wtorek, 16 sierpnia 2016

Chapter two




 "Where is my mind?
Where is my mind?
Where is my mind?
Ooooh With your feet in the air and your head on the ground
Ooooh Try this trick and spin it, yeah"

KLARA

Co tu dużo gadać jak nie ma o czym mówić. Przez tego buca wyglądałam jak kupa! Zaczynałam już przyzwyczajać się do tej pokręconej sytuacji, a tu proszę, takie upokorzenie! Co to za baran mi to zrobił! Ale dobrze, że zapamiętałam jego twarz. Jeszcze mnie popamięta i pożałuje, że wjechał w tę cholerną kałużę!
Jak burza wpadłam do hotelu i od razu wpadłam na mojego szwagra, który od razu skrzywił się na mój widok.
- Lara, co ci się stało? – zapytał z udawaną troską jak zwykle zniekształcając moje imię, ale nie miałam już siły, żeby go poprawiać, a nawet wściekać się na niego.
 - A, szkoda gadać. Ten baran z haczykowatym nosem, nawet nie wiem jak się nazywa, wjechał w kałużę i mnie oblał. Mówiłam, że nie cierpię piłkarzy – tupnęłam noga i ze łzami w oczach pobiegłam do pokoju. 

NIEZALEŻNY OBSERWATOR

Łukasz od razu zrozumiał o kogo chodzi. Co prawda, nie zauważył, żeby Arek miał haczykowaty nos, jak to oceniła Klara, ale rozejrzał się i zanotował, że w ekipie brakowało tylko Milika, toteż dodał 1+1 i był pewien, że to napastnik był powodem wielkiego nieszczęścia jego szwagierki.
Zaraz po tym, jak Klara wbiegła na schody, w hotelowym holu pojawił się Arkadiusz, a jakże, obładowany walizkami i to nie z jego ciuchami, a obok niego z wielkim uśmiechem na ustach jego niewiasta, która w swej dłoni dzierżyła zaledwie małą torebkę. Brunetka słodko uśmiechnęła się do wszystkich i pomachała do kolegów z drużyny swojego chłopaka, a po chwili zaczęła piszczeć na widok Luizy, Sandry i Jowity, dziewczyn kolejno Piotrka Zielińskiego, Mariusza Stępińskiego i Bartka Kapustki. Szybko do nich podbiegła i zaczęła wymieniać cmoki w powietrzu.
Tymczasem Milik, który z ulgą zrzucił z siebie brzemię ciężkich waliz swojej lubej, już miał zacząć witać się z kolegami, gdy zobaczył, że piękna (mokra) nieznajoma wbiega po schodach na górę, a za nią woła śliczny mały aniołek.
- Ciocia! Ciocia, zacekaj! – krzyczała Amelka, jednak Klara jej nie słyszała.
Arek wzbił się na wyżyny intelektu i szybko wykorzystał szansę, żeby dowiedzieć się więcej o tym pięknym zjawisku.
- Cześć, malutka. – zaczepił dziewczynkę. – Jak masz na imię?
Dziecko spojrzało na niego podejrzliwie, ale widząc reprezentacyjną koszulkę od razu stwierdziło, że to pewnie kolega taty.
- Amelka. – odparła.
- Masz śliczne imię. A ta pani na schodach to twoja ciocia?
- Tak, to ciocia Lala. – odpowiedziała i szybko się oddaliła, widząc swoją mamę.
- Lala? Dziwne imię. – stwierdził sam do siebie.
Tymczasem zabiegi Milika nie uszły uwadze Angeli, która szybko przestała wymieniać ploteczki z koleżankami.
- Po co ci jej imię?! – syknęła mu do ucha.
Arek szybko odzyskał rezon i powiedział może trochę zbyt agresywnie:
- Bo wypadałoby ją przeprosić, nie uważasz?!
Brunetka zrobiła głupią minę i wróciła do swojego ulubionego zajęcia tj. plotkowania.

