralibyśmy
się jutro na kawę? Rano mamy trening, ale popołudniu trener obiecał nam wolne.
- Jasne. – ucieszyła się
Klara. Naprawdę lubiła Bartka i rozmowa z nim zawsze sprawiała jej dużą
przyjemność. Był jedną z niewielu osób, która tak dobrze znała się na kinie,
które ona uwielbiała. – Może o 15 na Rynku Głównym?
- Świetnie. A teraz
przepraszam cię, ale muszę lecieć. – oznajmił i skierował się do swojego
pokoju.
“Keep playing my heartstrings
faster and faster
You can be just what I want, my true disaster”
You can be just what I want, my true disaster”
- Powiedz mi, Teo, jak to w
końcu jest? – zapytał Jędza kolegę, gdy grali w FIFĘ. – Ty jesteś w końcu z
Klarą czy nie?
Blondyn zamyślił się, ułożył w
myśli odpowiedź i rzekł:
- Teoretycznie byliśmy,
praktycznie nie jesteśmy, ale będziemy. Pracuję nad tym.
- Ojjjj… - Artur słysząc tę
zagmatwaną odpowiedź aż otarł pot z czoła. – Zaczynasz gadać jak typowa baba.
Teodorczyk w odpowiedzi
przewrócił oczami i machnął tylko ręką.
- Pogadamy o tym kiedy
indziej, a teraz graj. – polecił kumplowi.
Sam nie potrafił przestać
myśleć o Klarze. Dziewczyna cały czas wypełniała jego myśli i nic nie
wskazywało na to, że ten stan kiedyś minie. Napastnik nie potrafił ogarnąć, co
właściwie z nim się dzieje. Póki co, wiedział, że cholernie pragnie mieć Klarę.
Wystarczyło, że tylko pojawiała się w zasięgu wzroku, nie widział już nikogo
innego. Chłonął każde słowo, które wypowiadała w jego kierunku. Patrzył głęboko
w jej brązowe oczy, jakby chciał odczytać z nich, co ona myśli i wydawało mu
się, że czasami widzi w nich pożądanie.
To przez nią miał ostatnio
spore kłopoty ze snem, ponieważ cały czas zastanawiał się, jak ją zauroczyć. 9
lat temu poszło mu bardzo łatwo, ale dziewczyna była wówczas głupią nastolatką,
a nie tak jak teraz pewną siebie i świadomą swej wartości kobietą. Teraz musiał
się wysilić dużo bardziej i gdy tylko pojawiała się okazja starał się ją
adorować, udowadniać jej, że dużo o niej myśli. Roztaczał wokół niej swój czar
i czuł, że już niedługo brunetka połknie haczyk, a on dopnie swego.
To była gra, którą prowadzili
ze sobą, a Łukasz postanowił sobie, że za wszelką cenę musi ją wygrać.
KLARA
4.06.2016r.
godz. 19.30 Hotel Pod Różą
-
Idealnie
– stwierdziłam wpatrując się w swoje odbicie w lustrze i wygładzając czerwoną sukienkę, którą miałam na sobie. Chciałam być dzisiaj słodkim wampem i w sumie
zarówno ta kreacja i mocniejszy niż zwykle makijaż kreowały wygląd, jakiego
oczekiwałam.
- Też tak uważam. – Zuzia cmoknęła
z zadowoleniem. – Zastanawiam się, czy dzisiaj w końcu nadejdzie ta ognista noc
podczas której panna Klara ulegnie kawalerowi Łukaszowi.
Pokręciłam głową z
dezaprobatą.
- Jesteś nienormalna. –
oznajmiłam. – Jeżeli już ktoś ma komuś ulec, to raczej on mi. A ty kiedy w
końcu ulegniesz Kapustce? – odgryzłam się.
- Świnia. – skwitowała. –
Porozmawiamy jutro rano. – oznajmiła krótko i prawie wypchnęła mnie siłą z
pokoju. Wiedziałam, że ona też dzisiaj umówiła się z Bartkiem i byłam strasznie
ciekawa, co z tego wyjdzie, ponieważ moja przyjaciółka co prawda zapierała się
przed tym rękami i nogami, ale wiedziałam, że jak do tej pory nigdy przy żadnym
chłopaku nie była taka szczęśliwa.
