"I'm not playing games, I'm just a girl having fun
I need to cool down, cause I know we're just friends"
I need to cool down, cause I know we're just friends"
KLARA
- Za wolność? – zapytała Zuźka
z kieliszkiem w ręku.
- Za wolność. – odpowiedziałam
bez chwili zastanowienia. Faktycznie, ta wolność to było coś całkiem
niegłupiego, jeżeli tylko w odpowiedni sposób się z niej korzystało. Powiem
szczerze, że ja dopiero teraz odczułam, że faktycznie jestem singielką i mogę
robić wszystko, czego dusza zapragnie i to z kim tylko zechcę.
Stuknęłyśmy się kieliszkami i
obydwie wypiłyśmy do dna, zapijając wódkę sokiem pomarańczowym.
- A co to za pijaństwo? –
usłyszałam nagle głos Bartka, który przysiadł się do naszego stolika.
- Pijemy za wolność. Chcesz do
nas dołączyć? – zaproponowałam.
- Zapomnij. – prychnęła Zuźka,
a ja spojrzałam na nią pytająco. – Widziałam tą waszą przedimprezową „odprawę”.
– zaśmiała się do piłkarza.
- Możesz jaśniej? – nie bardzo
wiedziałam z czego tak zaśmiewa się szatynka.
- To może ja powiem. –
zaoferował Bartek, a moja przyjaciółka przyzwalająco skinęła głową. – Trener
tuż przed wyjściem kazał nam stanąć w szeregu jak w wojsku i jak typowy dowódca
zaczął rozkazywać nam, jak mamy zachowywać się w klubie. Generalnie mamy nie
przynieść wstydu reprezentacji.
- Jasne, to nie tak wyglądało!
– zaoponowała Zuźka i przyjmując odpowiednią intonację, zaczęła naśladować
trenera – „Chłopaki, jeżeli dowiem się, że któryś z was wypił chociaż miligram
alkoholu, przysięgam, że wylecicie z kadry szybciej niż do niej trafiliście!”
- No coś w ten deseń. –
zaśmiał się Bartek i z tajemniczym uśmiechem na ustach zaczął mi się
przyglądać. Nie powiem, poczułam się trochę niezręcznie. Na szczęście ciszę
przerwała Zuźka.
- Prawda, że Klara dzisiaj
pięknie wygląda? – zagaiła i przysięgam, miałam ochotę udusić ją za ten tekst.
- No cóż. – Salamon cmoknął w
odpowiedzi. – Jak zawsze, ale w czerwieni wyjątkowo ci do twarzy. – zwrócił się
do mnie. Poczerwieniałam. No to teraz przynajmniej wszystko pasowało do siebie
kolorystycznie.
- Prawda? – wtrąciła moja
przyjaciółka. – Chciałam jeszcze przymusić ją, żeby użyła czerwoną szminkę, ale
ona tak broni się przed tym kolorem.
Bartek w odpowiedzi tylko
poruszył się niespokojnie, a może mi się wydawało?
- Dobra, wiecie co? Muszę iść
do toalety. – nie chciałam już słuchać tej bezsensownej dysputy. Nie wiem, co
Zuźka miała na celu tak podpuszczając Bartka, ale raczej nic dobrego. Swatka
cholerna.
Nie dane mi było jednak
słyszeć ich dalszej dyskusji, bo gdy wróciłam z toalety Bartek siedział
sam przy stoliku.
- A gdzie Zuźka? – zapytałam od
razu, a piłkarz wskazał mi palcem moją przyjaciółkę, która tańczyła z Kapustką.
- Booooże, znowu. – jęknęłam. –
A Jowita co na to?
- To ty nie wiesz? – zdziwił się
Bartek. – Wyjechała dzisiaj. Podobno się ostro pokłócili. Daj spokój, Klara,
chłopak musi sobie trochę odetchnąć.
Może i tak, ale żeby tak od
razu? Pocieszać się? Ale cóż, do pocieszania facetów Zuźka była pierwsza.