***

Tymczasem Klara z opuszczoną głową bardzo szybko zmierzała do swojego pokoju. Nie patrzyła przed siebie, a tylko na ubłocone czubki szpilek i to sprawiało, że jej ciśnienie utrzymywało się na niezmiennie wysokim poziomie.
Jej niezachęcający wygląd zwrócił uwagę Bartka Salamona, który miał wrodzoną chęć do niesienia pomocy wszystkim wokół. Tym razem co prawda, zmierzał na obiad, a kiszki grały mu marsza, jednak gołębie serce wygrało i zaczepił Klarę.
- Przepraszam. – zaczął delikatnie. – Nic ci nie jest?
Brunetka słysząc te słowa aż zatrzymała się w miejscu.
- A nie widać? – odburknęła, jednak po chwili podniosła głowę i widząc niezwykle ciepłe spojrzenia niebieskich oczu pohamowała się. – Nie, nic nie jest w porządku. – odpowiedziała i otworzyła drzwi do swojego pokoju.
Nagle coś ją tknęło i… Nieoczekiwanie dla samej siebie zaprosiła blondyna do siebie.
- Może mogę ci jakoś pomóc? – zapytał nieśmiało Bartek, stając w korytarzu.
- Umyć i tak muszę się sama, a rzeczy oddam do pralni, także nie. – odpowiedziała i… znowu zaskoczyła samą siebie i uśmiechnęła się do niego przepraszająco. – Usiądź sobie i daj mi 10 minut. Muszę zmyć z siebie to błoto.
Weszła do łazienki, szybko zrzuciła brudne ciuchy, umieściła je w reklamówce i weszła do prysznic. Zmyła z siebie cały brud, co od razu poprawiło jej humor. Wytarła się, założyła szlafrok i tuż przed wyjściem z łazienki spojrzała poważnie na swoje odbicie lustrzane.
- Co ja robię, do cholery? – mruknęła do samej siebie. – Przecież nawet go nie znam. I zapewne jest piłkarzem.
Sytuacja była dla niej dziwna, a ona nie poznawała samej siebie. Zaprosiła tego blondyna do siebie, co dawało jasny sygnał, że potrzebuje pomocy, ale ona przecież była zawsze samowystarczalna.
Otworzyła drzwi i zobaczyła chłopaka, który siedzi na łóżku i zaczytuje się w kobiecym pisemku.
- No nie! – krzyknęła Klara. – Czytasz mojego Cosmopolitana?!
Bartek w odpowiedzi roześmiał się i wcale nie zawstydził.
- Wiesz, lubię wiedzieć, jak to wszystko wygląda po drugiej stronie barykady. – szybko jednak zreflektował się i przedstawił się, czego wcześniej nie zrobił. – Jestem Bartek.
- Klara. – brunetka uścisnęła jego dłoń i… lody całkiem puściły.
Rozmawiali tak z pół godziny o wszystkim i o niczym, o swoich zainteresowaniach, życiu, a nawet o pogodzie. Wydawało im się jakby znali się od wielu lat, a tymczasem poznali się niespełna godzinę temu. Szczerze polubili się nawzajem, co dawało nadzieję na prawdziwą przyjaźń. Podczas rozmowy z Bartkiem, Klara szybko zapomniała o swoich teraźniejszych zmartwieniach, którym największym pozostał zszargany wizerunek.
Jednak ich sympatyczna konwersacja została przerwana.
- Słyszałam o twoim… - Joanna wpadła nagle do pokoju, jednak widząc Bartka siedzącego w pokoju jej siostry od razu się zmitygowała. – Oj, przepraszam.
- Nie szkodzi. – powiedziała Klara.
- To nic, przyjdę później. Pa! – pomachała im i szybko zatrzasnęła za sobą drzwi.
A więc to tak, jej malutka siostrzyczka wzięła sobie do serca jej rady. No proszę, proszę. A ten Bartuś taki miły, uśmiechnięty, według Joanny idealnie nadawał się na szwagra.
Piszczkowa zacisnęła z radości dłonie i popędziła na dół podzielić się swoją radością z mężem.