Odetchnęłam głęboko i zeszłam
po schodach na dół. Wyszłam z hotelu i od razu go zobaczyłam. Teodorczyk już
stał przed budynkiem i, muszę to przyznać, wyglądał naprawdę nieźle.
Podeszłam do niego i chciałam
przywitać się zwyczajowym „cześć”, jednak on był szybszy – zbliżył się do mnie,
objął jedną ręką w pasie i pocałował w policzek.
- Mam nadzieję, że nie
wyglądam zbyt elegancko? – zapytałam słabym głosem jeszcze oszołomiona jego
stanowczymi ruchami.
- Wręcz przeciwnie, wyglądasz
bosko. – wyszeptał mi do ucha i momentalnie poczułam dziwne łaskotanie w dole
brzucha. Bez cienia sprzeciwu ujął mnie
za rękę i poprowadził w stronę restauracji, w której mieliśmy zjeść kolację.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek
to powiem, ale po godzinie wspólnej kolacji, kiedy właśnie kończyliśmy deser,
mogłam powiedzieć jasno: Łukasz Teodorczyk to naprawdę fajny facet.
Był bardzo zabawny, miał sporo
do powiedzenia na wiele tematów, widać było, że bardzo mu zależy na tym, żebym
się dobrze bawiła. Byłam pewna – przede mną już nie siedział ten przygłupi
Łukasz, w którym zadurzyłam się jako nastolatka, tylko mężczyzna, który
naprawdę mógł podobać się kobietom. Poza tym roztaczał wokół siebie tak
niesamowity czar, który potrafiłby zdziałać cuda z nawet najbardziej
nieprzystępną dziewczyną. Ja niestety taka nie byłam.
Czułam, że z każdą kolejną
chwilą spędzoną z nim zapadam się w nicość, z której nie ma już ucieczki.
Niestety nie mogłam nic na to poradzić. Ta cała romantyczna otoczka naszego
spotkania sprawiała, że nie potrafiłam już racjonalnie myśleć i powoli
zaczynałam zapominać w jakim celu jestem tutaj. A cel był jeden – rozkochać Łukasza,
a potem go porzucić z zimną krwią. Niestety moja krew buzowała w żyłach z
każdym spojrzeniem piłkarza w moje oczy. Te jego chłodne błękitne tęczówki
całkowicie przenikały moje wnętrze i czułam jak się mała bezbronna dziewczynka,
która nie ma żadnego wpływu na bieg wydarzeń. Gdzie podziała się ta Klara,
która chciał zrealizować swój plan zemsty? Chyba została przed drzwiami
restauracji.
Po kolacji mieliśmy jeszcze
zaliczyć krótki spacer, jednak Łukasz zaproponował, żebyśmy poszli do klubu
potańczyć. Wiedziałam, że to był bardzo zły pomysł, szczególnie ze względu na
to, jak wpływa na mnie taniec z facetem, który chociaż trochę mi się podoba.
Ups, powiedziałam to głośno?
No cóż, dopiero na tej kolacji odkryłam, że piłkarz mi się podobał. Nie
chciałam tego przyznać sama przed sobą, ale prawda była okrutna – mój plan
powoli zaczynał mi się przeciwstawiać. Wiedziałam, że to, że patrzyłam teraz na
Łukasza przychylnym okiem nie rujnowało planu w całości, ale jego część i to
tę najważniejszą. Znałam samą siebie i zdawałam sobie sprawę z tego, że gdy on
nadal będzie mi się podobał i dalej będziemy się spotykać, prędzej czy później
się zakocham. To jednak nie przeszkadzało w niczym, żeby i on poczuł coś więcej
do mnie, mimo wszystko potem pewnie nie potrafiłabym zdecydować się na porzucenie go.
Postanowiłam jednak nie myśleć
o tym jak na razie i nie wyprzedzać faktów. Co prawda w klubie jeszcze próbowałam
trzymać się twardo i opierać urokowi Łukasza, ale to wszystko na nic. Cała
ta bajkowa otoczka odurzała mnie i sprawiała, że odczuwałam obecność piłkarza
wszystkim zmysłami. Czułam jego dłonie na moim ciele, niesamowity męski zapach,
jego usta na mojej szyi, potem na moich wargach, gdy łączyły się z moimi w namiętnych pocałunkach. Cały czas słyszałam z jego ust piękne słowa, że jestem najpiękniejszą
kobietą na świecie, że jestem cudowna i taka pociągająca, że mnie pragnie, że
mój zapach sprawia, że zaczyna szaleć.