- Może i masz rację. –
przytaknęłam i tym razem to ja przyjrzałam mu się uważnie. – Chyba coś cię
gnębi. – przysunęłam się delikatnie i położyłam mu dłoń na ramieniu. On
uśmiechnął się ciepło i przykrył ją swoją dłonią.
- Mam takie tam swoje
problemy, ale sam muszę się z nimi uporać
- Rozumiem. – kiwnęłam głową. –
Ale wiesz, że zawsze jestem do twojej dyspozycji?
- Wiem. – znowu posłał mi swój
uśmiech. – Dziękuję.
Nagle zerwałam się i klasnęłam
w dłonie.
- A teraz koniec trosk!
Idziemy się bawić! – oświadczyłam i wyciągnęłam Bartka na parkiet. Chciałam, żeby chociaż na chwilę zapomniał o tym, co tak bardzo go dręczy, a o czym ja nie miałam zielonego pojęcia.
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
- Jasny gwint. – zaklął pod
nosem Teodorczyk widząc dwie niewiasty wchodzące do klubu. Napastnik zobaczył
bowiem Anię i Hanię, z którymi… ostatnio się przespał. Nie, nie w trójkącie. Po
prostu, gdy szedł z drugą z nich do łóżka nie miał pojęcia, że są
przyjaciółkami. Doskoczył do pleców Jędzy i próbował schować się z nim, jednak
nie do końca mu się to udawało, ponieważ sam był słusznego wzrostu.
- Jędza, kryj mnie przed tymi
dwoma blondynkami. – syknął do kolegi. Artur nie pytał o szczegóły, tylko
pozwolił Łukaszowi schować się za sobą.
- Niedobrze, idą tutaj. –
mruknął Jędrzejczyk nie przestając się uśmiechać do owych niewiast. Odsunął się
nieco do tyłu i umożliwił koledze ucieczkę za bar. Barman widząc Teo, który
zbliżył się do jego miejsca pracy, uniósł brwi na jego widok.
- Musiałem się schować. –
wytłumaczył piłkarz. – Stoją przy barze takie dwie blondynki?
Kelner tylko skinął głową i
wrócił do wycierania szklanek. Dziewczyny natomiast podeszły do Jędzy.
- Artur Jędrzejczyk?! –
wykrzyknęła jedna z nich.
- We własnej osobie. – Jędza
dumnie wypiął pierś.
- Możemy autograf? – zapytała
druga, a gdy piłkarz skinął głową na zgodę, wyjęły markery i odsłoniły przed
nim jednak kawałek prawej piersi, druga lewej. Całkowicie symetrycznie. Artur
niewiele myśląc spełnił ich prośbę.
- Szukamy takiego jednego
piłkarza… - zaczęła pierwsza. – Ma na imię Łukasz a nazwisko…
- Przedstawiał się jako Teo. –
dodała druga z dziewcząt.
- Ach ten! – załapał Jędza. –
Pewnie pytacie o Teodorczyka... Nie ma go tutaj. Jest za cienki na kadrę.
Teo znajdował się na tyle
blisko nich, że usłyszał niepochlebne słowa kolegi o nim.
- O ty chamie. Policzymy się.
– mruknął.
Tymczasem do baru podeszła Klara,
która właśnie skończyła tańczyć z Salamonem. Akurat zamawiała drinka, gdy
usłyszała głos za barem.
- A co to? Gadający bar? –
zaczepiła barmana i niewiele myśląc zajrzała za kontuar. Oniemiała widząc
siedzącego tam w kucki Teodorczyka. – Łukasz?! Co ty tam robisz?
- Csssssiiiii! – syknął
napastnik, ale było już za późno. Niecodzienna sytuacja zwróciła uwagę Ani i
Hani i zdekonspirowany Łukasz powoli wyłonił się zza baru wyglądając jak
dziecko, które właśnie zrobiło kupę za firanką i przyłapała je mama.
- To ty! – wrzasnęły obydwie
chórem.
