środa, 30 listopada 2016

Chapter eighteen





“And I know it's gonna get me in trouble
Just as long as you know you got me”


KLARA

Hotel Pod Różą w Krakowie, poniedziałek, 6.06.2016r. godz. 14:00
Stałam przed lustrem i trzymałam w dłoniach koszulkę reprezentacyjną z nazwiskiem Łukasza. Założyć ją czy nie? Na ten moment to było dobre pytanie.
Z jednej strony wiadomo, że sporo się miedzy nami wydarzyło w sobotę wieczorem, ale z drugiej strony od tamtego czasu nie odezwał się ani słowem! Tak ciężko byłoby mu napisać chociaż głupiego smsa?
- Chyba coś cię gryzie. – stwierdziła z przekąsem Zuzia.
- No bo nie wiem, czy mam założyć tę koszulkę czy nie… - jęknęłam.
- Dla mnie sprawa jest prosta – wszyscy myślą, że jesteś jego dziewczyną, więc powinnaś ją założyć, żeby uniknąć niewygodnych pytań. – odpowiedziała, jakby to nie był żaden problem. No cóż, ja lubiłam utrudniać sobie życie.
- Ale Łukasz… On od soboty wcale się do mnie nie odzywa.
Moja przyjaciółka w odpowiedzi zrobiła facepalma.
- Klara, a co on miałby ci napisać albo powiedzieć? – podeszła do mnie i spojrzała poważnie. – Że się w tobie zakochał po jednym wieczorze? No błagam cię. Dla niego to byłaby straszna potwarz. Przecież wiesz, że ma opinię podrywacza. – oznajmiła i spoczęła na fotelu zajadając się ciastkami.
No właśnie i tu był pies pogrzebany – Teodorczyk miał spore doświadczenie w uwodzeniu kobiet, a ja? Chyba porwałam się z motyką na słońce, a po drodze zgubiłam rozum i serce.
- Wiem. – odpowiedziałam krótko, odłożyłam koszulkę na krzesło i usiadłam na łóżku po turecku. – Ale przecież on wtedy zrozumie, że ja chcę z nim coś więcej.
- A nie chcesz? – zapytała szybko szatynka. – Przecież o to chodziło w twoim planie, żeby go uwieść.
- No tak. – zgodziłam się. – Ale nie sądziłam, że on będzie na mnie tak mocno działał. Ja nie chcę się zakochać.
 Zuźka po raz n-ty dzisiaj przewróciła oczami.
- A nie możesz potraktować tej znajomości na luzie?
- Nie wiem, czy potrafię. Chyba jego umiejętności mnie przerosły. – powiedziałam z rezygnacją w głosie.
- To co? Rezygnujesz z planu? – zapytała Zuzia.
Wiedziałam, że mnie podpuszcza, ale kurczę, przecież ja się nigdy nie poddaję. Ciężko było przy Łukaszu grać wyrachowaną femme fatale, ale z drugiej strony od tak porzucić mój plan na zemstę idealną? Nie było takiej opcji. W tym momencie poczułam niezliczone siły i postanowiłam sobie, że doprowadzę to końca bez względu na to, jak miałoby się to wszystko potoczyć.
- Nie. – zerwałam się gwałtownie z łóżka. – On mnie jeszcze popamięta. – uniosłam wysoko głowę, a szatynka uśmiechnęła się szeroko.
- No właśnie. I to jest prawdziwe oblicze mojej przyjaciółki. – rzekła zadowolona. – To co? Robimy się na bóstwa?
- Jasne. – wyszczerzyłam się. 