Czułam się jak w alternatywnym
świecie i wcale nie pomagała mi myśl, że on też mnie pragnie. Wiedziałam do
czego będzie dążył i zastanawiałam się tylko, czy będę w stanie się mu oprzeć. Niesamowicie
ryzykowałam pozostając z nim w klubie i poruszając się w rytm muzyki, ale ja po
prostu tego chciałam. Chciałam, żeby mnie dotykał, żeby mnie całował, żeby
szeptał mi do ucha wszystkie te nic nieznaczące słowa. Wiem, że powinnam była
uciec stamtąd i uratować tym samym samą siebie, ale on trzymał mnie tam jakąś
niewidzialną siłą i już sama nie wiedziałam, czy chodzi o jego spojrzenie, czy
o jego usta, a może po prostu o jego obecność.
Niczego nie byłam już pewna,
ale podobał mi się ten stan.
WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR
Klara wpadła w jego sidła –
tego był pewien. Najpierw na kolacji pokazał jej się z innej strony niż
dotychczas. Początkowo był niezadowolony z siebie, bo być może odkrył się przed
nią za bardzo, jednak ostatecznie taka taktyka okazała się strzałem w
dziesiątkę, bo dzięki temu ich rozmowa zaczęła kleić się jeszcze bardziej.
Adorował ją, traktował jak
prawdziwą księżniczkę i było to zachowanie autentyczne, ponieważ jego zdaniem
brunetka zdecydowanie zasługiwała na takie miano. Nie potrafił oderwać wzroku
od jej pięknie skrojonych ust i oczu, które tak mądrze na niego patrzyły. Jej
zapach rozpalał go do czerwoności i niecierpliwie wyczekiwał, co jeszcze
wydarzy się tego wieczoru.
Po kolacji zabrał ją do klubu,
ponieważ wiedział, że to będzie niezawodny sposób na to, żeby być z nią
naprawdę blisko. Podczas tańca czuł, jak pod wpływem jego dotyku płonie skóra
dziewczyny. Nie potrafił już utrzymać rąk przy sobie i cały czas wodził nimi po
ciele Klary. Nie mógł i nie chciał czekać z pocałunkami, toteż jego usta co i
rusz łączyły się z wargami dziewczyny.
Brunetka wyzwalała w nim
dziwne emocje. Oprócz ogromnego pożądania, które rosło z każdą chwilą,
napastnik chciał po prostu być obok Klary i to było dla niego najbardziej
nieoczekiwane.
W końcu z pewnym ociąganiem
wyszli z klubu i skierowali się w stronę hotelu Bajkowskiej. Chłodne nocne
powietrze dobrze podziałało na Klarę, ponieważ w końcu zaczęła racjonalnie
myśleć i gdy tylko przypomniała sobie, co działo się w klubie i jaka była
bezbronna, miała ochotę coś sobie zrobić. Ewidentnie Teodorczyk miał na nią zły
wpływ.
- Chciałbym, żeby ten wieczór
nigdy się nie kończył… - wyszeptał Łukasz do ucha brunetki, gdy znaleźli się
już obok docelowego budynku.
- Hola, hola, gołąbeczku!
Podobno trener kazał wam wrócić przed północą, a jest 23.30. – uświadomiła
piłkarza, a ten uniósł brwi ze zdziwienia zaskoczony reakcją Klary.
- No cóż. – sapnął w
odpowiedzi. – Masz rację. Co nie zmienia faktu, że ten wieczór był cudowny… -
rozmarzył się jeszcze, nachylił do ust brunetki i złożył na nich ostatni już dzisiaj pocałunek.
- Dobranoc. – wyszeptała Klara
i wyślizgując się z jego objęć zniknęła w mroku kamienicy, w której mieścił się
hotel.
Dotarła do pokoju, oparła się
plecami o drzwi, przyłożyła chłodną dłoń do gorącego czoła i jęknęła:
- Boże, dlaczego jestem taka
emocjonalna i kochliwa? To mnie kiedyś zgubi.