- To ja, nie da się ukryć. –
odpowiedział skruszony. Myślał, że czynny żal być może zadziała na jego
korzyść, tak jednak nie było.
- Znasz je? – zapytała Klara.
- Jasne, że zna. W końcu spał
zarówno ze mną, jak i Hanią. – odpowiedziała za niego Ania.
- Potwierdzam. – dopowiedziała
druga z nich.
- Ty się jednak nigdy nie
zmienisz. – gorzko zaśmiała się Klara i ruszyła na parkiet.
- Klara, zaczekaj! – Łukasz
próbował ją jeszcze zatrzymać, ale dziewczyna spojrzała tylko na niego kpiąco.
- Chcesz mi się tłumaczyć?
Ależ nie ma takiej potrzeby. – oznajmiła poważnie i zostawiła go na pastwę
losu.
- No to mamy do pogadania. –
zaczęła Hania, a Jędza widząc kłopoty od razu się ulotnił.
“And any girl like you deserves a
gentleman
Tell me why are we wasting time”
Tell me why are we wasting time”
- Ufff, nareszcie się do nich
uwolniłem. – Teo otarł pot z czoła, gdy w końcu odnalazł kumpla. Jakimś cudem
pozbył się dziewczyn i po raz kolejny w życiu uratowała go siła perswazji. Gdy
dziewczyny za bardzo zaczęły go napastować, mimochodem zgłosił ochronie, że te
panie zachowują się co najmniej dziwnie i pewnie są pod wpływem środków
odurzających. Bodyguard nie zastanawiał się zbyt długo, tylko szybko wydalił
Anię i Hanię z klubu.
- Startujesz do Klary? –
zapytał od razu Jędrzejczyk. - To wszystko wyglądało dosyć dwuznacznie.
Łukasz potrząsnął nerwowo
głową. Zbyt nerwowo.
- Nieee. – zaprzeczył szybko.
– Mamy takie tam… Niepozałatwiane sprawy. Chciałem naprawić wszystko, co
zrobiłem w przeszłości. – rzekł enigmatycznie.
Artur pytał o nic więcej, ale
po chwili zamyślił się głęboko. Skoro Teo chciał zakręcić się przy Klarze, dla
niego samego była to korzystna sytuacja, bo wówczas znacznie zmniejszyłyby się
szanse Arka na wygranie zakładu. Od początku nie rozpatrywał tego pod kątem
moralnym, mimo iż cały zakład w sumie zależał od Milika. W sumie, gdyby
napastnik wygrał, trochę szkoda byłoby mu Klary, ale chociaż wszystko wyszło
spontanicznie, wiedział, że i tak nikłe są szanse na wygraną Arka. Znał Klarę
zaledwie kilka dni, ale już wiedział, że dziewczyna ma zbyt silny charakter by
ulec facetowi, którego ledwie znała.
KLARA
- Teodorczyk jednak nadal jest
burakiem. – oświadczyłam ciężko opadając na kanapę. Moja przyjaciółka siedziała
sama i, co dziwne, w zasięgu wzroku nie było Kapustki.
Zuźka spojrzała na mnie spod
oka.
- A co takiego zrobił?
- Dasz wiarę, że spotkał tutaj
dwie przyjaciółki, z którymi się przespał?
- Też mi coś. – prychnęła w
odpowiedzi. – Przespać się z dwoma osobami. Nic wielkiego.
Zbyłam jej uwagę milczeniem
wiedząc, jakie ma zdanie na temat przygód na jedną noc. Skrajnie różne od
mojego.
- A ty co? Może zamierzasz się
z nim wiązać? – sarknęła.
- Przecież sama mówiłaś, żebym
dała mu szansę. – odburknęłam.
- Nie, Słonko. – sapnęła
kładąc mi rękę na ramieniu. – Ja tylko delikatnie zasugerowałam ci, żebyś go
uwiodła.
Serio? No może faktycznie jej
wypowiedź miała inny wydźwięk.
