"Where is my mind?
Where is my mind?
Where is my mind?
Ooooh With your feet in the air and your head on the ground
Ooooh Try this trick and spin it, yeah"
Where is my mind?
Where is my mind?
Ooooh With your feet in the air and your head on the ground
Ooooh Try this trick and spin it, yeah"
KLARA
Co tu dużo gadać jak nie ma o
czym mówić. Przez tego buca wyglądałam jak kupa! Zaczynałam już przyzwyczajać
się do tej pokręconej sytuacji, a tu proszę, takie upokorzenie! Co to za baran
mi to zrobił! Ale dobrze, że zapamiętałam jego twarz. Jeszcze mnie popamięta i
pożałuje, że wjechał w tę cholerną kałużę!
Jak burza wpadłam do hotelu i
od razu wpadłam na mojego szwagra, który od razu skrzywił się na mój widok.
- Lara, co ci się stało? –
zapytał z udawaną troską jak zwykle zniekształcając moje imię, ale nie miałam
już siły, żeby go poprawiać, a nawet wściekać się na niego.
- A, szkoda gadać. Ten baran z haczykowatym
nosem, nawet nie wiem jak się nazywa, wjechał w kałużę i mnie oblał. Mówiłam,
że nie cierpię piłkarzy – tupnęłam noga i ze łzami w oczach pobiegłam do
pokoju.
NIEZALEŻNY
OBSERWATOR
Łukasz od razu zrozumiał o
kogo chodzi. Co prawda, nie zauważył, żeby Arek miał haczykowaty nos, jak to
oceniła Klara, ale rozejrzał się i zanotował, że w ekipie brakowało tylko
Milika, toteż dodał 1+1 i był pewien, że to napastnik był powodem wielkiego
nieszczęścia jego szwagierki.
Zaraz po tym, jak Klara
wbiegła na schody, w hotelowym holu pojawił się Arkadiusz, a jakże, obładowany
walizkami i to nie z jego ciuchami, a obok niego z wielkim uśmiechem na ustach
jego niewiasta, która w swej dłoni dzierżyła zaledwie małą torebkę. Brunetka
słodko uśmiechnęła się do wszystkich i pomachała do kolegów z drużyny swojego
chłopaka, a po chwili zaczęła piszczeć na widok Luizy, Sandry i Jowity, dziewczyn
kolejno Piotrka Zielińskiego, Mariusza Stępińskiego i Bartka Kapustki. Szybko
do nich podbiegła i zaczęła wymieniać cmoki w powietrzu.
Tymczasem Milik, który z ulgą
zrzucił z siebie brzemię ciężkich waliz swojej lubej, już miał zacząć witać się
z kolegami, gdy zobaczył, że piękna (mokra) nieznajoma wbiega po schodach na
górę, a za nią woła śliczny mały aniołek.
- Ciocia! Ciocia, zacekaj! –
krzyczała Amelka, jednak Klara jej nie słyszała.
Arek wzbił się na wyżyny
intelektu i szybko wykorzystał szansę, żeby dowiedzieć się więcej o tym pięknym
zjawisku.
- Cześć, malutka. – zaczepił dziewczynkę.
– Jak masz na imię?
Dziecko spojrzało na niego
podejrzliwie, ale widząc reprezentacyjną koszulkę od razu stwierdziło, że to
pewnie kolega taty.
- Amelka. – odparła.
- Masz śliczne imię. A ta pani
na schodach to twoja ciocia?
- Tak, to ciocia Lala. –
odpowiedziała i szybko się oddaliła, widząc swoją mamę.
- Lala? Dziwne imię. –
stwierdził sam do siebie.
Tymczasem zabiegi Milika nie
uszły uwadze Angeli, która szybko przestała wymieniać ploteczki z koleżankami.
- Po co ci jej imię?! –
syknęła mu do ucha.
Arek szybko odzyskał rezon i
powiedział może trochę zbyt agresywnie:
- Bo wypadałoby ją przeprosić,
nie uważasz?!
Brunetka zrobiła głupią minę i
wróciła do swojego ulubionego zajęcia tj. plotkowania.
***
Tymczasem Klara z opuszczoną
głową bardzo szybko zmierzała do swojego pokoju. Nie patrzyła przed siebie, a
tylko na ubłocone czubki szpilek i to sprawiało, że jej ciśnienie utrzymywało
się na niezmiennie wysokim poziomie.