Cześć
Kochane! :*
Przybywam
z rozdziałem szesnastym, chyba najbardziej emocjonującym jak do tej pory. Wiem, że miał pojawić się dopiero jutro, ale już nie mogłam wytrzymać i udostępniam Wam go dzisiaj :)
Szczególną
uwagę zwróćcie na drugą piosenkę ze ścieżki dźwiękowej i jej tekst. Myślę, że
idealnie oddaje odczucia Klary, która powoli wpada we własną pułapkę (jak to
kilka rozdziałów temu skomentowała Inertia :D)…
Co
do piosenek, używacie może aplikacji Spotify? Stworzyłam tam listę ze
wszystkimi piosenkami, które stanowiły ścieżkę dźwiękowa do bloga. Szukajcie
jej pod nazwą "Tell it to my heart" , a moja nazwa to "sheistheoneee" :)
Nie nudzę już więcej, tylko zostawiam Wam rozdział do oceny. Liczę na Wasze opinie! :) Kolejny rozdział już w środę wieczorem :)
Dzisiaj łapcie Klarę, Łukasza i Bartka (w poprzednim wcieleniu :D). Sorki za Koseckiego, on w odpowiadaniu nie występuje, tylko napatoczył się do zdjęcia :P
Jestem!
OdpowiedzUsuńI kurczę bardzo dobrze, że się dzisiaj pojawił. Bardzo dobrze!
No nie powiem, że obawiam się troszku o Klarę, ale myślę, że sie ogarnie.
Nie chcę, aby znowu cierpiała.
To chyba tyle.
Ogólnie to cudownie.
Buziaczki. ;*
Klara niestety wpadła w pułapkę, ale wiemy, że to silna dziewczyna i na pewno da radę :)
UsuńDziękuję bardzo za komentarz! :) Całuję ;*
Aaaaa!!! Koooocham Cię za ten rozdział!! Nie no, totalnie mnie rozwalasz kolejnymi częściami tej historii, dziewczyno! :D Ale to dobrze, a nawet bardzo dobrze. ;) Teo jest tu niezwykle interesującą postacią. XD
OdpowiedzUsuńCzekam na następne. Buziaki :*
Huhuhu, jakie wyznania :D Twoje słowa to miód na moje serce :)
UsuńRacja, właśnie na takiego staram się go kreować i cieszę się, że mi wychodzi :D
Pozdrawiam :*
Kosa zostaw! Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńCo za rozdział wooow *.*
Zapewne rozpalił zmysły niejednej czytelniczki :D
To jak oboje na siebie patrzyli...poezja.
Jednakże nie ma tu mowy o tym, że jedynie Klara wpadła w sidła Teo. To również Teo wpadł w sidła Klary a nawet bardziej.
Mimo tego rozdziały dalej jestem za #Klartek :D to się nie zmieni nawet jeśli Teo miałby w następnym paść przed nią na kolana i śpiewać serenady :D
Czekam na nn <3
Pozdrawiam i życzę weny :*
Czytelniczki rozpalił, ale nie chcesz wiedzieć, co ja przeżywałam, gdy go pisałam :D
UsuńCzy bardziej wpadł Teo, nie sądzę, bo to ciężki gatunek faceta :D
Mam nadzieję, że kolejne rozdziały Cię nie rozczarują, ale nie, Teo serenad nie będzie śpiewał, to nie w jego stylu :D
Ściskam mocno :*
Śledzę już od dawna tą historię i muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekuje kolejnych rodziałów. Jestem tak bardzo #teamBartek i tylko czekam aż akcja między nią a Klarą się rozwinie, chociaż mam ambiwalencję, bo wątek z Teodorczykiem opisuje mi coś bardzo znanego i nie chciałabym, żeby się kończył, lecz wydaje mi się, że do tego się zbliża 😔 Czekam z niecierpliwością na następny! Tydzień czekania to ustne katusze
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nareszcie się ujawniłaś!:)
UsuńNie będę spoilerować i powiem tylko, że mam nadzieję, że spodoba Ci się, jak dalej potoczy się wątek Klary i Łukasza, ale... Bartek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa :D
No cóż, chciałabym więcej pisać, ale czas pozwala mi jedynie na jeden rozdział w tygodniu :(
Dziękuję bardzo za komentarz! :*
Ten urok Teo i w jaki sposób go opisujesz, mam wrażenie, nie działa tylko na Klarę. Boże, mimo, że to debil to chyba coraz bardziej się do niego przekonuję...