- Dobra, dobra, okej. –
uniosłam ręce w obronnym geście. – Tylko, że ja nie mam na to najmniejszej
ochoty.
- Bo nigdy tego nie
próbowałaś. – odcięła się. – A ja wypróbowałam w życiu już tylu facetów, że
teraz jestem w stanie po wyglądzie i zachowaniu rozpoznać, który jest dobry w
łóżku. I taki Łukasz czy taki Arek naprawdę dobrze rokują. Pewne zastrzeżenia
miałabym do Bartka, ale to być może tylko wygasły wulkan, który czeka na
erupcję.
Jezu, Jezu, Jezu.
Poczerwieniałam aż po czubki uszu. Ona właśnie próbowała mi przekazać, że
według niej zarówno Teodorczyk, jak i Milik prawdopodobnie są dobrzy w łóżku.
Znałam ją od dziecka i w sumie nic już nie powinno mnie dziwić, ale wówczas
poczułam się naprawdę niekomfortowo.
- Dobra, wystarczy. – ucięłam
jej monolog biorąc głęboki oddech. – Przekazałaś mi, co miałaś przekazać, a
teraz, wybacz, ale muszę iść do toalety.
Jak widać zdecydowanie
brakowało mi kreatywności, po raz drugi dzisiaj uciekałam od Zuźki do toalety,
jakby to była jakaś świątynia dumania. Ostatecznie jednak skierowałam się do
baru. Przykro to mówić, ale ja musiałam się napić, żeby jakoś odreagować słowa
Zuźki, które cały czas huczały mi w głowie. Nie dane mi jednak było tam
dotrzeć, ponieważ w połowie drogi do baru, zostałam porwana przez Roberta
Lewandowskiego. Wiecie, kapitanowi się nie odmawia, a poza tym wcale nie był
taki Buraczanym Lordem, za jakiego miało go wiele osób, a naprawdę sympatycznym
facetem. Także musiałam się zgodzić na jeden taniec z nim.
WSZECHWIEDZĄCY
NARRATOR
Widząc, że Klara grzecznie dziękuje za taniec Robertowi
Lewandowskiemu i kieruje się w stronę baru, szybko znalazł się obok niej.
- Może zatańczymy, moja księżniczko? – zagadnął z najbardziej uroczym uśmiechem, na jaki było go stać.
Dziewczyna spojrzała na niego kpiąco:
- Chyba z konia spadłeś, błędny rycerzu! Po pierwsze, nie jestem twoja! Po drugie, jestem księżniczką i mam swoje zasady – we wtorki nie tańczę z brunetami.
Piłkarz osłupiał słysząc te słowa i wyjąkał na swoją obronę:
- A-a-a-le Robert?
- Zapomniałam dodać – z niezbyt przystojnymi brunetami. – posłała mu buziaka w powietrzu i odeszła kręcąc krągłymi biodrami.
- Może zatańczymy, moja księżniczko? – zagadnął z najbardziej uroczym uśmiechem, na jaki było go stać.
Dziewczyna spojrzała na niego kpiąco:
- Chyba z konia spadłeś, błędny rycerzu! Po pierwsze, nie jestem twoja! Po drugie, jestem księżniczką i mam swoje zasady – we wtorki nie tańczę z brunetami.
Piłkarz osłupiał słysząc te słowa i wyjąkał na swoją obronę:
- A-a-a-le Robert?
- Zapomniałam dodać – z niezbyt przystojnymi brunetami. – posłała mu buziaka w powietrzu i odeszła kręcąc krągłymi biodrami.
Patrzył na nią jeszcze przez kilka sekund, a po chwili
zaklął siarczyście. Chyba jednak będzie musiał czyścić buty Jędzy…
***
Arek wyszedł przed klub,
zaczerpnął chłodnego, nocnego powietrza i zamyślił się głęboko. Zakład
zakładem, ale dlaczego zareagował tak impulsywnie na wieść o tym, że Łukasz
pocałował kiedyś Klarę? I dlaczego teraz tak bardzo zabolały go jej słowa? To
nie chyba nie była jedynie urażona męska duma, a nawet nie oddalająca się wizja
wygranego zakładu. Teraz było mu już nawet trochę wstyd, że dał się podpuścić
Jędzy. W końcu żadna dziewczyna nie była warta tego, żeby przez nią czyścić
buty koledze z drużyny. To było bardziej niż uwłaczające dla każdego piłkarza.