***

Na szczęście tego dnia obiad odrobinę się opóźnił i gdy pół godziny później Klara ponownie wystylizowana pojawiła się w jadalni, właśnie podawano drugie danie. Szybko odszukała wzrokiem Bartka, który zaraz po przyjściu Joanny do pokoju ulotnił się i z ogromnym uśmiechem na ustach pomachała mu, co nie uszło uwadze reszty, a szczególnie Milika, który był coraz bardziej zaintrygowany postacią Klary. Dziewczyna szybko skierowała się do stolika, gdzie siedziała jej siostra z mężem.
- No nareszcie! – powitał ją Piszczek i rzekł ojcowskim tonem. – Rosołu już nie dostaniesz, dobrze, że chociaż zdążyłaś na drugie danie.
- Przecież musiałam doprowadzić się do porządku. – odburknęła Klara i usiadła.
Piszczu natomiast poczuł się do obowiązku i ni z tego ni z owego zaczął przedstawiać wszystkim Klarę. Większość towarzystwa powitała ją naprawdę ciepło, no może z wyjątkiem czterech niewiast, które z niewiadomego powodu łypały na nią złowieszczo.
Najbardziej szarmancki był jak zawsze Grześ Krychowiak.
- Mademoiselle, pozwoli, że ucałuję dłoń. – ukłonił się nisko jakby witał się co najmniej z królową angielską, a po chwili wziął delikatnie w obydwie dłonie jej dłoń i musnął ustami.
Przy Klarze szybko pojawił się też Arek Milik.
- A my… - zaczął, a dziewczyna natychmiast mu przerwała.
- A my zdążyliśmy się już poznać. – weszła mu w słowo. – I to wcale nie w miłych okolicznościach. Kolega… - spojrzała na niego wyczekująco.
- Arek.
- Tak, kolega Arek był tak miły i oblał mnie wodą z kałuży. – ciągnęła.
- Ale… To nie było przecież specjalnie. – napastnik zaczął się bronić. – Muszę ci jakoś wynagrodzić to niemiłe zdarzenie.
- Arek! – nie wiadomo kiedy obok niego zjawiła się Angela i zgromiła go wzrokiem. Po chwili jednak sztucznie uśmiechnęła się do Klary. – Koleżanka Klara na pewno jest bardzo głodna.
- Może troszeczkę. – przytaknęła jej dziewczyna.
- Ach, przecież! Nie przedstawiłam się! – Angela nagle sobie o czymś przypomniała. – Jestem Angelika, narzeczona Arka. – przedstawiła się Klarze, czym wprawiła swojego lubego w nielada osłupienie. Piłkarz nie pamiętał, kiedy to oświadczył się swojej dziewczynie.
- Miło mi. – Klara stanowczo uścisnęła jej dłoń, na co Angela skrzywiła się.
Piszczu tymczasem chodził dumny jak paw, prezentując wszystkim Klarę. Chyba odezwał się w nim instynkt ojcowski wobec szwagierki. Joanna natomiast była niezwykle szczęśliwa widząc, że siostra czuje się w piłkarskim gronie naprawdę swobodnie. 



"Show we can chill, try and keep it platonic
Now you can't tell if I'm really ironic"

Klara była po obiedzie w tak wyśmienitym humorze, że nawet zgodziła się iść z Joanną i Amelką na basen.  Kilka przepłyniętych długości sprawiło, umysł odpoczął od sporej liczby wydarzeń i dało świeże spojrzenie na rzeczywistość. Chciała zrelaksować się jeszcze w jacuzzi, jednak nie było jej to dane, bowiem wpadła na swoją siostrzenicę.
- Ciocia!!! – krzyknęła Amelka i pociągnęła ją za rękę.  – Chodź ze mną i mamą na zjezdzalnię.
No cóż, Pan każe – sługa musi. Chcąc nie chcąc Klara musiała pójść z nimi na zjeżdżalnię. Wdrapały się po kręconych schodach na górę i zadecydowały, że pierwsza zjedzie Klara, a zaraz za nią Joanna z córką. Niczego nieświadome dziewczę nawet nie zanotowało chwili, kiedy ten mały aniołek z diabelskimi odruchami rozwiązał dolny sznurek góry od bikini. Klara, która dodatkowo zrobiła sobie stringi z majtek, żeby osiągnąć większą prędkość, już po kilku sekundach wpadła jak burza do wody. Jak najszybciej wynurzyła się, a cały świat przesłoniły jej włosy, które oblepiły jej twarz.
- Co prawda, wygląda jak topielica, ale jakie ma waloryyyyy. – usłyszała i już miała rzucić niewybredny komentarz, temu z którego ust wypłynęły te słowa, gdy spostrzegła, że góra od bikini podeszła niebezpiecznie ku górze i… O zgrozo! Odsłoniła całe jej piersi!
Klara odruchowo zasłoniła je dłońmi, ale zaraz tuż obok pojawiła się jej siostra.
 - Jak z dzieckiem! – mruknęła Joanna i szybko pomogła ofierze losu zawiązać stanik.
- Ale… Jak to się stało?- rozpaczała brunetka. – Teraz cały hotel będzie huczał o moich piersiach.
- No cóż. Na następny raz kupisz inne bikini. – pocieszyła ja siostra. – Ciesz się, że kobiety w naszej rodzinie mają się czym pochwalić. Z dwojga złego, mogłaś być płaska jak deska, a tak… Może zaproponują ci sesję w CKM-ie?
- Aśka! – Klara zgromiła ją wzrokiem. – Jak możesz! Przykładna żona i matka nie powinna mówić takich rzeczy.
Joanna zbyła jej uwagę ruchem ręki, po czym wyszły z wody i udały się do szatni. Dobrze, że parę chwil wcześniej szum wody zagłuszył chichot Amelki, bo pewnie na staniu w kącie kara by się nie skończyło…