Jej niezachęcający wygląd
zwrócił uwagę Bartka Salamona, który miał wrodzoną chęć do niesienia pomocy
wszystkim wokół. Tym razem co prawda, zmierzał na obiad, a kiszki grały mu
marsza, jednak gołębie serce wygrało i zaczepił Klarę.
- Przepraszam. – zaczął delikatnie.
– Nic ci nie jest?
Brunetka słysząc te słowa aż
zatrzymała się w miejscu.
- A nie widać? – odburknęła,
jednak po chwili podniosła głowę i widząc niezwykle ciepłe spojrzenia
niebieskich oczu pohamowała się. – Nie, nic nie jest w porządku. –
odpowiedziała i otworzyła drzwi do swojego pokoju.
Nagle coś ją tknęło i… Nieoczekiwanie
dla samej siebie zaprosiła blondyna do siebie.
- Może mogę ci jakoś pomóc? –
zapytał nieśmiało Bartek, stając w korytarzu.
- Umyć i tak muszę się sama, a
rzeczy oddam do pralni, także nie. – odpowiedziała i… znowu zaskoczyła samą
siebie i uśmiechnęła się do niego przepraszająco. – Usiądź sobie i daj mi 10
minut. Muszę zmyć z siebie to błoto.
Weszła do łazienki, szybko
zrzuciła brudne ciuchy, umieściła je w reklamówce i weszła do prysznic. Zmyła z
siebie cały brud, co od razu poprawiło jej humor. Wytarła się, założyła
szlafrok i tuż przed wyjściem z łazienki spojrzała poważnie na swoje odbicie
lustrzane.
- Co ja robię, do cholery? –
mruknęła do samej siebie. – Przecież nawet go nie znam. I zapewne jest
piłkarzem.
Sytuacja była dla niej dziwna,
a ona nie poznawała samej siebie. Zaprosiła tego blondyna do siebie, co dawało
jasny sygnał, że potrzebuje pomocy, ale ona przecież była zawsze
samowystarczalna.
Otworzyła drzwi i zobaczyła
chłopaka, który siedzi na łóżku i zaczytuje się w kobiecym pisemku.
- No nie! – krzyknęła Klara. –
Czytasz mojego Cosmopolitana?!
Bartek w odpowiedzi roześmiał
się i wcale nie zawstydził.
- Wiesz, lubię wiedzieć, jak
to wszystko wygląda po drugiej stronie barykady. – szybko jednak zreflektował się
i przedstawił się, czego wcześniej nie zrobił. – Jestem Bartek.
- Klara. – brunetka uścisnęła
jego dłoń i… lody całkiem puściły.
Rozmawiali tak z pół godziny o
wszystkim i o niczym, o swoich zainteresowaniach, życiu, a nawet o pogodzie.
Wydawało im się jakby znali się od wielu lat, a tymczasem poznali się niespełna
godzinę temu. Szczerze polubili się nawzajem, co dawało nadzieję na prawdziwą
przyjaźń. Podczas rozmowy z Bartkiem, Klara szybko zapomniała o swoich
teraźniejszych zmartwieniach, którym największym pozostał zszargany wizerunek.
Jednak ich sympatyczna
konwersacja została przerwana.
- Słyszałam o twoim… - Joanna
wpadła nagle do pokoju, jednak widząc Bartka siedzącego w pokoju jej siostry od
razu się zmitygowała. – Oj, przepraszam.
- Nie szkodzi. – powiedziała Klara.
- To nic, przyjdę później. Pa!
– pomachała im i szybko zatrzasnęła za sobą drzwi.
A więc to tak, jej malutka
siostrzyczka wzięła sobie do serca jej rady. No proszę, proszę. A ten Bartuś
taki miły, uśmiechnięty, według Joanny idealnie nadawał się na szwagra.
Piszczkowa zacisnęła z radości
dłonie i popędziła na dół podzielić się swoją radością z mężem.
***
Na szczęście tego dnia obiad
odrobinę się opóźnił i gdy pół godziny później Klara ponownie wystylizowana
pojawiła się w jadalni, właśnie podawano drugie danie. Szybko odszukała
wzrokiem Bartka, który zaraz po przyjściu Joanny do pokoju ulotnił się i z
ogromnym uśmiechem na ustach pomachała mu, co nie uszło uwadze reszty, a
szczególnie Milika, który był coraz bardziej zaintrygowany postacią Klary.
