środa, 18 stycznia 2017

Chapter twenty-three




 “So you're a sky
You're a sky full of stars
Such a heavenly view
You're such a heavenly view”

KLARA

Hotel Mercure, La Baule, Francja, 14.06.2016r., wtorek, godz. 15
Wróciłyśmy właśnie z Zuzią ze spaceru. No dobra, może niekoniecznie spaceru, bo zabrałam ją na obiad, żeby jakoś zniwelować jej miłosne rozterki. Przecież jedzenie jest dobre na wszystko, prawda?
Weszłyśmy do jej pokoju i nagle usłyszałyśmy dźwięk przychodzącego smsa. Zuźka jak oparzona zaczęła przetrząsać torebkę w poszukiwaniu telefonu, jednak nie mogła go znaleźć. W końcu zrezygnowana wyrzuciła całą zawartość na podłogę i, voila, smart fon się odnalazł. Drżącymi dłońmi zaczęła stukać w ekran i po chwili z błogim uśmiechem na ustach usiadła na fotelu.
- Bartek? – zapytałam tylko siadając na łóżku, a ona pokiwała głową.
- Chce się dzisiaj ze mną spotkać. – wyszczerzyła się.
- Cieszę się. – uśmiechnęłam się szczerze. Znam Zuźkę od dziecka i, uwierzcie mi, jeszcze nigdy nie reagowała tak na żadnego faceta. Kapustka był cudotwórcą.
- Chce, żebym przyszła na ich wieczorny trening.
- No to pójdziesz. W czym problem?
- Bo ja… - zawahała się, a ja uniosłam brwi w pytającym geście. – Już sama nie wiem, czego od niego oczekuję.
Westchnęłam głośno – Zuźka znowu zaczynała marudzić. Kto by pomyślał, że jakiś mężczyzna sprawi, że będzie miała takie rozterki?
- Zuzia… - spojrzałam na nią poważnie. – Przecież nie musisz niczego od niego oczekiwać. Poddaj się biegowi wydarzeń, a zobaczysz, co się stanie.
- Ty się poddałaś. – zachichotała. – I zobacz, gdzie to cię doprowadziło? Do łóżka Teodorczyka.
Roześmiałam się i rzuciłam w nią poduszką.
- I wcale tego nie żałuję. – wypięłam jej język. – Z tego, co wiem, to ciebie los zawiódł nie jeden raz do łóżka Bartka.
- Hmmmm… - rozmarzyła się moja przyjaciółka. – Kiedy już myślę, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, on udowadnia mi, jak bardzo się mylę…
Wtem, jak na zawołanie odezwał się mój telefon. Zuźka przestała marzyć i z szeroko otwartymi oczami oczekiwała, aż powiem jej, kto i co mi napisał.
- Chyba się zmówili. – zaśmiałam się patrząc w ekran telefonu. – Również dostałam zaproszenie na trening.
- Salamon? – zapytała Zuźka, a ja od razu spojrzałam na nią potępieńczym wzrokiem.
- Nie, kretynko. Łukasz. – odpowiedziałam zniecierpliwiona. – Co ty się tak czepiłaś tego biednego Bartka?
- Cóż… - Iwaszkiewicz wyraźnie się zawahała. – Jesteś pewna, że on jest dla ciebie tylko przyjacielem?
- Oczywiście że tak. – odparłam wyraźnie zirytowana.
- Nie byłabym tego taka pewna. Jeszcze wspomnisz moje słowa… - oznajmiła powoli.
- Gadanie. – przewróciłam oczami i chcąc szybko zmienić temat, zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i spojrzałam na nią Zuźkę z rozbawieniem. – No a teraz powiedz mi, Kochana, jak chcesz się dzisiaj ubrać.
Szatynka uśmiechnęła się głupawo.
- Nie mam pojęcia. – pokręciła głową.
- Hmmm… - zamyślona spojrzałam na ciuchy znajdujące się na wieszakach. – To nie może być nic luźnego, bo kto wie, może Bartek zabierze cię gdzieś po treningu. Ale z drugiej strony nic wyzywającego, bo musi skupić się najpierw na treningu. Chyba mam pewien pomysł…
WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR
Stade Moreau Defarges, La Baule, Francja, wtorek, godz. 19
- Kogóż to moje piękne oczy widzą? – roześmiał się Piszczek na widok szwagierki i jej przyjaciółki, które właśnie pojawiły się na stadionie.  – Klara i Zuzanna – duet doskonały.
Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo, wiedząc, że za chwilę nastąpi ich wspólny atak na piłkarza.
- Przyszłyście do swoich chłopaków? – ciągnął dalej. – Ej! Łukasz! Bartek! Dziewczyny do was przyszły!
Chłopaki jednak nie zwrócili uwagi na jego pokrzykiwania, tylko pomachali do dziewczyn i dalej zajęli się treningiem.
- Widzisz? – skrzywiła się Klara. – Im przynajmniej zależy na treningu, a ty zamiast zająć się pracą, stoisz tutaj i pieprzysz głupoty.
Obrońca Borussii zarechotał głośno.
- Lara, dziecko, wiesz, oni muszą trenować, żeby mi dorównać.