***

Tymczasem w męskiej szatni trwała ożywiona dyskusja.
- No i mówię wam! Wiedziałem, że ta dziewczyna to chodzący cud, ale żeby mieć jeszcze takie kształtne piersi. – perorował Mąka.
- Podniecasz się, jakbyś nigdy w życiu nie widział babskich cycków. – skwitował Kamil Grosicki.
-Wyluzuj, Grosik. Od patrzenia na kobiece piersi jeszcze nikogo głowa nie rozbolała. – Krychowiak próbował rozluźnić atmosferę.  – Ja też widziałem i potwierdzam, co mówi Krzysztof. Dosłownie – cud, miód i orzeszki.
Wtem do szatni tanecznym krokiem wszedł Łukasz Piszczek, który nie wiedział jeszcze o przygodzie swojej szwagierki. Od razu zapadła niezręczna cisza.
- O czym rozmawiacie? – zagadnął sympatycznie i spojrzał przelotnie na chłopaków. Gdyby zrobił to uważniej pewnie zauważyłby, że Krycha szczerzy się jeszcze bardziej niż zwykle, Pazdan obgryza paznokcie, a Mąka liczy niewidzialne muchy na suficie. Piszczu jednak zdawał się nie odnotowywać tego wszystkiego, a jego wyśmienity humor spowodowany był bowiem cudownym spędzonym we dwoje porankiem. W końcu i Klara się na coś przydała. Wzięła Amelkę na spacer i chociaż przez 2 godziny zostali z Joanną całkiem sami.
- Aaa, wiesz, zastanawiamy się, co dzisiaj będziemy robić na treningu. – odparł dyplomatycznie Peszkin.
- Jak to co? Kopać piłkę. – roześmiał się Łukasz. Szybko przebrał się w suche ciuchy i podśpiewując wyszedł z szatni.
Był już pod drzwiami do pokoju, gdy zobaczył Klarę, której humor znacznie różnił się od jego nastroju i było to widoczne na pierwszy rzut oka. Dziewczyna ciskała gromy oczami, na każdego kto próbował na nią spojrzeć.
- Coś nie tak? – zagaił z uśmiechem. – Wyglądasz jak chmura gradowa.
Klara zatrzymała się, założyła ręce na piersiach i spojrzała na niego krzywo.
- Gdyby na basenie spadły ci gacie i wszyscy zobaczyliby twoje klejnoty gwarantuje ci, że przypominałbyś chmurę szelfową. – odburknęła.
- Upssss… - skrzywił się piłkarz. – Chyba poruszyłem przykry temat. Ale to co? Wszyscy zobaczyli twój pas startowy?
Brunetka aż zapowietrzyła się na te słowa.
- Nie, idioto. Moje bufory bezpieczeństwa. I jeżeli mam zaspokoić twoją ciekawość to preferuję depilację brazylijską.
- To jeszcze nie ma takiej tragedii. – wyszczerzył się. – Wiele kobiet opala się topless, a ty przejmujesz się, że kilka osób zobaczyło twoje cycki. Zresztą i ty i Joanna macie się czym pochwalić, więc… Chyba trafiłem do dobrej rodziny.
- To samo powiedziała twoja żona! – Klara ze złości aż tupnęła nogą. – Już wiem dlaczego wzięliście ślub! Oboje jesteście nienormalni! 