Dziewczyna szybko skierowała się do stolika, gdzie siedziała jej siostra z
mężem.
- No nareszcie! – powitał ją
Piszczek i rzekł ojcowskim tonem. – Rosołu już nie dostaniesz, dobrze, że
chociaż zdążyłaś na drugie danie.
- Przecież musiałam
doprowadzić się do porządku. – odburknęła Klara i usiadła.
Piszczu natomiast poczuł się
do obowiązku i ni z tego ni z owego zaczął przedstawiać wszystkim Klarę. Większość
towarzystwa powitała ją naprawdę ciepło, no może z wyjątkiem czterech niewiast,
które z niewiadomego powodu łypały na nią złowieszczo.
Najbardziej szarmancki był jak
zawsze Grześ Krychowiak.
- Mademoiselle, pozwoli, że
ucałuję dłoń. – ukłonił się nisko jakby witał się co najmniej z królową
angielską, a po chwili wziął delikatnie w obydwie dłonie jej dłoń i musnął
ustami.
Przy Klarze szybko pojawił się
też Arek Milik.
- A my… - zaczął, a dziewczyna
natychmiast mu przerwała.
- A my zdążyliśmy się już
poznać. – weszła mu w słowo. – I to wcale nie w miłych okolicznościach. Kolega…
- spojrzała na niego wyczekująco.
- Arek.
- Tak, kolega Arek był tak
miły i oblał mnie wodą z kałuży. – ciągnęła.
- Ale… To nie było przecież
specjalnie. – napastnik zaczął się bronić. – Muszę ci jakoś wynagrodzić to
niemiłe zdarzenie.
- Arek! – nie wiadomo kiedy
obok niego zjawiła się Angela i zgromiła go wzrokiem. Po chwili jednak
sztucznie uśmiechnęła się do Klary. – Koleżanka Klara na pewno jest bardzo
głodna.
- Może troszeczkę. –
przytaknęła jej dziewczyna.
- Ach, przecież! Nie
przedstawiłam się! – Angela nagle sobie o czymś przypomniała. – Jestem Angelika,
narzeczona Arka. – przedstawiła się Klarze, czym wprawiła swojego lubego w
nielada osłupienie. Piłkarz nie pamiętał, kiedy to oświadczył się swojej
dziewczynie.
- Miło mi. – Klara stanowczo
uścisnęła jej dłoń, na co Angela skrzywiła się.
Piszczu tymczasem chodził
dumny jak paw, prezentując wszystkim Klarę. Chyba odezwał się w nim instynkt ojcowski
wobec szwagierki. Joanna natomiast była niezwykle szczęśliwa widząc, że siostra
czuje się w piłkarskim gronie naprawdę swobodnie.
"Show we can chill, try
and keep it platonic
Now you can't tell if I'm really ironic"
Now you can't tell if I'm really ironic"
Klara była po obiedzie w tak
wyśmienitym humorze, że nawet zgodziła się iść z Joanną i Amelką na basen. Kilka przepłyniętych długości sprawiło, umysł
odpoczął od sporej liczby wydarzeń i dało świeże spojrzenie na rzeczywistość.
Chciała zrelaksować się jeszcze w jacuzzi, jednak nie było jej to dane, bowiem
wpadła na swoją siostrzenicę.
- Ciocia!!! – krzyknęła
Amelka i pociągnęła ją za rękę. – Chodź ze mną i mamą na
zjezdzalnię.
No cóż, Pan każe – sługa musi.
Chcąc nie chcąc Klara musiała pójść z nimi na zjeżdżalnię. Wdrapały się po
kręconych schodach na górę i zadecydowały, że pierwsza zjedzie Klara, a zaraz
za nią Joanna z córką. Niczego nieświadome dziewczę nawet nie zanotowało
chwili, kiedy ten mały aniołek z diabelskimi odruchami rozwiązał dolny sznurek
góry od bikini. Klara, która dodatkowo zrobiła sobie stringi z majtek, żeby
osiągnąć większą prędkość, już po kilku sekundach wpadła jak burza do wody. Jak
najszybciej wynurzyła się, a cały świat przesłoniły jej włosy, które oblepiły
jej twarz.