- Taaa, zwłaszcza, że ty jesteś obrońcą, a oni odpowiednio pomocnikiem i napastnikiem. – wtrąciła się Zuzia.
- To ty nie wiesz, że ja zaczynałem karierę od napadu? – Piszczek uniósł dumnie głowę.
- Booooże i znowu to samo. – jęknęła Klara szukając wzrokiem pocieszenia na niebie. Łukasz ciągle opowiadał historię, jak to z napastnika stał się jednym z lepszych obrońców na świecie. Miała już tego serdecznie dość. Nagle zobaczyła spadającą gwiazdę. Szybko pomyślała życzenie: „Chciałabym być bezgranicznie szczęśliwa” i wróciła do rzeczywistości.
- Lara, nie chcę być wścibski, ale… - niezrażony piłkarz dalej dyskutował z dziewczynami.
- I tak jesteś. – weszła mu w słowo brunetka.
- Ale ostatnio chodzisz taka radosna, uśmiechnięta… No, zmieniłaś się. Mogę wiedzieć, kto jest sprawcą takiego stanu?
Klara przewróciła oczami w odpowiedzi.
- Domyśl się. – uniosła brwi jednocześnie ciskając w niego gromy oczami.
- Ach, no tak, mój imiennik. – pokiwał głową w zastanowieniu.
- Łukaszku, a ty też się ostatnio zmieniłeś… - uśmiechnęła się słodko Bajkowska.
- Taaak? – Piszczu zamrugał oczami jak panienka, czekając na komplement od szwagierki.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć… - Klara udawała, że się waha.
- Ja cię wyręczę. – oznajmiła Zuźka i nachyliła się konspiracyjnie w stronę Łukasza. – Chyba nabrałeś trochę brzuszka. – szepnęła, czym wprawiła piłkarza w ogromną konsternację.
- Coooo?! – wrzasnął i w popłochu uniósł do góry koszulkę. Zaczął przyglądać się swojemu sześciopakowi i poszukiwać chociażby grama tłuszczu. Na nic się to zdało – brzuch był idealnie umięśniony i nie zagrażało mu żadne niebezpieczeństwo. – Idę sobie od was! – Piszczek zdecydowanie puścił focha na dziewczyny i oddalił się od nich. Klara i Zuzia przybiły piątki i głośno się roześmiały. Przynajmniej miały Łukasza z głowy.
***
Godzinę później…
Trening minął dosyć szybko i Klara nareszcie mogła porozmawiać z Łukaszem. Czekała na niego cierpliwie aż wyjdzie z szatni. W końcu się pojawił. Na jego twarzy błąkał się uśmiech, a z jego oczu bił niesamowity blask. Dziewczyna szczerze ucieszyła się na jego widok. Nie chciała ukrywać, że nic do niego nie czuje, bo byłoby to bez sensu.
Co z tego, że jeszcze kilka tygodni temu nienawidziła go z całego serca? Przecież kobieta zmienną jest. Zamiast tego teraz zagryzła zalotnie wargi i posłała mu szczery uśmiech.
- Dzień dobry. – piłkarz przywitał się całując ją delikatnie w usta.
- Dzień dobry? – roześmiała się Klara i spojrzała machinalnie w górę na rozgwieżdżone niebo. – Chyba dobry wieczór.
- Jeszcze cię dzisiaj nie widziałem. I sama odebrałaś mi przyjemność z przywitania się z tobą rano. – spojrzał na nią z wyrzutem, ale było widać, że wcale się na nią nie gniewa.
- Cóż… - brunetka momentalnie się zarumieniła na myśl o poprzedniej nocy.
- Chodź, przejdziemy się. – zaproponował Łukasz i objął ją ramieniem.
Szli tak jakieś 10 minut upajając się swoją obecnością, jednak żadne z nich nie podjęło tematu nocy, którą spędzili razem. Coś ewidentnie wisiało między nimi. Nagle oboje zatrzymali się i jak na zawołanie odezwali się w tym samym czasie:
- Ja…
- Ty pierwszy. – roześmiała się brunetka.
- Klara, posłuchaj… - Łukasz ujął ją za ręce i spojrzał głęboko w oczy. – Chcę, żebyś wiedziała, że nie wyznałem ci uczuć tylko dlatego, żeby móc zaciągnąć cię do łóżka. Ja naprawdę cię kocham. – położył jej dłoń na policzku, a brunetka mimowolnie przechyliła głowę przytulając do niej twarz. – Co nie zmienia faktu, że dla mnie była to najlepsza noc w życiu.
Bajkowska aż przymknęła oczy ze szczęścia.
- Dla mnie też. – wyszeptała i poczuła, że spadają na nią krople deszczu.
Łukasz szybko oprzytomniał i oznajmił:
- Chodź, schowajmy się, gdzieś, bo całkiem zmokniemy.
Klara jednak niewzruszona lejącym deszczem uśmiechnęła się do niego ciepło i poprosiła:
- Pocałuj mnie teraz. Zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu.
Blondyn niewiele zastanawiając się, spełnił pragnienie dziewczyny i całował ją długo i namiętnie, aż oboje przemokli do suchej nitki.