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Hotel Stary w Krakowie, poniedziałek, 6.06.2016r. godz. 14:30
Jak zwykle kilka godzin przed meczem w hotelu reprezentacji było niewyobrażalnie cicho. Każdy starał się zmotywować na swój sposób. Jedni słuchali muzyki, inni przypominali sobie ustaloną taktykę, a jeszcze inni po prostu ucinali sobie regeneracyjną drzemkę. Napastnik naszej reprezentacji leżał na łóżku i myślał. Łukasz Teodorczyk starał się skoncentrować na czekającym go spotkaniu z reprezentacją Litwy, ale nie potrafił. Cały czas jego myśli wypełniała Klara.
Od sobotniego spotkania, podczas którego tak wiele się między nimi wydarzyło nie potrafił przestać o niej myśleć. Gdy tylko przypomniał sobie jak cudowna w dotyku była jej skóra od razu robiło mu się niewyobrażalnie gorąco. Na samą myśl o jej słodkich ustach, pięknym uśmiechu i zmysłowym spojrzeniu zamglonych oczu czuł niewyobrażalne pożądanie. Nie spodziewał się, że kilka godzin spędzonych w towarzystwie brunetki aż tak na niego wpłynie. Nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, co się z nim działo. Jednak było to coś całkowicie innego niż przy innych dziewczynach.
Laski, które przewinęły się przez jego łóżko były ładne, pociągające i bardzo naiwne. Wystarczyło kilka czułych słówek, żeby wyskakiwały przed nim z ubrań. Jednak żadna z nich nie miała takiej charyzmy jak Klara. Czuł, że byłby w stanie zrobić naprawdę wszystko dla panny Bajkowskiej. Wystarczyłoby, że kiwnęła palcem, a on mógłby przynosić jej codziennie śniadanie do łóżka i wcale by mu się to nie znudziło.
Zaczynało się robić naprawdę niebezpiecznie. Może właśnie dlatego od soboty nie odezwał się do brunetki ani słowem? Wiele razy zabierał się za napisanie głupiego smsa, ale po raz pierwszy w życiu brakowało mu słów.
Podziękować jej za cudowny wieczór? Przecież podczas pożegnania to zrobił.
Zapytać, jak się czuje? Banalne. Zbyt banalne.
A może po prostu zapytać czy będzie jutro na meczu? Przecież po to przyjechała do Krakowa. Bez sensu.
Tak więc milczał jak zaklęty, co w sumie pogarszało jego sytuację. Gdyby to była inna dziewczyna po prostu zerwałby kontakt, ale teraz nie potrafił, osoba Klary zdecydowanie mu to uniemożliwiała. W końcu ta bezczynność strasznie go zdenerwowała. Zerwał się z łóżka, poszedł do łazienki i stanął przy umywalce.
- Stary, co się z tobą dzieje? – zapytał samego siebie, gdy przemył twarz zimną wodą i spojrzał w lustro.
Jego oczy świeciły niesamowitym blaskiem i nie były to zwyczajne „kurwiki”, gdy jakaś dziewczyna mu się podobała. Gdy tylko odtwarzał w głowie obraz Klary od razu na jego twarzy pojawiał się mimowolny uśmiech. Zaczynał tracić kontrolę nad samym sobą i był bardzo ciekawy, co wydarzy się dalej. Czuł się jak na rollercoasterze, który nie może się zatrzymać, ale w głębi duszy podobało mu się to wszystko.