KLARA

- M A M T E G O D O Ś Ć. – mruknęłam do siebie i kompletnie wyczerpana padłam na łóżko.
Absolutnie nienawidziłam tego miejsca! Jednego dnia ten półgłówek zrujnował moją idealną stylizację, a potem jeszcze te bałwany widziały moje gołe cycki. No chyba każdy marzy o tak ekstremalnych przeżyciach, ale nie ja. Jeszcze kilka godzin temu łudziłam się, że przyjeżdżając tutaj chociaż odrobinę oderwę się od problemów dnia codziennego, a tu proszę, mam kłopoty  i to zdecydowanie większego kalibru niż te, które towarzyszą mi na co dzień.
- Mamusiu… - załkałam. – Chcę do domu.
No cóż, mamusia mi nie pomoże, bo sama mnie zmusiła, żebym przyjechała tutaj. I jeszcze spakowała te seksowne fatałaszki. Nieee, ona zdecydowanie nie była w moim obozie.  Dodatkowo, myśl, że nie wpadłam jeszcze na pomysł dotyczący zemsty idealnej na Krystianie, sprawił, że czułam jak wielkimi krokami zbliża się do mnie migrena.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Nie ma mnie! – wrzasnęłam.
- Klara, otwórz,  proszę. – powiedział ktoś, kto próbował dostać się do mojego pokoju. Nie mogłam od razu rozpoznać jego głosu. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to ten blondyn, co był u mnie wcześniej. Jak mu tam? Bartek?
- Otwarte. – rzekłam zrezygnowana, a chłopak powoli wszedł do mojego lokum. Ja tymczasem dalej leżałam na łóżku i tępo patrzyłam w sufit.
- Słyszałem o twojej przygodzie. – zaczął niepewnie i przysiadł na krawędzi łóżka.
- Taaa? – mruknęłam w odpowiedzi. Usiadłam i spojrzałam na niego z litością. – I co? Pewnie już cały hotel wie, jakie mam cycki. Robiliście już zakłady, jaki to rozmiar? Poinformuj swoich kolegów-debili, że to miseczka D. Oszczędzę wam zmartwień.
- Jednak Krycha ma miarkę w oczach. – roześmiał się, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Wyjdź. – poleciłam.
- Żartowałem. – uśmiechnął się ciepło.
Boże, nie dość, że od samego początku tolerowałam go, to jeszcze zaczynałam lubić. Przecież to piłkarz, do cholery!
- Nie żebym uważał, że nie masz się czym pochwalić. – dodał niepewnie nadal się uśmiechając.
- Pogrążasz się. – zauważyłam.
Bartek uniósł ręce w obronnym geście.
- Dobra, nieważne. – stwierdził. – Mam do ciebie, prośbę.
Oj nieee, nie lubię gdy ktoś tak do mnie mówi. Biorąc pod uwagę fakt, że już dzisiaj raz wyratował mnie z psychicznej opresji, pewnie chce mnie gdzieś wyciągnąć.
- Nie, nigdzie się stąd nie ruszam. – odpowiedziałam, wyprzedzając jego pytanie.
- Ale Klara… - spojrzał na mnie ze wzrokiem szczeniaczka. – Proszę. Chciałem cię tylko zabrać na spacer nad morze.
- No dobrze. – zgodziłam się jednak. Może wieczorny spacer dobrze mi zrobi. Chociaż, czy to nie będzie zbyt romantyczne?
- Obiecuję, że nie będzie tam nikogo oprócz nas i będziesz miała święty spokój. – zadeklarował się jeszcze.
I niestety, bardzo się mylił. Bo gdy jakieś 15 minut później pojawiliśmy się na plaży, nie byliśmy sami, i o zgrozo, byli tam ci, których najbardziej nie chciałam widzieć – mój prześladowca i jego dziewczę.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------- 

Hej ho! Witajcie w nowym rozdziale, który jest nawet wcześniej niż miał być pierwotnie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Dziękuję za wszystkie komentarze, nawet nie spodziewałam się jest Was tutaj aż tyle! :D 
Obiecuję, że ogromne zaległości na Waszych blogach nadrobię w najbliższym czasie :) 