OdpowiedzUsuńKurczę! Ja przecież byłam za Arkiem no ! xd
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i muszę to przyznać rośniesz nam w prawdziwy talent!<3
Buziaki i dużo weny zdolniacho:*
Debil debilem, ale jaki męski, szarmancki, uwodzicielski, cóż :D
UsuńW następnym rozdziale trochę się wyjaśni, co tam u Arka :D
Dziękuję za takie piękne słowa! :*
Pozdrawiam :)
Urok Teo działa,oj działa i to nie tylko na Klarę. Ja nie mam swojego faworyta,jednak będę żałować jeśli wątek Klary z Teo się zakończy. Mimo to piszesz tak świetnie,że dopóki będziesz pisać to ja będę czytać.
OdpowiedzUsuńI ten wątek Zuzi z Kapustką - kocham <3
Jestem ciekawa, czy niedługo wyklaruje się już Twój faworyt :D
UsuńBardzo mi miło i obiecuję nie kończyć niespodziewanie opowiadanie :)
Dziękuję Ci bardzo Anonimku za komentarz :*
Klara wpadła jak śliwka w kompot :D Mam nadzieję, że opamięta się zanim wydarzy się coś złego. I niepokoi mnie obecność Angeli.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co będzie dalej...Powodzenia! ;)
Angela jeszcze pokaże swoje pazurki, a o Klarę się nie martw, na pewno sobie poradzi :)
UsuńDziękuję bardzo za komentarz :*
Miałam drobny poślizg, ale jestem!
OdpowiedzUsuńKurcze, no i stało się to, czego się obawiałam.
Na chwilę obecną to się nie może dobrze skończyć. Niby obydwoje poczuli więcej niż powinny. Klara chciała się tylko zemścić, Łukasz chciał udowodnić, że ta mu ulegnie, po czym obydwoje wpadli, ale jednak nadal kierują się nieczystymi intencjami. Czuję, że nadciąga jakaś katastrofa.
"Roztaczał wokół niej swój czar i czuł, że już niedługo brunetka połknie haczyk, a on dopnie swego." - to taka esencja tego rozdziału moim zdaniem.
Niech Zuźka skończy romanse z Kapim i ogarnie Klarę nim to zajdzie za daleko.
No i nie wolno zapomnieć, że jeszcze Bartek jest na horyzoncie i on też wydaje się coraz bardziej niecierpliwić, więc kto wie, co temu strzeli do głowy.
Ach, jak mogłam zapomnieć o Angeli :D Tu też się jakaś ostra jazda bez trzymanki szykuje :D
Jeszcze Mariolki brakuje, co by Piszczkowi trochę namieszała :D
Czekam na kolejny i postaram się być na czas ;)
Buziaki ;*
Cieszę się, że znalazłaś dla mnie troszkę czasu :)
UsuńA dlaczego nie może? Oboje na siebie bardzo działają, co w tym złego? :D Dobra, trochę się śmieję, bo nawet w piosence było "Możesz być moją prawdziwą katastrofą", ale, ok, bo zaraz się wygadam, co będzie dalej :D
Podejrzewasz Bartusia, że w koncu wybuchnie? Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby tak było :D
Marioli już nie będzie, pojechała do USA i niech tam zostanie :D
Dziękuję Kochana za wyczerpujący komentarz i pozdrawiam :*
No witam :) Jestem tutaj nowym czytelnikiem jak widać. Wpadłam i zostanę. Trochę już przeczytałam i trzeba przyznać,że jest genialnie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jesteś i, że Ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam :*
No nieźle się tutaj u ciebie dzieje :DD
OdpowiedzUsuńCudowny <3
Buziak :***"
Dziękuję Kochana za komentarz :*
OdpowiedzUsuńJeżeli znajdę trochę wolnego czasu, wpadnę na pewno :)
Zamieszanie. To nie tak miało być, widać, że Klara serio wpada we własną pułapkę. Wspaniale wszystko opisałaś. Mnóstwa weny, zapraszam do mnie i do jutra.
OdpowiedzUsuń