KLARA

Stadion Wisły Kraków, poniedziałek, 6.06.2016r. godz. 17:00
Kilka godzin później wszystkie moje zamierzenia wzięły w łeb. Z duszą na ramieniu jechałam na stadion i nawet Amelka zauważyła, że jest coś ze mną nie tak.
- Ciociu, co ci jest? – zapytała, gdy wysiadałyśmy z samochodu już na parkingu.
Przykleiłam na usta uśmiech, chociaż wcale do śmiechu mi nie było i wzięłam ją na ręce.
- Nic, Skarbie. Ciocia się po prostu zatruła obiadem. – odpowiedziałam, a ona mocno mnie przytuliła i pocałowała w policzek. Kochane dziecko. Chociaż trochę dodała mi otuchy. Tylko na chwilę, bo po chwili usłyszałam głos mojej siostry:
- Amelka, chodź do mamy. – poleciła córce i po chwili zorientowałam się, że kilkadziesiąt metrów przede mną stoi Łukasz. Serce zabiło mi jak oszalałe i to wcale nie było zdenerwowanie, a raczej podniecenie, co stanie się za chwilę. Wypuściłam Amelkę, a ta podbiegła szybko do matki. Joanna jeszcze uśmiechnęła się porozumiewawczo do mnie dodając mi otuchy i pociągnęła za sobą córkę i Zuźkę.
Stałam jak słup soli i mierzyłam go wzrokiem. Próbowałam uspokoić samą siebie i chcąc dodać sobie animuszu powiedziałam do siebie w myśli: „No dalej, Klara. Pamiętaj po co tutaj jesteś.”
Tymczasem blondyn podszedł do mnie, a na jego ustach cały czas błąkał się głupi uśmieszek, który nomen omen naprawdę mi się podobał.
- A więc jesteś. – stwierdził. Eureka, chłopcze!
- Jak widać. – mruknęłam i patrząc na niego wyzywająco przejechałam dłonią między piersiami, tam, gdzie znajdował się numer „21”.
Teodorczyk chyba zrozumiał aluzję, bo po chwili wyszczerzył się.
- Chyba powinienem ci podziękować.
- Nie ma takiej potrzeby. – zaprzeczyłam od razu. Chyba zaczynałam odzyskiwać pewność siebie. Na szczęście. – Gdybym nie chciała, nie zrobiłabym tego dla ciebie.
- Cóż, moja najwierniejsza kibicko… – piłkarz ewidentnie przystąpił do ofensywy i zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość tak, że poczułam jego oddech i męski zapach. Momentalnie zakręciło mi się w głowie, ale Łukasz był taki „wspaniałomyślny” i objął mnie jedną ręką, żebym się przypadkiem nie przewróciła. – Mogę liczyć na dawkę motywacji?
Znowu zaczynał mącić mi w głowie, ale cały czas jak mantrę powtarzałam sobie w myśli, po co tutaj jestem. I, że, broń Boże, nie mogę się zakochać.
- No nie wiem, nie wiem. – droczyłam się z nim i uśmiechnęłam figlarnie.
- Mogę cię pocałować? – zapytał i całkowicie rozbroił mnie tym. Wybuchłam głośnym śmiechem, a on chyba nie takiej reakcji się spodziewał, ponieważ nagle odsunął się ode mnie i włożył ręce do kieszeni.
- A czy pytasz ciastka, czy możesz je zjeść? – zapytałam i po tych słowach powodowana jakąś niezwykłą mocą podeszłam do niego, wspięłam się na palce, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam mocno w usta.
Widziałam spore zaskoczenie w jego oczach, ale także zadowolenie. Zauważyłam, że chce to powtórzyć, ale szybko wyrwałam mu się, puściłam oczko i stwierdziłam:
- Chyba musisz wracać na stadion. Trzymam za Was kciuki.
Teodorczyk już nie protestował i ramię w ramię skierowaliśmy się w stronę obiektu. 


 “You keep me insane, I'm not ashamed
Don't give a damn, love
I want you so bad”

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Godzinę później…
Klara i Zuzia siedziały na trybunach stadionu Wisły Kraków i zastanawiały się, jak potoczy się dzisiejszy mecz. Spotkanie z Litwą było dla chłopaków ostatnim sprawdzianem przed EURO. Okazało się, że trener Adam Nawałka zdecydował się wystawić dzisiaj trochę inną niż zwykle jedenastkę. W pierwszym składzie zabrakło m.in. Roberta Lewandowskiego, a także Łukasza Piszczka, który podobno się czymś zatruł.
Tę rewelację sprzedał im Bartek Salamon, który kilka minut temu wrócił do szatni. Słysząc jego słowa o rzekomym zatruciu męża, Joanna Piszczek wściekła się nie na żarty. Zostawiła córkę pod opieką siostry, a sama szybko zeszła do podziemi stadionu. Łukasz miał ogromnego pecha, bowiem żona odnalazła go już po minucie, gdy wychodził z szatni.
- No to już przechodzi ludzkie pojęcie! – wykrzyknęła na jego widok. Obrońca zdziwił się, skąd to nagłe uniesienie brunetki, ale już po chwili przypomniał sobie o błogosławionym stanie żony i momentalnie zareagował.
- Ależ, Kochanie. Uspokój się. – objął ją ramieniem i pogładził po ręce.
- Ja mam być spokojna?! Ja?! – zaczęła unosić głos zwracając na siebie uwagę piłkarzy przechodzących obok nich. Kuba Błaszczykowski rzucił Piszczkowi pełne współczucia spojrzenie. Wiedział, że kumpel ma przerąbane u żony.
- Ale o co chodzi w ogóle? – zapytał zdezorientowany obrońca. Joanna go zaatakowała, a on nawet nie wiedział, w czym rzecz.
- Jak to o co? O tym, że mój mąż się źle czuje ja mam się dowiadywać od jego, pożal się Boże, kolegi z drużyny?! – syknęła mu prosto w twarz. Ach, więc o to chodziło.
- Ale to nic takiego. Po prostu chyba zaszkodziły mi te grzybki, które dodali do jajecznicy. – wyjaśnił jej, a brunetka zaczęła się uspokajać. – Ale miło mi, że tak się o mnie martwisz. – wyszczerzył się piłkarz, a jego żona tylko pokręciła głową z uśmiechem.
- No dobrze, niepotrzebnie się uniosłam. – stwierdziła udobruchana i przytuliła się do męża.
- Ale na drugi raz, Asiu, nie krzycz tak bardzo. Nie chcę, żeby nasze maleństwo było świadkiem kłótni rodziców jeszcze będąc w brzuchu. – pogłaskał znacząco wypukłość na ciele kobiety, a ta tylko przewróciła oczami. Łukasz był totalnie niereformowalny i już stracił głowę dla maleństwa. 