'Cause I'm the girl I've chosen to be
Stupid love, let things be
Giving my heart to someone like me
Afraid of this love that is not meant to be
 
WSZECHWIEDZĄCY NARRATOR

Stade de France, Saint-Denis, Francja, 16.06.2016r. , czwartek, godz. 20:30
Już następnego dnia w środę rano, polscy piłkarze wyruszyli w podróż do Paryża, gdzie mieli rozegrać swój kolejny mecz grupowy, tym razem z reprezentacją Niemiec. W końcu nadszedł dzień, na który wszyscy czekali i którego wiele z nas się obawiało, w końcu przyszło nam zmierzyć się z obecnymi mistrzami świata.
Dziewczyny już siedziały na trybunach i niecierpliwie oczekiwały, aż w końcu rozpoczną się hymny obydwu państw.
- Boże… - jęknęła cicho Angelika.
- Znowu gadasz sama do siebie?! – zniecierpliwiła się Zuźka, która chcąc nie chcąc przyzwyczaiła się już do obecności Angeli i w sumie to na swój sposób nawet ją polubiła. – Mówiłam ci, że zapiszę cię do psychiatry.
- Jaki on jest piękny… - westchnęła brunetka.
- O kim ty w ogóle mówisz?! – tym razem dało się słyszeć głos Klary, która zapomniała o wszelkich animozjach, jakie były między nią a byłą dziewczyną Arka i zaskoczona odkryła, że Angelikę naprawdę da się lubić.
- O boże, chyba się rozpływam… - powiedziała Angela, a dziewczyny spojrzały po sobie. Totalnie nic nie rozumiały z zachowania koleżanki. Dopiero, gdy przed ich nosem przeszedł przystojny brunet ubrany w ciemne jeansy i granatową koszulę, pojęły o co chodzi. W dodatku mężczyzna spojrzał na Angelikę i obdarował ją zdawkowym, ale jakże uroczym uśmiechem. Dziewczyna chciała odwzajemnić ten gest w uwodzicielski sposób, ale wyszedł jej tylko niezbyt zachęcający grymas. – O matko, dobrze, że siedzę, bo inaczej już zaliczyłabym glebę.
- No cóż, jest zdecydowanie hot. – stwierdziła z uznaniem Zuzia.
- Zdecydowanie. – Klara pokiwała głową. – Widzisz, mówiłyśmy ci, że znajdziesz sobie tutaj kogoś.
- Ale… Ja nigdy nie widziałam, tak przystojnego faceta. Arek może się przy nim schować. – powiedziała dalej wodząc wzrokiem za nieznajomym. – Ups, naprawdę to powiedziałam?
- Teraz wszystko zależy od ciebie. – Iwaszkiewicz poruszyła śmiesznie brwiami próbując podpuścić koleżankę do podrywu.
- No nie! – syknęła Angela, a Zuzia i Klara od razu odszukały wzrokiem nieznajomego. Ten właśnie usiadł obok Alicji, obecnej sympatii Milika i od razu dało się wyczuć, że dobrze się znają. – Najpierw zabrała mi Arka, a teraz jego?! Już ja jej... – zerwała się z siedzenia.
- Niczego jej nie pokażesz. – Zuźka ściągnęła ją spowrotem na ziemię i próbowała uspokoić.
W jeszcze większe zdumienie wpadły dziewczyny, gdy do pary dołączył Milik i podał rękę mężczyźnie, a Alicję powitał całusem w usta.
- Nic nie rozumiem… - szepnęła Angela, którą przystojny nieznajomy tak bardzo zaintrygował, że nie była w stanie skupić się na niczym innym niż patrzeniu na niego.
- Może to tylko jej przyjaciel? – zaproponowała Klara chcąc pocieszyć brunetkę.
Angelika zamyśliła się przez chwilę i w końcu przyznała Bajkowskiej rację.
- Możliwe. Przecież ty też przyjaźnisz się z Bartkiem i Łukasz nie ma nic przeciwko temu.
Słysząc te słowa, Zuźka, która właśnie upiła łyk coli, poczuła jak kilka kropel trafia do jej „ślepego gardła” i zaczęła się głośno krztusić. Klara ruszyła na pomoc przyjaciółce i solidnie poklepała ją po plecach.
- Wszystko w porządku? – upewniła się jeszcze brunetka, a Iwaszkiewicz tylko kiwnęła głową.
Angelika jednak zauważyła na trybunach jeszcze jedną osobę, która wzbudziła jej zainteresowanie.
- Co ona tutaj robi?! – syknęła.
- Kto? – zapytała Klara.
- No Nastka.
- Ty ją znasz?