Chociaż Klara… To była zupełnie inna bajka…
Zaśmiał się cicho z komizmu
sytuacji – przecież Klara miała na nazwisko Bajkowska. Podświadomie czuł
jednak, że gdyby zaciągnął ją do łóżka wcale nie poczułby się lepiej, a wręcz
przeciwnie. Na spełnienie zakładu miał już tylko niecałe 2 dni i powoli zdawał
sobie sprawę z tego, że raczej przegra. I nawet teraz, gdy zobaczył, że Klara
zataczając się wychodzi z baru, tylko przez chwilę przez głowę przemknęła mu
myśl, że gdyby teraz „zaopiekował” się nią i zaprowadził do hotelu, mógłby
wygrać zakład. Jednak jego ukochany dziadek od zawsze powtarzał mu, że honor jest
w życiu najważniejszy. Wiedział więc, że gdyby wykorzystał teraz szansę i
uwiódł pijaną Klarę, nie potrafiłby więcej spojrzeć w lustro. Tak więc zdusił w
sobie to wszystko i postanowił wrócić grzecznie do hotelowego łóżka.
***
- Baaaaartuś! Powiem ci coś! –
Klara uwiesiła się na szyi Bartka.
Brunetka zdecydowanie
przesadziła dzisiaj z alkoholem. Po incydencie z Milikiem postanowiła w końcu
zacząć się dobrze bawić. Przeceniła jednak własne możliwości i teraz była
holowana przez Salamona. Wyszli właśnie przed klub i piłkarz rozglądał się w poszukiwaniu taksówki, która mogliby dotrzeć do hotelu. Jakkolwiek
bardzo lubił Klarę, nie uśmiechało mu się prowadzić jej pijanej przez dwa
kilometry.
- Zazdroszczę twojej przyszłej
żonie. – oświadczyła mu z szerokim uśmiechem na ustach i wpatrywała się w niego
jak obraz.
- Klara, jutro i tak nie
będziesz pamiętała, że to mówiłaś. – rzekł trochę oschle. W innych
okolicznościach może i bardzo ucieszyłby się z tego komplementu, ale dziewczyna
była po prostu pijana.
- Nie masz racji. – oznajmiła nadal
udając trzeźwą.
Bartek tymczasem znalazł w
końcu wolną taksówkę i razem z Klarą zapakował się do niej.
- Chyba każda marzy o takim
facecie jak ty. – perorowała nadal niezrażona brunetka. Salamon starał się nie
brać do głowy wszystkiego, co mówi, ale nie do końca mu to wychodziło. Wymiękł
całkowicie przy kolejnych słowach Klary.
- Przystojny, utalentowany, czyta
książki i jeszcze zachowuje się jak rycerz. – wyliczała jego niewątpliwe
zalety. Próbował nad sobą panować, ale serce powoli zaczęło mu podskakiwać z
radości. W końcu jest taka zasada: „słowa pijanego są myślami trzeźwego”.
Piłkarz zastanawiał się tylko, jak Klara będzie zachowywała się jutro. Teraz
skupił się jedynie na tym, żeby dostarczyć ją bezpiecznie do łóżka i położyć
spać.
Na chwilę się wyłączył i nie
zauważył, że dziewczyna zasnęła, a oni tymczasem dojechali już do hotelu. Zapłacił
taksówkarzowi i nie chcąc obudzić Klary, wziął ją na ręce. Była lekka jak
piórko, więc gdy dotarli pod drzwi jej pokoju wcale nie odczuwał zmęczenia.