KLARA

W tym samym czasie…
- Widziałaś to?! – syknęła mi prosto do ucha Angelika. Aż podskoczyłam na krześle słysząc jej głos. Jeszcze jej tutaj brakowało.
- Zwariowałaś?! Chcesz, żebym dostała zawału?! – jęknęłam, a ona niezrażona umościła się na miejscu obok mnie, które wcześniej zajmowała Joanna. Amelka tymczasem siedziała na kolanach Zuzi i wskazując palcem na piłkarzy opowiadała jej, którego wujka bardzo lubi, a którego trochę mniej i dlaczego.
- Musiałam być dyskretna. – wyjaśniła. – Za kilka sekund spójrz delikatnie w prawo. Tam siedzi taka blond-cizia.
Odczekałam chwilę i obejrzałam się przez prawe ramię. Arek siedział obok bardzo ładnej nieznajomej blondynki.
- No i? – spojrzałam pytająco na byłą dziewczynę Milika.
- No i musisz mi pomóc.
- Niby w czym?
- No w odzyskaniu Arka. – oznajmiła. Boziu, dlaczego ta dziewczyna była taka namolna? Dałaby już temu Arkowi spokój. Zerwała z nim z własnej woli, a teraz szaleje.
- Angelika, a nie możesz go sobie tak po prostu odpuścić? Albo chociaż daj mi spokój i poproś kogoś innego o pomoc. – rzekłam niecierpliwie.
- Klara, proszę cię. Ja… - zawahała się. – Nie mam zbyt wielu przyjaciół…
Chciałam powiedzieć, że wcale się nie dziwię takiemu stanowi rzeczy, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Nie powinno się kopać leżącego, prawda?
- Nie wiem, naprawdę.
- Dobra pogadamy później. – szepnęła konspiracyjnie i podążyła z blondynką i Milikiem, którzy zeszli z trybun. Totalna wariatka. 

WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Szła kilka kroków za nimi, tak żeby jej nie zauważyli. Musiała jednak z przykrością stwierdzić, że jej były chłopak był tak zapatrzony w dziewczynę, że nie zauważał niczego innego. Ewidentnie bardzo mu się podobało. Ale z drugiej strony nie było między nimi żadnego kontaktu cielesnego, może więc jeszcze nie byli parą i nie wszystko stracone?
W pewnym momencie dwójka się zatrzymała, a Angela w przypływie desperacji schowała się za juką, stojącą na korytarzu stadionu. Obserwowała ich uważnie, gdy niestety została znaleziona przez Jędzę.
- Angelika? – wyszczerzył się. – Co ty tutaj robisz?
Dziewczyna poczerwieniała i w myśli szukała sposobu, jak wyjść z tej kłopotliwej sytuacji.
- Ja… Wiesz, szukam kolczyka, bo gdzieś mi tutaj wypadł.
- Ok. Trzymaj za nas kciuki. – odpowiedział jej piłkarz i ulotnił się.
Również Milik i blondynka zniknęli jej z pola widzenia. Angelika ruszyła korytarzem, skręciła w prawo i zauważyła, jak do damskiej toalety wchodzi blondynka, której szukała.
Wparowała za nią, skorzystała z ubikacji i stanęła przy umywalce, gdzie obok znajdowała się jej rywalka. Angelika spojrzała na nią kątem oka i uśmiechnęła się sztucznie.
- Nowa dziewczyna Arka? – zagadnęła ją bezpośrednio pytając, o to co ją najbardziej interesowało.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i roześmiała się głośno.
- Nie. Znamy się dopiero od kilku dni. – wyjaśniła, a Angelika w duchu odetchnęła z ulgą.
- Ach, to jeszcze Arek ci nie powiedział o swojej tajemnicy…
- Jakiej tajemnicy?
- Że jest biseksualny. – odpowiedziała Angela i zostawiła osłupiałą dziewczynę samą. Teraz blondynka na pewno dwa razy się zastanowi, gdy będzie chciała rozwinąć znajomość z Milikiem, a wtedy, ona będzie mogła wkroczyć do akcji i go odzyskać. Co z tego, że skłamała? W miłosci wszystkie chwyty są dozwolone.