- Jasne. Byłyśmy w jednej agencji modelek. – oznajmiła Angela widząc, że Anastazja macha z wystudiowanym uśmieszkiem do Klary. Ta odpowiedziała jej tym samym gestem również uśmiechając się nad wyraz słodko. – Mówię ci, Klara, uważaj na nią. To straszna intrygantka.
- Sorry, Kochana, ale ty wzorem moralności też nie jesteś. – skrzywiła się brunetka.
- Ja przynajmniej nie miałam romansu z szefem agencji. Ona rozbiła jego małżeństwo.
- Fiu, fiu. Niezłe z niej ziółko. – stwierdziła Zuźka, jednak na tym dziewczyny zakończyły dysputę, ponieważ piłkarze zaczęli wychodzić na boisko.
***
W meczu z Niemcami nasi piłkarze zagrali totalnie bez kompleksów. Ich taktyka wcale nie opierała się jedynie na defensywie i wydawało się, że „biało-czerwoni” nic nie robią sobie z tego, że naprzeciwko nich stoją mistrzowie świata. Ostatnim bastionem kadry okazał się Michał Pazdan, który tak dobrze strzegł linii obrony, jak Polacy w 1655 roku strzeli Jasnej Góry. Co ciekawe, po meczu kibice mogli czuć prawdziwy niedosyt, ponieważ gdyby Arek Milik wykorzystał kilka szans na strzelenie bramki to nasza drużyna mogła okazać się zwycięska. Ostatecznie jednak piłkarze schodzili na boisko zadowoleni z bezbramkowego remisu, co dawało nadzieję na wygranie kolejnego meczu, tym razem z Ukrainą.
No bo jak udało się z mistrzami świata to dlaczego miałoby się nie udać z naszymi wschodnimi sąsiadami?
Jednak Angela nie zapamięta tego meczu dobrze, a już na pewno nie wyjścia ze stadionu. Schodząc po schodach wyjściowych tak bardzo zapatrzyła się na towarzyszącego Alicji bruneta, że poplątały się jej nogi ubrane wysokie koturny i upadła na podłogę. Chociaż nie, w ostatniej chwili poczuła, jak ktoś próbuje ją złapać, jednak w efekcie tego, dziewczyna upadła na tego kogoś.
Już chciała przekląć siarczyście, gdy zobaczyła pod sobą pięknego nieznajomego.
- Jezus Maria. – jęknęła i szybko się podniosła.
- Jezusem nie jestem, a Maria to moja babcia. – odpowiedział z zawadiackim uśmieszkiem.
- Jaaaa… Przepraszam pana bardzo. – wyjąkała i zaczęła go otrzepywać. Gdy go dotknęła, poczuła przeszywający prąd i momentalnie odskoczyła od niego.
- Nic się nie stało. – uśmiechnął się ciepło. – Przywykłem do tego, że kobiety na mnie lecą, ale pani zrobiła to w naprawdę spektakularny i dosłowny sposób.
Tego już było za wiele. Angelika fuknęła w odpowiedzi, jednak stwierdziła, że takiej szansy nie może przegapić i uśmiechnęła się słodko.
- Cóż, mam nadzieję, że poniósł pan żadnych strat moralnych. – brunetka wzięła się pod boki i spojrzała na niego zalotnie. – Bo jeżeli tak to…
- Pozwoli pani, że to ja zaproszę panią na kawę. – wszedł jej w słowo i ponownie ukazał szereg białych zębów. Wyjął z kieszeni spodni telefon i podał dziewczynie. – Proszę wpisać swój numer. Zadzwonię.
Angelika zrobiła, co kazał jej piękny nieznajomy.
- Nawet nie wiem, ja ma pan na imię…
- Adrian. – odpowiedział rzeczowo.
- Angelika. – podała mu dłoń, a on ją pocałował. Dziewczyną wstrząsnął dreszcz podniecenia.
- Muszę już iść. Siostra na mnie czeka. – oznajmił brunet i skierował się w stronę Alicji.
- Siostra? – powiedziała sama do siebie Angelika i zdecydowanie odetchnęła z ulgą. A więc ten nieziemsko przystojny facet był bratem Alicji!
- Dziewczyny, chyba mam randkę! – oznajmiła radośnie podbiegając do Klary i Zuzi, które na nią czekały.
- Gratuluję. – zagwizdała Iwaszkiewicz.
Angelika uśmiechnęła się błogo. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.  
--------------------------------------------------------------------------------------- 
Cześć Kochane! :* 
Dzisiaj szybciutko, bo mam tyle nauki, że głowa boli. Przepraszam, że ten rozdział nie jest może za wysokich lotów, ale bardzo chciałam, żeby ukazał się dzisiaj, zgodnie z obietnicami. 
Następny pojawi się za 2 tygodnie. 