- Co prawda, wygląda jak
topielica, ale jakie ma waloryyyyy. – usłyszała i już miała rzucić niewybredny
komentarz, temu z którego ust wypłynęły te słowa, gdy spostrzegła, że góra od
bikini podeszła niebezpiecznie ku górze i… O zgrozo! Odsłoniła całe jej piersi!
Klara odruchowo zasłoniła je
dłońmi, ale zaraz tuż obok pojawiła się jej siostra.
- Jak z dzieckiem! – mruknęła Joanna i szybko
pomogła ofierze losu zawiązać stanik.
- Ale… Jak to się stało?-
rozpaczała brunetka. – Teraz cały hotel będzie huczał o moich piersiach.
- No cóż. Na następny raz
kupisz inne bikini. – pocieszyła ja siostra. – Ciesz się, że kobiety w naszej
rodzinie mają się czym pochwalić. Z dwojga złego, mogłaś być płaska jak deska,
a tak… Może zaproponują ci sesję w CKM-ie?
- Aśka! – Klara zgromiła ją
wzrokiem. – Jak możesz! Przykładna żona i matka nie powinna mówić takich
rzeczy.
Joanna zbyła jej uwagę ruchem
ręki, po czym wyszły z wody i udały się do szatni. Dobrze, że parę chwil
wcześniej szum wody zagłuszył chichot Amelki, bo pewnie na staniu w kącie kara
by się nie skończyło…
***
Tymczasem w męskiej szatni
trwała ożywiona dyskusja.
- No i mówię wam! Wiedziałem,
że ta dziewczyna to chodzący cud, ale żeby mieć jeszcze takie kształtne piersi.
– perorował Mąka.
- Podniecasz się, jakbyś nigdy
w życiu nie widział babskich cycków. – skwitował Kamil Grosicki.
-Wyluzuj, Grosik. Od
patrzenia na kobiece piersi jeszcze nikogo głowa nie rozbolała. – Krychowiak
próbował rozluźnić atmosferę. – Ja też
widziałem i potwierdzam, co mówi Krzysztof. Dosłownie – cud, miód i orzeszki.
Wtem do szatni tanecznym
krokiem wszedł Łukasz Piszczek, który nie wiedział jeszcze o przygodzie swojej
szwagierki. Od razu zapadła niezręczna cisza.
- O czym rozmawiacie? –
zagadnął sympatycznie i spojrzał przelotnie na chłopaków. Gdyby zrobił to
uważniej pewnie zauważyłby, że Krycha szczerzy się jeszcze bardziej niż zwykle,
Pazdan obgryza paznokcie, a Mąka liczy niewidzialne muchy na suficie. Piszczu
jednak zdawał się nie odnotowywać tego wszystkiego, a jego wyśmienity humor
spowodowany był bowiem cudownym spędzonym we dwoje porankiem. W końcu i
Klara się na coś przydała. Wzięła Amelkę na spacer i chociaż przez 2 godziny
zostali z Joanną całkiem sami.
- Aaa, wiesz, zastanawiamy
się, co dzisiaj będziemy robić na treningu. – odparł dyplomatycznie Peszkin.
- Jak to co? Kopać piłkę. –
roześmiał się Łukasz. Szybko przebrał się w suche ciuchy i podśpiewując wyszedł
z szatni.
Był już pod drzwiami do
pokoju, gdy zobaczył Klarę, której humor znacznie różnił się od jego nastroju i
było to widoczne na pierwszy rzut oka. Dziewczyna ciskała gromy oczami, na
każdego kto próbował na nią spojrzeć.
- Coś nie tak? – zagaił z
uśmiechem. – Wyglądasz jak chmura gradowa.
Klara zatrzymała się, założyła
ręce na piersiach i spojrzała na niego krzywo.
- Gdyby na basenie spadły ci
gacie i wszyscy zobaczyliby twoje klejnoty gwarantuje ci, że przypominałbyś
chmurę szelfową. – odburknęła.
- Upssss… - skrzywił się
piłkarz. – Chyba poruszyłem przykry temat. Ale to co? Wszyscy zobaczyli twój
pas startowy?
Brunetka aż zapowietrzyła się
na te słowa.
- Nie, idioto. Moje bufory
bezpieczeństwa. I jeżeli mam zaspokoić twoją ciekawość to preferuję depilację
brazylijską.
- To jeszcze nie ma takiej
tragedii. – wyszczerzył się. – Wiele kobiet opala się topless, a ty przejmujesz
się, że kilka osób zobaczyło twoje cycki. Zresztą i ty i Joanna macie się czym
pochwalić, więc… Chyba trafiłem do dobrej rodziny.