Gdzieś w chmurach, wtorek, 7.06.2016r. godz. 12:00
We wczorajszym meczu piłkarz nie zachwycili, bo tylko zremisowali bezbramkowo z reprezentacją Litwy, ale teraz to nie było już ważne. Godzinę temu ruszyli z krakowskiego lotniska i teraz kierowali się w stronę Francji.
- Wojtek, chciałbym zauważyć, że zajmujesz za dużo miejsca. – stwierdził Krychowiak, który siedział obok swojego przyjaciela, Szczęsnego.
Bramkarz spojrzał na niego spod uniesionych powiek i przemówił:
- Grzesiu, pomyśl sobie, że zawsze mógłbyś siedzieć obok któregoś z tych smutnych panów z PZPN-u i uwierz mi, tam byłoby ci zdecydowanie ciaśniej.
Pomocnik Sewilli skrzywił się, ale musiał przyznać rację kumplowi.
- No dobra, ale nie napinaj się tak, bo ci marynarka pęknie i jak będziesz wyglądał, jak wysiądziesz? Co najmniej nieekskluzywnie.
Szczęsny mruknął jeszcze coś niezrozumiałego pod nosem, założył na uszy słuchawki i zapadł w głęboki sen.
Tymczasem Bartek Salamon, jako, że została im godzina lotu postanowił obejrzeć chociaż jeden odcinek „Gry o tron”. Wyjął z plecaka laptopa, umieścił go na półeczce przed sobą i spojrzał jeszcze na śpiącego obok Ziela.
Uruchomił komputer i pech (a może szczęście) chciał, że w tym momencie Piotrek się obudził, a na ekranie pojawiło się zdjęcie Klary. Salamon w popłochu zatrzasnął laptopa i spojrzał z przerażeniem na kumpla.
- Niczego nie widziałeś, prawda? – syknął. Dopiero teraz zorientował się, jak nieroztropnym było ustawienie zdjęcia Klary jako tapety w komputerze, i to w komputerze, który otwierał, gdy w zasięgu kilku metrów siedział jej szwagier, Piszczek, a co gorsza też, jej chłopak, Teodorczyk.
Otarł pot z czoła, a zaspany Zieliński wymamrotał:
- Co? Nic nie wiedziałem.
Ale widząc przestraszoną minę kumpla pomocnik Empoli wiedział, że mu się nie przywidziało i Bartek faktycznie miał zdjęcie Klary jako tapetę, a to oznaczało tylko jedno – jego przyjaciel wpadł w spore kłopoty.

 ----------------------------------------------------------------------------------------------
 Cześć! :*
Przychodzę z nowym rozdziałem :)

Jak widzicie, zaczynamy teraz nową przygodę pt. "EURO" :)

Liczę na Wasze opinie dotyczące dzisiejszego rozdziału :)

Na poprzednie komentarze odpowiem w ciągu kilku dni, tak samo nadrobię zaległości na Waszych blogach :)

Dzisiaj gify z Klarą, Wojtkiem i Grzesiem :)




24 komentarze:

  1. Uuuu Bartek śliweczko wpadłaś w kompocik *.*
    Coraz lepiej, coraz lepiej <3 moje marzenia powoli stają się rzeczywiste hahaha :D
    Angela mnie irytuje, serio -_- staje się rzepem na psim ogonie. Tak uciążliwe te babsko... Szok
    Świetny rozdział, serio :* taki wesoły i jednocześnie romantyczny przez te rozważania Teo :D
    Czekam na nn<3
    Buźka :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, marzyłeaś o tym,żeby Bartuś się w końcu odkrył? 😄
      Dziękuję za komentarz 😘

      Usuń
  2. Ooo! Jak super <3 Świetne i czekam na kolejne :) Teraz jak trzeba czekać do marca na mecz z Czarnogórą to przynajmniej powspominamy Euro i nowe historie bohaterów! :)) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wspomnień będzie co nie miara ☺
      Dziękuję 😘

      Usuń
  3. Jak można komuś skłamać, że jakiś tam chłopak jest biseksualny ? W głowie mi się to nie mieści.😂😆 Wreszcie się doczekałam przygód z Euro, a rozdział ogólnie jak zawsze super.👏👏👏👐

    Pozdrawiam i również zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Angeli wszystko jest możliwe 😄
      Dziękuję bardzo 💜