Postawił ją delikatnie na podłodze, a ona tylko wtuliła się w jego klatkę
piersiową, jakby nie chcąc się obudzić. Otworzył drzwi i chwilę później
umieścił ją na łóżku. Przykrył ją kołdrą i spojrzał na jej twarz. Spała tak
spokojnie i uśmiechała się przez sen. Jutro pewnie będzie żałowała tego, że wypiła tak dużo. Czuł jednak,
że pobyt w jej pokoju zdecydowanie mu ciąży. Skierował się już do drzwi, ale po
chwili zawrócił. Spojrzał jeszcze raz na nią i pocałował delikatnie w czoło.
- Śpij słodko. – wyszeptał,
chociaż Klara i tak tego nie słyszała po czym po cichu opuścił jej pokój.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Wam :*
No i mamy rozdział dziewiąty. Miał być jutro, ale jest dzisiaj. :)
Pobyt w Juracie powoli się kończy i niedługo nastaną nieuchronne rozstania...
A teraz - Klara w końcu doceniła wolność i pokazała Arkowi, gdzie jego miejsce, Teo ujawnił swoje prawdziwe oblicze, a Bartek usłyszał kilka ciepłych słów.
Cóż, zostawiam Wam rozdział do oceny i tradycyjnie dziękuję za wszystkie komentarze bez wyjątku! <3
Tym razem na tapecie Bartek :D
A co mi tam! Jako że Piszczka nie było dzisiaj w rozdziale wcale łapcie chociaż GIF-a :D
P.S. W kolejnych rozdziałach będzie go naprawdę bardzo dużo!
Jesteś super. Rozdział jak zwykle świetny 😗
OdpowiedzUsuńCzekam na next
UsuńA ja już miałam nadzieję, że Teo nie odwali niczego głupiego i będzie się starał o Klarę... Ale może jeszcze nic straconego?
OdpowiedzUsuńPojazd po Miliku - bajkowy! :p
Bartek to fajny chłopak, ale dosyć skomplikowany.
Czekam na kontynuację! ;* I więcej Piszcza i Jędzy ;D
Buziaki
Czekałam na ten fragment z Lewandowskim! Byłam ciekawa w którym rozdziale się to pojawi i kogo Klara zbeształa, no i wreszcie się doczekałam :D
OdpowiedzUsuńDobrze tak Milikowi. Właśnie przypomniałam sobie o tym zakładzie (co nie wiedzieć czemu ostatnio mi umknęło) i teraz już wiem, czemu to nie jest moja ulubiona postać :D Oby przegrał ten zakład!
Akcja z Teo, barem i Klarą - umarłam. No aż nie wiem co o tym napisać :D
A Zuźka to chyba moja nowa ulubiona postać. No dobra piszę to dlatego, że dzisiaj nie było Piszczka, ale trzymam za słowo, że weźmie szturmem kolejny rozdział :D
No ale wracając do Zuzi. Dziewczyna ma niekonwencjonalne podejście do facetów, ale przecież nikogo nie krzywdzi i dobrze się bawi, więc czego chcieć więcej? Klara słuchaj się jej! :D
Oj Bartuś. Trochę się zagubił we friendzonie, ale liczę, że się z niego wygrzebie, choć i on nie jest całkiem "czysty".
Nie chciałabym być na miejscu Klary, bo gdyby biedna dowiedziała się o grzeszkach swoich adoratorów to by jej się odechciało romansów. A jeszcze ten Krystian (ten jej niedoszły mąż tak miał na imię? - przepraszam jak pomieszałam) gdzieś tam świta na horyzoncie.