- To samo powiedziała twoja
żona! – Klara ze złości aż tupnęła nogą. – Już wiem dlaczego wzięliście ślub!
Oboje jesteście nienormalni!
KLARA
- M A M T E G O D O Ś Ć. –
mruknęłam do siebie i kompletnie wyczerpana padłam na łóżko.
Absolutnie nienawidziłam tego
miejsca! Jednego dnia ten półgłówek zrujnował moją idealną stylizację, a potem
jeszcze te bałwany widziały moje gołe cycki. No chyba każdy marzy o tak
ekstremalnych przeżyciach, ale nie ja. Jeszcze kilka godzin temu łudziłam się,
że przyjeżdżając tutaj chociaż odrobinę oderwę się od problemów dnia
codziennego, a tu proszę, mam kłopoty i
to zdecydowanie większego kalibru niż te, które towarzyszą mi na co dzień.
- Mamusiu… - załkałam. – Chcę
do domu.
No cóż, mamusia mi nie pomoże,
bo sama mnie zmusiła, żebym przyjechała tutaj. I jeszcze spakowała te seksowne
fatałaszki. Nieee, ona zdecydowanie nie była w moim obozie. Dodatkowo, myśl, że nie wpadłam jeszcze na
pomysł dotyczący zemsty idealnej na Krystianie, sprawił, że czułam jak wielkimi
krokami zbliża się do mnie migrena.
Nagle usłyszałam pukanie do
drzwi.
- Nie ma mnie! – wrzasnęłam.
- Klara, otwórz, proszę. – powiedział ktoś, kto próbował
dostać się do mojego pokoju. Nie mogłam od razu rozpoznać jego głosu. Dopiero
po chwili dotarło do mnie, że to ten blondyn, co był u mnie wcześniej. Jak mu
tam? Bartek?
- Otwarte. – rzekłam
zrezygnowana, a chłopak powoli wszedł do mojego lokum. Ja tymczasem dalej
leżałam na łóżku i tępo patrzyłam w sufit.
- Słyszałem o twojej
przygodzie. – zaczął niepewnie i przysiadł na krawędzi łóżka.
- Taaa? – mruknęłam w
odpowiedzi. Usiadłam i spojrzałam na niego z litością. – I co? Pewnie już cały
hotel wie, jakie mam cycki. Robiliście już zakłady, jaki to rozmiar? Poinformuj
swoich kolegów-debili, że to miseczka D. Oszczędzę wam zmartwień.
- Jednak Krycha ma miarkę w
oczach. – roześmiał się, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Wyjdź. – poleciłam.
- Żartowałem. – uśmiechnął się
ciepło.
Boże, nie dość, że od samego
początku tolerowałam go, to jeszcze zaczynałam lubić. Przecież to piłkarz, do
cholery!
- Nie żebym uważał, że nie
masz się czym pochwalić. – dodał niepewnie nadal się uśmiechając.
- Pogrążasz się. – zauważyłam.
Bartek uniósł ręce w obronnym
geście.
- Dobra, nieważne. –
stwierdził. – Mam do ciebie, prośbę.
Oj nieee, nie lubię gdy ktoś
tak do mnie mówi. Biorąc pod uwagę fakt, że już dzisiaj raz wyratował mnie z
psychicznej opresji, pewnie chce mnie gdzieś wyciągnąć.
- Nie, nigdzie się stąd nie
ruszam. – odpowiedziałam, wyprzedzając jego pytanie.
- Ale Klara… - spojrzał na
mnie ze wzrokiem szczeniaczka. – Proszę. Chciałem cię tylko zabrać na spacer
nad morze.
- No dobrze. – zgodziłam się
jednak. Może wieczorny spacer dobrze mi zrobi. Chociaż, czy to nie będzie zbyt
romantyczne?
- Obiecuję, że nie będzie tam
nikogo oprócz nas i będziesz miała święty spokój. – zadeklarował się jeszcze.
I niestety, bardzo się mylił.