      Usuń
  4. Jestem szczęśliwa, bo rozdział był przecudowny, ale na byłą dziewczynę Milika to czekają z niecierpliwością w psychiatryku xD Bartek wpadł jak śliwka w kompot i szybko to on się nie wydostanie xD Życzę weny, zapraszam do siebie i ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że trzeba jej założyć kaftan bezpieczeństwa? 😄 chyba masz rację 😀
      Bartek wpadł, ale jemu najbardziej zależy na tym, żeby Klara była szczęśliwa ☺
      Buziaki 😘

      Usuń
  5. Najlepsi. <3
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bartek się zakochał i to fakt, ale że Teodorczyk? Serio? To się porobiło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na niego nadszedł czas, chociaz Łukasz chyba jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy ☺

      Usuń
  7. Krycha i Szczena najlepsi😂😍
    Czekam na następny rozdział 😍

    OdpowiedzUsuń
  8. No no Bartuś nam poszalał!:D Zwiastuję niemałe kłopoty... Zresztą wszyscy tutaj nie mają życia usłanego różami.
    Piszesz to tak lekko, że kurczę chcę jeszcze więcej!
    Czekam:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie ma lekko, ale jakoś wszyscy radzą sobie z przeciwnościami losu i to jest najważniejsze ☺
      Dziękuję Kochana i mam nadzieję, że będę trzymała poziom w kolejnych rozdziałach 😘

      Usuń
  9. Bartusia mocno wciągnęło! A mnie coś się wydaje, że Łukasz nie odpuści i będzie się starał pozyskać serce Klary - w czym będę mu dzielnie kibicować. ;D
    Czekam na next i zapraszam do mnie. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonasz się o tym już niedługo ☺
      Dziękuję za komentarz 😘

      Usuń
  10. Jestem!
    No, kochana, rozdział iście perfekcyjny ^^ Naprawdę świetnie mi się go czytało w ten chłodny, szary poranek. Ileż tu się dzieje *.* Zaczynam ci zazdrościć talentu to pisania takich cudeniek, w dodatku w tak lekki i przyjemny w odbiorze sposób, wiesz?
    Powiem szczerze, że Teo jest chyba dla mnie największym zaskoczeniem. Nie spodziewałam się tego po nim, ale coś mi się wydaje, że łatwo nie odpuści. No i Bartek. Ten to już w ogóle się wkręcił :D No no, jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy, bo na pewno będzie intrygująco. Choinka, teraz nie wiem, komu mam bardziej w tych skomplikowanych bojach kibicować :D
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i ślę wenę!
    Buziaki :**
    PS. I zapraszam w wolnej chwili do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak piękne słowa 😘
      Mam nadzieję, że mimo wszystko uważasz Łukasza za postać pozytywną ☺
      Dziękuję jeszcze raz i ściskam 💜

      Usuń
  11. Oj Klara, Klara.
    Niby chce trzymać się swojego planu, ale ewidentnie coraz częściej miewa momenty zaćmienia, a to zdecydowanie wpłynie na jej działanie.
    Teo jest jak taka sarenka. Niby gra tu takiego casanovę, ale Bajkowska owineła go sobie wokół palca - nawet jeżeli on jeszcze o tym nie wie.
    Angelika wygrała ten rozdział xD
    No co za laska :D W sumie to było by to dosyć ciekawe jakby Klara jej pomagało. Pewnie było by wtedy mnóstwo niezręcznych sytuacji. No i ta plotka o tym, że Milik jest biseksualny? :D No geniusz zła :D
    No i Piszczek w końcu! <3
    Aśce chyba hormony zaczęły wariować, zeby tak na niego naskakiwać, a Piszczu jest rozkoszny z tą swoją nadopiekuńczością.
    Interesująca końcówka! Biedy Bartuś, ale z drugiej strony, co trzeba mieć w głowie, żeby ustawiać sobie na tapecie zdjęcie laski kumpla (no bo on przecież nie wie, że to tylko taka gra).
    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, rozbroiłaś mnie porównaniem Teo do sarenki 😂
      Przekonamy się, czy Angela osiągnie cel czy nie 😀
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 😘

      Usuń
  12. Co ten Bartus :))
    Nie zwlekaj tylko bierz się do roboty zanim będzie za późno :)))
    Cudny ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że już jest trochę za późno... Ale nic więcej nie zdradzam ☺
      Dziękuję 😘

      Usuń