Któż by się spodziewał? Angela zakochała się od pierwszego wrażenia. :D I to w kim! W bracie Alicji! 
Obiecuję, że to już ostatnia nowa postać w opowiadaniu (zajrzyjcie do zakładki "Bohaterowie"), bo generalnie zbliżamy się do końca...

Tzn. do końca pierwszej części. :) Jeszcze tylko kilka rozdziałów i zakończymy tę część. Jednak nie martwcie się, druga część będzie kontynuowana od razu po zakończeniu tej i na tej samej stronie, co poprzednia. Także wielkich zmian nie będzie, no może w życiu pewnych bohaterów, ale o tym przekonacie się już niedługo :D

Zaległości niestety nie nadrobiłam i nie mam pojęcia, kiedy to zrobię. Ale cóż, sesja nie poczeka, a Wy, mam nadzieję, wybaczycie mi nieobecność. :)

Całuję Was i dzisiaj gify z bohaterami, którzy chyba zdecydowanie wygrali drugą część rozdziału. Przed Państwem Angelika i Adrian! :D



6 komentarzy:

  1. O Boziu!
    Angelika i Adrian? To będzie numer. :D
    Cudowny rozdział. <3
    Czekam na następny.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę! Nawet Angela wpadła jak śliwka w kompot?! :o Czekam na kontynuację i trzymam kciuki na sesji. ;* Ja to bym najchętniej poszła spać i wstała, jak już będę miała tytuł magistra. XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja przeżyję 2 tyg bez rozdziału? 😔
    Teo przekonał mnie w 100% że kocha Klare ale coś mi intuicja podpowiada że słoko,miło i przyjemnie yo cały czas nie będzie i Teo coś zepsuje🤔
    Czekam na następne rozdziały😘

    OdpowiedzUsuń
  4. 2 tygodnie to prawie jak wieczność. Ale poczekam ile będzie trzeba. Mam nadzieję, że między Angelą, a Adrianem coś się zadzieje. Dziewczyna zasłużyła na szczęście. Poza tym rozdział super. Pozdrawiam i życzę weny oraz powodzenia w sesji. Z niecierpliwością czekam na nexta! ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział i czekam z niecierpliwością na następny 👏👏👏👍

    Pozdrawiam ✋✌

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Cię ze zmienioną nazwą:) z deirdre na misshottie - nadal tak samo niezrozumiale ale wyjaśnienie tej zmiany już niebawem na podstronie :D
    a tymczasem mamy tu niezłe cudeńko! A&A... nie wiem czy to ma prawo się udać ale w sumie czemu nie
    całuję i powodzenia na sesji!

    OdpowiedzUsuń