Bo gdy jakieś 15 minut później pojawiliśmy się na plaży, nie byliśmy sami, i o
zgrozo, byli tam ci, których najbardziej nie chciałam widzieć – mój prześladowca
i jego dziewczę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ho! Witajcie w nowym rozdziale, który jest nawet wcześniej niż miał być pierwotnie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Dziękuję za wszystkie komentarze, nawet nie spodziewałam się jest Was tutaj aż tyle! :D
Obiecuję, że ogromne zaległości na Waszych blogach nadrobię w najbliższym czasie :)
Cóż więcej mogę dodać? Zapraszam do lektury! :*
P.S. Tym razem łapcie w prezencie Piszcza! :D
P.S.2 Pamiętajcie, że nic tak nie motywuje do napisania kolejnego rozdziału jak Wasze komentarze! <3
O Jezusku przenajświętszy, co też ta Klara miała za dzień! Jak nie Milik, którego zdolności do prowadzenia pojazdu można by było poddać ponownej weryfikacji, to Amelia, która swój charakterek odziedziczyła chyba po samej cioci. No i całe szczęście, że nikt się nie dowiedział, że to ona, bo sobie nie wyobrażam małej Piszczek w kącie za kare :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą czy Klara ma jakieś problemy żywieniowe? Najpierw sam Piszczek martwi się, że ta spóźniła się na rosół, a potem Angela jeszcze rozgania towarzystwo, bo przecież KLARA jest bardzo głodna :D
Dziwne rzeczy na tym zgrupowani się dzieją, główna bohaterka przekonuje się do piłkarza, a Milik nagle ma narzeczoną.
Coś czuję, że dojdzie jeszcze nie raz do zderzenia przyszłej pani Milik z Klarą i to z pewnością będzie większa scena niż błyśnięcie cyckami przed reprezentacją :D
No i w ogóle jest duuuuuużo Piszczka, to nie da się do niczego przyczepić i mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie każesz nam czekać ponad miesiąc! :D
Ogrom weny życzę i ściskam ;*
Hehe, Arek potrafi prowadzić samochód, to wina Klary, mogła się tak ładnie nie ubierać :D Amelka tylko dba o to, żeby ciocia się nie nudziła :D Ale masz rację, dobrze, że nikt się nie dowiedział, że to ona :D
UsuńNie, żadnych problemów :D Po prostu zarówno Piszczu, jak i Angela tak się o nią troszczą :D
No dziwne, dziwne, ale jeszcze dziwniejsze będą się działy :)
Piszczka jest dużo i dużo będzie, w końcu jest szwagrem głównej bohaterki :D
Jasne, że nie, niedługo będzie kolejny :)
Dziękuję ślicznie za komentarz i całuję! ;*
Wspaniały rozdział! Uśmiałam się przy czytaniu, jak nie wiem. ;D Cudnie piszesz, więc czekam na dalsze losy bohaterów. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) O to mi chodziło, żeby czytelniczki śmiały się czytając to :D
UsuńDziękuję bardzo za komentarz ;*
"- Jednak Krycha ma miarkę w oczach." - a tu umierałam ze śmiechu, wywołanego zajebistością sytuacji xd
OdpowiedzUsuńBartek wydaje się tu naprawdę świetnym facetem i już go lubię. Może dzięki niemu nasza Lara (tak, też uwielbiam jak Piszczu ją tak nazywa!) zmieni podejście, może co do niektórych piłkarzy :)
Arek to już u niej jest na straconej pozycji, niestety :D
Czekam na kolejny rozdział!
Krycha zna się na kobietach, to i na rozmiarach biustu też :D
UsuńNo Bartuś jest taki kochany i w ogóle, same superlatywy, nic tylko się zakochać :) Chyba już powoli zmienia podejście :)
Arek może i jest na straconej pozycji, ale nie odpuści :D
Dziękuję za komentarz! ;*
Jestem! Mejdej! Jestem! XDDDD
OdpowiedzUsuńFajnie tu XDDDD
Toż to mała żaba :D nie ładnie rozwiązywać bikini cioci, a później, że bimbałami świeci przed panami XDD ahahah :D
Nie no, cudne ❤
Troszkę się uśmiałam, troszkę rozczuliłam :)
Piękne ❤
Czekam na kolejny ;)
Buziaki :**
Dziękuję Ci pięknie Kochana za komentarz! ;* I również całuję :)
UsuńPłakam. To jest i d e a l n e. Najbardziej podoba mi się obecność Salamona, hehe. Z niektórych rzeczy człowiek się nie wyleczy. Czekam na więcej no i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSalamon jest i będzie w opowiadaniu, także masz powody do radości :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
O maj gasz :o
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na opowiadanie a właściwie świetna jest postać Klary!