Cóż więcej mogę dodać? Zapraszam do lektury! :*

P.S. Tym razem łapcie w prezencie Piszcza! :D


P.S.2 Pamiętajcie, że nic tak nie motywuje do napisania kolejnego rozdziału jak Wasze komentarze! <3

20 komentarzy:

  1. O Jezusku przenajświętszy, co też ta Klara miała za dzień! Jak nie Milik, którego zdolności do prowadzenia pojazdu można by było poddać ponownej weryfikacji, to Amelia, która swój charakterek odziedziczyła chyba po samej cioci. No i całe szczęście, że nikt się nie dowiedział, że to ona, bo sobie nie wyobrażam małej Piszczek w kącie za kare :D
    Swoją drogą czy Klara ma jakieś problemy żywieniowe? Najpierw sam Piszczek martwi się, że ta spóźniła się na rosół, a potem Angela jeszcze rozgania towarzystwo, bo przecież KLARA jest bardzo głodna :D
    Dziwne rzeczy na tym zgrupowani się dzieją, główna bohaterka przekonuje się do piłkarza, a Milik nagle ma narzeczoną.
    Coś czuję, że dojdzie jeszcze nie raz do zderzenia przyszłej pani Milik z Klarą i to z pewnością będzie większa scena niż błyśnięcie cyckami przed reprezentacją :D
    No i w ogóle jest duuuuuużo Piszczka, to nie da się do niczego przyczepić i mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie każesz nam czekać ponad miesiąc! :D
    Ogrom weny życzę i ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Arek potrafi prowadzić samochód, to wina Klary, mogła się tak ładnie nie ubierać :D Amelka tylko dba o to, żeby ciocia się nie nudziła :D Ale masz rację, dobrze, że nikt się nie dowiedział, że to ona :D
      Nie, żadnych problemów :D Po prostu zarówno Piszczu, jak i Angela tak się o nią troszczą :D
      No dziwne, dziwne, ale jeszcze dziwniejsze będą się działy :)
      Piszczka jest dużo i dużo będzie, w końcu jest szwagrem głównej bohaterki :D
      Jasne, że nie, niedługo będzie kolejny :)
      Dziękuję ślicznie za komentarz i całuję! ;*

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział! Uśmiałam się przy czytaniu, jak nie wiem. ;D Cudnie piszesz, więc czekam na dalsze losy bohaterów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) O to mi chodziło, żeby czytelniczki śmiały się czytając to :D
      Dziękuję bardzo za komentarz ;*

      Usuń
  3. "- Jednak Krycha ma miarkę w oczach." - a tu umierałam ze śmiechu, wywołanego zajebistością sytuacji xd
    Bartek wydaje się tu naprawdę świetnym facetem i już go lubię. Może dzięki niemu nasza Lara (tak, też uwielbiam jak Piszczu ją tak nazywa!) zmieni podejście, może co do niektórych piłkarzy :)
    Arek to już u niej jest na straconej pozycji, niestety :D
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krycha zna się na kobietach, to i na rozmiarach biustu też :D
      No Bartuś jest taki kochany i w ogóle, same superlatywy, nic tylko się zakochać :) Chyba już powoli zmienia podejście :)
      Arek może i jest na straconej pozycji, ale nie odpuści :D
      Dziękuję za komentarz! ;*

      Usuń
  4. Jestem! Mejdej! Jestem! XDDDD
    Fajnie tu XDDDD
    Toż to mała żaba :D nie ładnie rozwiązywać bikini cioci, a później, że bimbałami świeci przed panami XDD ahahah :D
    Nie no, cudne ❤
    Troszkę się uśmiałam, troszkę rozczuliłam :)
    Piękne ❤
    Czekam na kolejny ;)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie Kochana za komentarz! ;* I również całuję :)

      Usuń
  5. Płakam. To jest i d e a l n e. Najbardziej podoba mi się obecność Salamona, hehe. Z niektórych rzeczy człowiek się nie wyleczy. Czekam na więcej no i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salamon jest i będzie w opowiadaniu, także masz powody do radości :)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. O maj gasz :o
    świetny pomysł na opowiadanie a właściwie świetna jest postać Klary!
    rozwalił mnie jeszcze ten fragment w którym Angelika się przedstawia a Milik orientuje się, że wcale się nie oświadczał hahahahah
    zostaje tutaj oczywiście i jak możesz informuj mnie o nowościach
    plus zapraszam do siebie i zachęcam do pozostawienia opini