No ale nie oszukujmy się, że ja będąc na jej miejscu, wiadomo - próbowała bym podkraść męża siostrze :D
Życzę weny i czekam na nowy rozdział <3
Pozdrawiam ;*
Ja w każdym rozdziale zmieniam zdanie na temat pozwól, że tak nazwę ,,trzech muszkieterów'' Jestem bardziej za Bartkiem :)) Mam wielką nadzieję, że Arek przegra ten cały zakład i bardzo dobrze, że przypomniał sobie wtedy słowa dziadka. Trzymam kciuki za Klarę i Bartka :) Rozdział, jak zawsze świetny i nie mam żadnych uwag. Życzę dużo weny i czekam z wielką niecierpliwością na kolejny. Może tak w weekend byś wstawiła nowość? To takie moje małe marzenie :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDlaczego wciąż mam nadzieję że Klara jednak będzie z Arkiem? 😂 Mimo tego zakładu kibicuje mu. Chyba jest ze mną źle 😂
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńKońcówka kupiła mnie w całości. A ja naprawdę zaczynam teraz kibicować naszemu kochanemu Bartusiowi. Bo on chyba jako jedyny nie chcę jej wykorzystać do własnych celów.
Pozdrawiam kochana i zapraszam do mnie.
Evie.
Witaj:3 Wreszcie zawitałam i tutaj z nadrobionymi zaległościami. Przepraszam, że dopiero teraz (chociaż w zasadzie wyrobiłam się szybciej niż myślałam), ale mam masę na głowie i już po prostu się nie wyrabiam.
OdpowiedzUsuńHm... Biedna Klara nawet nie będzie pamiętała co takiego nawyprawiała wczorajszej nocy. Szkoda mi Bartka, widać, że naprawdę mu na niej zależy, czego ona kompletnie nie zauważa.
Widzę, że czytelniczki podzieliły się na te od Arka i te od Bartka XD Osobiście, mimo tego potwornego zakładu, wolę Milika. Ale jeśli tak dalej pójdzie to przestawię się na Bartka. Teodorczyka skreśliłam już na samym początku, a wydarzenia w klubie jeszcze bardziej mnie co do tego przekonały.
Czekam niecierpliwie na następny rozdział, na którym oczywiście zawitam:) Blog zaraz dodaję do polecanych i byłabym bardzo wdzięczna o dalszym informowaniu o nowościach.
Buziaki i dużo weny:*
No cześć! XD
OdpowiedzUsuńW końcu mogę skomentować, bo zeszło mi się z nadrabianiem tego opowiadania, ale postaram się co raz wchodzić :D
Szkoda mi Klary, jednak jeszcze bardziej mi szkoda Bartka, bo naprawdę chłopak się stara o nią, a ona go zlewa.. :(
Strasznie kibicuje Bartkowi, ale zobaczymy co Twoja wena przyniesie :D
No więc... Czekam na kolejny! :3
Buziaki! :*
I zapraszam do mnie! :D
Przeczytałam wszystkie rozdziały :D
OdpowiedzUsuńCo prawda szło mi to opornie przez naukę anatomii, jednakże twój blog naprawdę umilił mi czas ❤
Niezwykle pozytywne mistrzostwo świata z zabawnymi ripostami i romantycznymi zdarzeniami :D
Masz talent dziewczyno :*
W tym rozdziale zaskoczyła mnie pijana Klara, nie spodziewałabym się tego po niej :D tak samo zazdrości Bartka, za którym osobiście jestem :D (#teamKlartek haha jak to brzmi)
Romantyczna kolacja i dwie blondynki?na pewno nie tak bym sobie wyobrażała swój piękny czas, nawet jeśli miałaby być pierwsza randka albo nawet kolacja przeprosinowa, dodatkowo zwieńczona pocałunek - Teo uciekaj! :D
Z niecierpliwością czekam na następny <3
Buziaki :***
Mi takich rzeczy się nie obiecuje! Ahahaha XD
OdpowiedzUsuńTeraz będziesz miała przebimbane, gdy nie będzie mego Łukasza 😂😂 XDDD
Jakie cudne ❤❤❤
Bartek! Panie brawo dla ciebie! :)
Arek tez! :) teraz już chyba większość zrobiłaby inaczej..
Czekam <3
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochane za wszystkie piękne komentarze! :*
OdpowiedzUsuńNowy rozdział pojawi się może jeszcze dzisiaj lub jutro :)