rozwalił mnie jeszcze ten fragment w którym Angelika się przedstawia a Milik orientuje się, że wcale się nie oświadczał hahahahah
zostaje tutaj oczywiście i jak możesz informuj mnie o nowościach
plus zapraszam do siebie i zachęcam do pozostawienia opini
Arek chyba przeoczył pewne wydarzenie w swoim życiu :D
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz! ;*
Wpadnę na pewno i będę informować :)
W tym rozdziale jest wszystko, co w rozdziale znajdować się powinno. ;)
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że śmiałam się jak głupia. :p
Nasza Lara miała niesamowicie intensywny dzień. :p
Milik to lepiej niech poprawi technicznie swoją jazdę samochodem. :p
Wiesz, trochę mi się zrobiło przykro z powodu jego narzeczonej. :( Miałam nadzieję, że jego znajomość z Klarą pójdzie dość gładko. :(
Intryguje mnie również sprawa z jedzeniem. Lara ma jakieś kłopoty? Bo zauważyłam, że w tej kwestii wszyscy są dość... przewrażliwieni. :(
Podoba mi się ilość Piszczka w tym rozdziale. ❤ I jego relacja z Klarą też mi się pdooba. ^^
Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
Buziaki :*
Jejkuuu, dziękuję <3
UsuńWierzę :D Oj tak, intensywny, a jeszcze się nie skończył :D
Arka trzeba wysłać na douczki do jakiegoś instruktora :D
To, że jest narzeczona to teoretycznie nic nie znaczy :D Każdy wagon da się przesunąć :)
Nie, nie, żadnych kłopotów :)
Piszczek i Klara kochają się na swój sposób :D
Dziękuję za komentarz i całuję ;*
Piękna akcja na basenie. Haha, chłopaki chociaż mogli sobie popatrzeć, a Klara... no cóż. Współczuję. Poza tym sądzę, że przyzwyczai się do chłopaków, bo co, jak co, nie są źli tylko wymagają specjalnego traktowania, coś jak małe dzieci :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jedna osoba musi cierpieć, żeby inni mogli być szczęśliwi :D
UsuńTeż mam taką nadzieję :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
No cóż, Klara prowadzi dosyć ciekawe życie :) Hmmm, czy to adoratorzy nie byłabym taka pewna, ale zobaczysz, jak dalej potoczą się ich losy :)
OdpowiedzUsuńJasne, na pewno wpadnę :)
Dziękuję za komentarz! ;*
Oh, Navasie! Wiedziałam, że "zgubiłam" jedno z opowiadań, które naprawdę chciałam przeczytać, byłam pewna, że przepadło bezpowrotnie, ale nie! Jest! :D
OdpowiedzUsuńCóż musze przyznać, że Klara ma niesamowitego wręcz pecha. Najpierw kałuża, później "wypadek" na basenie... I to jeszcze przy świadkach! Nie dziwie się, że była zła po komentarzach Asi i Łukasza - dla mnie to też byłoby żadne pocieszenie haha ;)
Podoba mi się postać Bartka - myślę, że to będzie świetny wątek i nie mogę się doczekać rozwinięcia :)
Cóż... dziewczyna, czy raczej powinnam powiedzieć "narzeczona" Arka jest straszna... Raczej byśmy się nie dogadały i stąd moje rozważania: jak udaje się to temu biedakowi zwanemu jej chłopakiem...?
Czekam na następny!
Pozdrawiam,
Ana :)
Cieszę się, że je w końcu znalazłaś :D
UsuńArek póki co z nią wytrzymuje, ale chyba jest na skraju ;)
Dziękuję za Twoje przemyślenia i komentarz ;*
Również pozdrawiam :)
Jejku, jakie piękne słowa! <3 Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczą :D
OdpowiedzUsuńJa Klarę też bardzo lubię jako bohaterkę. Właśnie chciałam stworzyć, taką główną postać, żeby nie była ona tłem dla piłkarzy, a wręcz przeciwnie. I to właśnie jej losy są głównym motywem opowiadania, miło mi, że tak to widzisz :)
Jakiego Nobla, kochana! :D
Pożyjemy, zobaczymy, przekonasz się w kolejnych rozdziałach, co będzie :D
Dziękuję ślicznie za komentarz i obiecuję, że na pewno zajrzę do Ciebie ;*