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arek chyba przeoczył pewne wydarzenie w swoim życiu :D
      Dziękuję ślicznie za komentarz! ;*
      Wpadnę na pewno i będę informować :)

      Usuń
  7. W tym rozdziale jest wszystko, co w rozdziale znajdować się powinno. ;)
    Uwierz mi, że śmiałam się jak głupia. :p
    Nasza Lara miała niesamowicie intensywny dzień. :p
    Milik to lepiej niech poprawi technicznie swoją jazdę samochodem. :p
    Wiesz, trochę mi się zrobiło przykro z powodu jego narzeczonej. :( Miałam nadzieję, że jego znajomość z Klarą pójdzie dość gładko. :(
    Intryguje mnie również sprawa z jedzeniem. Lara ma jakieś kłopoty? Bo zauważyłam, że w tej kwestii wszyscy są dość... przewrażliwieni. :(
    Podoba mi się ilość Piszczka w tym rozdziale. ❤ I jego relacja z Klarą też mi się pdooba. ^^
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejkuuu, dziękuję <3
      Wierzę :D Oj tak, intensywny, a jeszcze się nie skończył :D
      Arka trzeba wysłać na douczki do jakiegoś instruktora :D
      To, że jest narzeczona to teoretycznie nic nie znaczy :D Każdy wagon da się przesunąć :)
      Nie, nie, żadnych kłopotów :)
      Piszczek i Klara kochają się na swój sposób :D
      Dziękuję za komentarz i całuję ;*

      Usuń
  8. Piękna akcja na basenie. Haha, chłopaki chociaż mogli sobie popatrzeć, a Klara... no cóż. Współczuję. Poza tym sądzę, że przyzwyczai się do chłopaków, bo co, jak co, nie są źli tylko wymagają specjalnego traktowania, coś jak małe dzieci :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna osoba musi cierpieć, żeby inni mogli być szczęśliwi :D
      Też mam taką nadzieję :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. No cóż, Klara prowadzi dosyć ciekawe życie :) Hmmm, czy to adoratorzy nie byłabym taka pewna, ale zobaczysz, jak dalej potoczą się ich losy :)
    Jasne, na pewno wpadnę :)
    Dziękuję za komentarz! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh, Navasie! Wiedziałam, że "zgubiłam" jedno z opowiadań, które naprawdę chciałam przeczytać, byłam pewna, że przepadło bezpowrotnie, ale nie! Jest! :D
    Cóż musze przyznać, że Klara ma niesamowitego wręcz pecha. Najpierw kałuża, później "wypadek" na basenie... I to jeszcze przy świadkach! Nie dziwie się, że była zła po komentarzach Asi i Łukasza - dla mnie to też byłoby żadne pocieszenie haha ;)
    Podoba mi się postać Bartka - myślę, że to będzie świetny wątek i nie mogę się doczekać rozwinięcia :)
    Cóż... dziewczyna, czy raczej powinnam powiedzieć "narzeczona" Arka jest straszna... Raczej byśmy się nie dogadały i stąd moje rozważania: jak udaje się to temu biedakowi zwanemu jej chłopakiem...?
    Czekam na następny!

    Pozdrawiam,
    Ana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że je w końcu znalazłaś :D
      Arek póki co z nią wytrzymuje, ale chyba jest na skraju ;)
      Dziękuję za Twoje przemyślenia i komentarz ;*
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Jejku, jakie piękne słowa! <3 Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczą :D
    Ja Klarę też bardzo lubię jako bohaterkę. Właśnie chciałam stworzyć, taką główną postać, żeby nie była ona tłem dla piłkarzy, a wręcz przeciwnie. I to właśnie jej losy są głównym motywem opowiadania, miło mi, że tak to widzisz :)
    Jakiego Nobla, kochana! :D
    Pożyjemy, zobaczymy, przekonasz się w kolejnych rozdziałach, co będzie :D
    Dziękuję ślicznie za komentarz i obiecuję, że na pewno zajrzę do Ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń